Clarke właśnie udawała się na pierwszy dzień stażu w najbliższym szpitalu. Nadanie mu miana ,,najbliższy" teoretycznie nie mijało się z prawdą, jednak droga do niego była zdecydowanie zbyt długa. Żeby dojechać tam na godzinę 7.00, dziewczyna musiała wstać o 4.30, autobus miała o 6.00, co sprawiło, że weszła do szpitala na styk. Udała się do kobiety, która podała jej regulamin szpitala, ubranie i kazała udać się do szatni. Blondynka wykonała zadanie, przebrała się w roboczy strój, zostawiła swoją torbę w jednej z szafek, którą zamknęła na klucz i udała się do sali chorych na trzecim piętrze. Jej praca polegała głównie na ścieleniu łóżek i donoszeniu pacjentom posiłków. Wszystko szło całkiem sprawnie, jednak po trzech godzinach zaczęło ją trochę skręcać w żołądku.
Do jej przerwy na lunch zostało jeszcze pół godziny. ,,Dasz radę Griffin!" -Wmawiała sobie w myślach.
W chwili krótkiej przerwy udała się do automatu z kawą i wypiła jedną. To był zdecydowanie zły pomysł. Dalsze prace szły jej już nieco wolniej, ale nikt nie narzekał, to najważniejsze.
Kiedy zobaczyła na zegarku wyczekiwaną przez nią godzinę, szybko rozejrzała się czy ktoś jej nie potrzebuje, po czym udała się windą do stołówki na drugim piętrze.
W pomieszczeniu było dość tłoczno, jednak znalazła wzrokiem parę miejsc wolnych. Dopchała się do barku, zamówiła zupę pomidorową oraz kanapkę z serem i szynką, to były pierwsze rzeczy, które rzuciły się jej w oczy, nie zastanawiała się długo.
Odebrała posiłek i usiadała przy wolnym stoliku, było przy nim jeszcze jedno wolne miejsce, więc liczyła się z tym, że ktoś zaraz się do niej przysiądzie. ,,Znając moje szczęście, to będzie jakaś stara pielęgniarka, albo ten obleśny lekarz, który patrzył się na mój tyłek".
Kątem oka dostrzegła, że na salę weszła jakaś większa grupa ludzi, wnioskując po temacie, o którym rozmawiali, byli to ochroniarze. Clarke nie przyjrzała im się dokładniej, była zajęta jedzeniem. W życiu nie zagryzała pomidorówki kanapką, ale musiała przyznać, że smakowało całkiem nieźle.
Zauważyła męską sylwetkę zbliżającą się do wolnego krzesła przy jej stoliku. Postanowiła nie patrzeć na mężczyznę, tylko zająć się jedzeniem, ale czuła, że się na nią patrzy.
-Smakuje ci, księżniczko?
Dziewczyna omal nie wypluła zupy na swojego towarzysza. Słyszała już to określenie, w dodatku w odniesieniu do siebie.
Zaczęła gwałtownie kaszleć i spojrzała na mężczyznę. Nie myliła się, to był Bellamy Blake. W liceum trochę ze sobą flirtowali, jednak zaczęli to robić dopiero pod koniec roku, na wakacje kontakt się urwał, a on skończył już szkołę.
-Wszystko okej? -Zapytał, kładąc swoją dłoń na jej ramieniu.
-Poza tym, że ludzie patrzą na mnie jak na idiotkę, jak najbardziej, a to przez ciebie.
-Nie jesteś jedyną kaszlącą osobą w szpitalu. Raczej dziwi ich twój nietypowy obiad...
-Ciebie też? -Spytała zaczepnie.
-Nie no, skąd. -Zaśmiał się.
-Długo tu pracujesz?
-Jakiś miesiąc, robię za ochroniarza. -Sięgnął po swoją kanapkę.
Zaczęli rozmawiać, szło im naprawdę nieźle, mieli sporo tematów do obgadania, jak na przykład jej studia, czy też wspominanie czasów szkolnych . Niestety przerwa na lunch dobiegła końca. Dziewczyna odstawiła talerz po zupie do barku i ruszyła w kierunku wyjścia.
