Rozdział 4

207 30 8
                                    

Mabel Pines

Przechadzałam się z dziewczynami po miasteczku, aż postanowiłyśmy coś zjeść. Jeszcze miesiąc wakacji... Tak szybko zleciało. Uśmiechnęłam się do nim i weszłyśmy do knajpy Leniwej Kluchy i zajęłyśmy stolik.

- Więc co zamawiamy, dziewczynkiii?- uśmiechnęłam się i poruszyłam brwiami, na co one parsknęły śmiechem. Chwile potem odezwała się Cuksa.

- Ja wezmę Naleśniki!

- Ja chcę kanapki i herbatę!- rzuciła Grenda.

- A ja... Naleśniki z herbatą!- wydęłam wargę.

Zaraz potem podszedł do nas przystojny, wysoki blondyn, o niesamowitym spojrzeniu. Zaczęłyśmy się na niego gapić, a nasze oczy zamieniły się w pięciozłotówki.

- Witam, co mogę podać?- zapewne nowy kelner, spojrzał w moje oczy swoim, odsłoniętym okiem, i mogłabym dać sobie rękę uciąć, że widziałam chwilowe zmieszanie i błysk, dziwny błysk.

- Dwa razy naleśniki, dwa razy herbata i kanapki.- Powiedziała Cuksa, mrużąc oczy i otrząsając się z jego piękna. Chłopak odszedł, a my zajęłyśmy się dyskutowaniem o nim.

Bill Cipher

Gdy tylko stanąłem obok dziewczyn, zaczęły pożerać mnie wzrokiem. Ludzie nawet nie hamują swojej natury, tfu. Wtedy zerknąłem na dziewczynę z krótkimi, brązowymi włosami i poznałem ją, Mabel. Złość, satysfakcja, zmieszanie, chęć zemsty i odraza zmieszały się w moim spojrzeniu na ułamek sekundy. Nic nie miałem do niej i Dippera, byli mi obojętni, jak każdy człowiek. Może trochę odrazy, ale nienawidziłem tego, że przez nich mi się nie udało, że musiałem czekać, straciłem swoją formę. Ruszyłem do kuchni i podałem zamówienie siwej kobiecie, na co ona posłała mi uśmiech i wzięła się do roboty. Poznałem Mabel, ale nie widziałem tutaj jej brata, czyżby umarł? Eh, nie oszukujmy się, mogę o tym pomarzyć. Zabrałem zamówienie i wróciłem do stolika, kładąc na nim rzeczy z tacki. Niech jej ten naleśnik stanie w gardle. Koniec mojej zmiany zbliżał się, a ja zdjąłem fartuch i zabrałem swoje rzeczy. Wyszedłem z tej zapyziałej nory i ruszyłem do wynajmowanego mieszkania. Swoją drogą, trochę się tu zmieniło. Za miasteczkiem, dosłownie dziesięć minut drogi postawili domki dla nowo przybyłych. Właśnie w jednym z nich mieszkałem, dzięki zarobionym pieniądzom. Przebrałem się i udałem do lasu, dawno mnie tam nie było. Ciagle szedłem dalej, dalej, dalej, aż schowawszy się za krzakami, dojrzałem coś niesamowitego. Przy dzikim jeleniu kucał  chłopak z mojej pracy, a zwierzę jadło mu z ręki, jakby było domowym kotkiem. Otworzyłem szeroko oczy. Tylko jedna osoba byłaby do czegoś takiego zdolna... Dipper Pines. Uśmiechnąłem się tak szeroko i złowieszczo, jak jeszcze nigdy. Nie poznałbym chłopaka. W zasadzie pracujemy razem, ale strasznie się zmienił. Czułem od niego zapach czegoś, czego nigdy nie spodziewałbym się od niego czuć. Jego problemy, smutek. Jakby nie dawał sobie rady psychicznie, jakby już nie był tym zawziętym chłopakiem, ale przecież w pracy widziałem, że dalej daje z siebie wszystko, próbuje dotrzeć do każdego inaczej. Muszę się dowiedzieć więcej, aby do końca go złamać, aby zgnieść jego psychikę, rozerwać jego wnętrzności na strzępy, aby już nigdy, przenigdy nie mógł się podnieść, a wtedy ten wymiar będzie należeć do mnie!

Dipper Pines

Siedziałem w lesie i patrzyłem pustym wzrokiem na jeżyny w mojej dłoni. Nagle poczułem niepewnie przystawiany do mojej dłoni... pysk? Podniosłem wzrok i zobaczyłem małego, slabego jelonka. Uniosłem kącik ust, gdy nasze spojrzenia się spotkały. Otworzyłem bardziej rękę i dałem mu jeść to, co na niej było. Lubiłem tutaj karmić zwierzęta, bardzo.

- Boisz się, co? Ja też kiedyś bałem się tego lasu, ale ciekawość dodawała mi odwagi, pewności siebie. Byłem takim małym, zagubionym jelonkiem, ale teraz powoli staję się silny, w końcu dorastam...- zaśmiałem się cicho.- Ty też będziesz dużym, silnym jeleniem, będziesz mężny, wiem to. Chcesz jeszcze?- wyjąłem torebkę z jeżynami i podawałem mu kolejno po jednej.- Na razie trzeba ci pomagać, przecież nikt nie dorośnie sam.- pogłaskałem go delikatnie.- chcesz zostać moim przyjacielem, jelonku?- zapytałem cicho. Co ja wyrabiam?

Powrót Chaosu (Billdip)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz