Chcesz się założyć?

452 47 10
                                    

- Myślałem ostatnio o czymś - Bradley nagle przysiadł się do mnie na stołówce. Siedziałam sama, bo moich przyjaciółek nie było w szkole. Mam nadzieję, że nie zrobiły sobie Dnia Wagarowicza beze mnie.

- Ciekawe się zaczyna, jeśli mówisz, że myślałeś - podkreśliłam ostatnie słowo.

- Ja już nie wiem czy jesteś irytująca czy irytująca - uśmiechnął się sztucznie.

- Myślę, że jedno i drugie.

- Kontynuując - przewrócił oczami. - Chciałem w te wakacje trochę pozwiedzać - zaczął. - Skoro mam mieszkać w tym kraju to chciałbym go trochę poznać. Gdzie powinien pojechać? - zapytał.

- Malibu - odpowiedziałam bez zastanowienia. - Znaczy tam jest podobno mega fajnie. Jadę tam na dwa tygodnie na wakacje z Melissa i Veronica.

- Zazdroszczę - uśmiechnął się, co odwzajemniłam.

- Zbierałyśmy na to pieniądze chyba od początku Liceum. To było nasze postanowienie.

- Pojadę pewnie też do Anglii - oznajmił. - Odwiedzić rodzinie i przyjaciół. Chciałbym też porozmawiać z moją była.

- Mieszkałeś w Londynie? - zapytałam.

- Tak - odpowiedział Ale wychowałem się w Birmingham.

- Zawsze chciałam zwiedzić Londyn - przyznałam.

- Naprawdę? - zrobił zdziwiona minę. -  A co ty na to? - zapytał. - Wakacje, my i randka z Ameryką i Anglią?

- Jakby to miało wyglądać?

- Przez dwa tygodnie pokazujesz mi twoją ukochaną Amerykę, a potem ja zabieram cię do Anglii - wyjaśnił.

- No nie wiem Panie "wszystko co angielskie" - zaśmiałam się.

- Taka okazją się już nie powtórzy Pani "wszystko co amerykańskie" - popatrzył na mnie pytająco.

- Skąd weźmiemy pieniądze na podróż i noclegi?

- Mówiłaś, że oszczędzałaś na Malibu - wzruszył ramionami.

- Ale miałam tam jechać z przyjaciółkami - pokręciłam głowa.

- Możemy spędzić z nimi parę dni, a potem wyruszymy w drogę.

- Moi rodzice nie zgodzą się na dwu tygodniowa podróż z chłopakiem którego ledwo znam, Brad - wywróciłam oczami.

- A kto powiedział, ze musisz im o tym wspominać? - zapytał z zadziornym uśmieszkiem. - Będą myśleć, że opalasz się na plaży e Kalifornii.

- Muszę się zastanowić - oznajmiłam.

- Masz czas do końca roku szkolnego - powiedział poważnie, a ja przytaknęłam. Co ja mam do cholery zrobić?

Kilka godzin później

- Kłamiesz - stwierdziła Ronie.

- Wkręcasz nas. Przyznaj się! - Melissa popatrzyła na mnie podejrzliwie.

- Mówię prawdę! - uniosłam się. - Bradley zaproponował mi zwiedzanie razem USA i Anglii.

- Zgodziłaś się? - zapytała.

- Nie... Przecież miałyśmy razem jechać do Kalifornii.

- To na co czekasz? - zapytała Veronica. - Zdzwoń i powiedz mu, że się zgadzasz.

- Oszalałaś?

- Jeśli ty tego nie zrobisz to ja z nim pojadę - oznajmiła.

- Nie zrobisz tego pokręciłam głową.

- Chcesz się założyć? - zapytała z poważną miną.

- A co powiem rodzicom?

- Nic - wzruszyła ramionami Mel. - Będą myśleć, że jesteś z nami w Malibu - dodała.

- Jakoś tego nie widzę...

- To załóż okulary - prychnęła blondynka.

- Dobra - zgodziłam się. - Napisze do niego, że chcę się z nim spotkać dziś wieczorem - oznajmiłam.

Ja:

O 21 koło Enliven Street

Bradley:

Okay... Mogę się spóźnić?

Ja:

Nawet nie żartuj

Godzina 21

Stałam obok fontanny, czyli w miejscu, gdzie umówiłam się z brunetem.

- Punktualnie - oznajmił. - Planujesz mnie utopić w tej fontannie? - zapytał.

- Nie - zaśmiałam się. - Zgadzam się.

- Co? - popatrzył na mnie zdziwiony.

- Pojadę z tobą - oznajmiłam.

- Serio?

- Nie na niby - wywróciłam oczami. - Tak serio Brad.

- W takim razie trzeba już wszystko zacząć planować... A co powiesz swoim rodzicom?

- To, że dwa tygodnie będę w Malibu, a kolejne dwa u cioci w Nowym Jorku - odpowiedziałam. - Powinni uwierzyć, ale muszę jeszcze pogadać z Lucy - dodałam.

- Nie wiem, jak wytrzymamy ze sobą miesiąc - zaczął się śmiać.

- Pamiętaj, że zawsze mogę zrezygnować.

- Nie zrobisz tego.

- Jesteś tego, aż tak pewien? - zapytałam.

- Niczego nie jestem pewien, ale wiem jedno. To będą najdziwniejsze, a zarazem najlepsze wakacje w moim życiu.

- Nienawidzę słowa "zarazem". Jest takie sztywne... Jak ty - zaśmiałam się.

- Doigrasz się i zostawię cię na stacji benzynowej, zobaczysz - ostrzegł mnie.

- Prędzej ja ciebie zostawię w pierwszym lepszym McDonaldzie i będziesz musiał tam pracować - wytknęłam mu język.

- Ciekawe, kto by cię wtedy doprowadzał do białej gorączki, co?

- Takich głupków jest na świecie pełne - machnęłam lekceważąco ręką.

- Nie wiem, czy któryś jest mi w stanie dorównać. Jestem przecież zabójczo przystojny i mega uroczy - zarzucił włosami.

- A twoje ego jest większe od Texasu i jakoś się tym nie chwalisz - dodałam.







-----------------------------------------------------------------------------------------

Dawno mnie tutaj nie było

Rozdziały nie będą pojawiać się jakoś super często (może raz w miesiącu)

Fragment z ogniskiem został usunięty z poprzedniego rozdziału

Został tu w ogóle ktoś?

PS. Wiem, że rozdział mega krótki, ale przynajmniej jest



American girl & English boy |•Bradley Simpson•|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz