Bill Cipher
Usłyszałem cichy szloch w oddali. Zmrużyłem oczy i szybko pobiegłem za dźwiękiem. Po dwóch godzinach takiego biegania za ciągłym szlochem rozwścieczony uderzyłem pięścią w kamienną ścianę.
- Ten wymiar chce robić ze mnie idiotę?!
Gdy miałem się wyładować do końca na przebiegającej wiewiórce, coś przykuło moją uwagę. Czarna sznurówka obok jeziorka. Skierowałem się tam natychmiast. Kucnąłem przy tafli zimnej wody, a pod nią dało się dostrzec słabe światło. Sięgnąłem do niego dłoniom, gdy jakaś inna dłoń się wyłoniła i wciągnęła mnie do lodowatej cieczy. Instynktownie zamknąłem oczy i złapałem oddech. Otworzyłem je powoli pod wodą i spojrzałem na twarz Dippera Pines'a, który miał zamknięte jak podczas snu oczy, lekko rozwarte usta, kryształy w kształcie łez na polikach i świecący się na czole mały wóz. Zmarszczyłem brwi, lecz zapomniałem, że muszę oddychać. Zacząłem się miotać. Chłopak jednak nagle otworzył oczy, które rozbłysły niebieskim światłem. Włosy uwolnione z czapki latały pod wodą na wszystkie strony jak macki ośmiornicy, a lekko rozwarte usta zamieniły się w szeroki uśmiech. Szeptał coś. Jak to możliwe, że się nie topi? Ja już czuje ból w płucach. jego druga dłoń znalazła się na mojej szyi i przyciągnęła mnie. Zdenerwowany miałem cisnąć w niego płomieniem, jednak ten nie zapłonął w wodzie. Nie wiedziałem co robić. Co się stało temu gówniarzowi? Chyba nie tylko ja chcę się go pozbyć.
Nieoczekiwanie przycisnął swoje usta do moich i przekazywał mi powietrze. Wzdrygnąłem się z jednej strony obrzydzony, z drugiej zaś lżyło mi, że mam dostęp do tlenu. Usłyszałem szept w swojej głowie. Ciche słowa wypowiedziane tym głosem, tym zawziętym głosem sprzed kilku lat. Te trzy słowa mnie niesamowicie usatysfakcjonowały i zaintrygowały.
Boli mnie wnętrze...
Dipper Pines
Po wtopieniu się w jelenia widziałem wszystko jego przestraszonymi oczyma, słyszałem jego myśli, czułem ból. Wszystko na mnie przeszło. Nie zdążyłem zareagować, gdy ten wskoczył do małego jeziorka i zniknął, zostawiając mnie na dnie. Co mi zostało? Próby wynurzenia się nic nie dawały. Wszystkie wodorosty mnie oplatały, chcąc zakończyć przedwcześnie mą egzystencję. Ból płuc, czułem jak woda powoli je zalewa, jak podejmuje próby rozsadzenia ich od środka. Poczułem łzy, ale dlaczego nie zniknęły w wodzie? Ciężkie, zimne łzy na moich polikach, przypominały mi, że są ostatnimi, jakie opuszczą me oczy. Zamknąłem powieki i przestałem się wiercić. wory pod moimi oczyma zaczęły piec tak samo, jak wszystkie siniaki i pęcherze oraz rany od całodniowych prac. Wycieńczony organizm siedemnastolatka, tyle ze mnie jest. Myślałem, że bardziej będę panikował w chwili śmierci, ale nie. Cieszę się, że Mabel jest bezpieczna, że nic nie grozi mojej małej siostrzyczce. Oby za długo nie cierpiała, chcę, by było jej w życiu jak najlepiej. Ból wciąż przybierał na sile, ale ja po prostu to ignorowałem, póki nie zapadłem w sen. Może i sen wieczny?
CZYTASZ
Powrót Chaosu (Billdip)
FanficZ czasem każdy się zmienia, w końcu odpowiada za to wiele czynników; ludzie, którymi się otaczamy, różnorodne nałogi, nasi idole, do których chcemy się upodobnić, marzenia, rodzina... Wszystko. Istnieją również rzeczy, które zostają z nami do końca...