Drzwi windy otworzyły się, Clarke weszła do niej pewnym krokiem, co sprawiło, że omal nie wpadła na bruneta.
-Śledzisz mnie?
-Oczywiście, nie mam nic lepszego do roboty. -Uśmiechnął się łobuzersko. -Masz wolną sobotę?
-Skoro mnie śledzisz, powinieneś wiedzieć...
-Robię to dopiero od dzisiaj, dopiero nabieram wprawy. -Puścił do niej oczko. -To jak z tą sobotą?
-Możliwe... Czy to propozycja randki?
-Oj zaraz tam od razu randki, chociaż w sumie...
Winda dojechała już na docelowe miejsce, oboje wysiedli na tym samym piętrze. Bellamy szybkim ruchem, niczym ninja, wyrwał blondynce telefon z kieszeni i wpisał tam swój numer.
-Jak już się zdecydujesz, co do tej soboty, to zadzwoń. -Oddał jej urządzenie i ruszył w swoim kierunku.
Clarke w odpowiedzi tylko się uśmiechnęła, schowała telefon z powrotem do kieszeni i udała się do sali zastrzyków.
***
Blondynka cała się trzęsła podczas czekania na spóźniony autobus. Na dworze było już ciemno, a dookoła kręcili się bardzo podejrzani ludzie. Przeskakiwała z nogi na nogę, żeby się choć trochę rozgrzać. Usłyszała jak ktoś bardzo szybko się do niej zbliża.
-Twoja karoca się spóźnia? -Chłopak stanął obok i spojrzał w tą samą stronę co dziewczyna.
-Zamknij się... To nie jest zabawne, ja tu marznę.
-Wiem jak możesz się rozgrzać, możemy iść do mojego samochodu i...
-Bellamy! -Szturchnęła go w ramię.
-... Odwiozę cię do domu. -Dokończył.
-Mógłbyś? -Spojrzała na niego oczami szczeniaka.
-Nie... Tak zaproponowałem, żebyś mnie uderzyła.
Clarke tylko przerzuciła oczami i udała się za brunetem do auta.
Chłopak włączył radio, spytał o adres i zaczął jechać. Pomimo, że oboje byli padnięci przegadali całą drogę. Mieli dużo wspólnego, Clarke zauważyła to dopiero teraz. Wstyd było jej się przyznać przed samą sobą, ale w liceum kierowała się głównie jego wyglądem.
-A tak odnośnie tej soboty... -Zaczęła niepewnie.
-Tak?
-To możemy się spotkać, tylko powiedz gdzie...
-Przyjadę po ciebie, bo jeżeli miałbym czekać na ciebie spóźnioną pół godziny przez autobus...
-O której?
-Szesnasta może być?
-Idealnie. -Teraz zdała sobie sprawę, że od 15 minut stoją już pod jej blokiem. -Jeszcze jedno pytanie, gdzie mnie zabierasz?
-Wszystko w swoim czasie księżniczko.... Najpierw muszę coś wymyślić.
Clarke uśmiechnęła się i dała mu szybkiego całusa w policzek, po czym wyszła z samochodu i udała się do swojej klatki. Nie spodziewała się, że pierwszy dzień w pracy może zakończyć się aż tak dobrze. Po wejściu do mieszkania wyciągnęła telefon i spojrzała na numer, który jej podał. Przez dobre 10 minut zastanawiała się, jak go zapisać. W końcu zdecydowała się na najzwyczajniejsze ,,Bellamy", wygasiła ekran i przytuliła telefon do piersi. Była szczęśliwa, że wszystko akurat tak się potoczyło. Najbliższa sobota, już zyskała u niej miano ,,pamiętnej".
----------------------------------------------------------------
Mam jeszcze napisane inne Modern AU, jednak stwierdziłam, że na razie wystarczy już depresji, więc napisałam coś lekkiego. Mam nadzieję, że się podoba :D
CZYTASZ
Bellarke - One Shots
FanfictionBędę starała się raz na jakiś czas wrzucać tu one shoty związane z Bellarke. Smutne, zabawne, w zależności od humoru. ❤