Rozdział 6

982 111 14
                                    

Error teleportował się do Anty-Voidu w poszukiwaniu chwili spokoju. Niestety nawet tam jej nie zaznał. Pustka była idealnie przygotowana na jego przybycie. Czekałem na niego przy stoliku. Spojrzał na mnie niespokojnym wzrokiem.
- Co to ma być? - stanął jak wryty. - Dla kogo to wszystko?
- Dla Ruru - uśmiechnąłem się uroczo.
- A kim jest Ruru? - rozejrzał się.
- Ty - ponownie wywołałem fałszywe rumieńce.
- Dlaczego? Jaka okazja? - mała, żółta plamka pojawiła się na jego kościach policzkowych.
- Żadna... Po prostu dla ciebie...
Patrzyłem jak robi się cały żółty z rumieńców. Starałem się udawać ślepo zapatrzonego w niego i jego ruchy. Wszystko obserwowałem z lekkim uśmiechem i z przymrużonymi oczami.
- Czemu tak na mnie patrzysz? - spytał zdenerwowany.
- A nic nic - odwróciłem wzrok.
Przewrócił oczami i westchnął. Zabrał jeden kwiat i zniknął. Roześmiałem się cicho. Uroczo. Wszystko było idealne. Plan powoli zaczynał działać. Widziałem już małe oznaki. Rumieńce i teleportowanie się jak najdalej ode mnie.
- Igrasz z ogniem - usłyszałem szept za mną.
Odwróciłem się i zobaczyłem Fresha.
- Nie rozumiesz, że to nie ma sensu? On igra sobie z tobą dając ci złudną nadzieję! On cię nie kocha!
- Ja też nie! - krzyknąłem przerywając mu.
Podniósł głowę i spojrzał na mnie. Zakryłem twarz dłońmi. Co ja najlepszego zrobiłem?

Hurry Up And Kill Me || ErrInkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz