how to be a wolf?

3.1K 112 20
                                    

Lynn

-Ty tak na serio!? -odepchnęłam go od siebie, podczas gdy on śmiał się w najlepsze. 

-Nie! Ja... po prostu nie mogę uwierzyć w swoje szczęście -spojrzał na mnie z taką czułością, że zdrętwiałam. -Gdybym mógł tak patrzeć na ciebie przez wieczność... -mruknął nagle odwracając się do kurtki, która leżała na podłodze. -Jest piąta rano, doskonale -westchnął przeciągając się.

-Doskonale, to moja pora, czy doskonale, ja chcę spać? -zaśmiał się całując mnie w czoło.

-Doskonale, bo mam jeszcze coś do zrobienia. Nie chcę się spóźnić do szkoły, wiesz? 

-Tobie zależy na szkole? -usiadłam na łóżku kiedy on zaczął się ubierać.

-Zależy mi na ukończeniu jej. Nie liczyłem wszystkich dni i godzin, które opuściłem, a coś mi podpowiada, że jest ich w cholerę -ubrał spodnie nie odrywając ode mnie wzroku.

-Rozumiem... chyba -Echo zacmokał w odpowiedzi i przerwał ubieranie się by podejść do mnie. 

-Obiecałem to mojemu bratu, to wszystko. Szczerze, to gdyby nie to i Stacy to bez zastanawiania się zostałbym tyle ile musiałbym, by wylądować z tobą w klasie. 

-Echo... -przerwał mi całując mnie w czoło.

-Lepiej się pospieszę, zanim całkowicie zrezygnuję z wyjścia stąd -wrócił do porzuconej uprzednio czynności, z tym że teraz wykonywał ją z szybciej.

-Całkowicie? Już zacząłeś rezygnować?

-Tak bardzo mi się nie chce -jęknął podnosząc kurtkę z ziemi. 

-Czekaj! Czy ty chodzisz w podkoszulku i skórzanej kurtce, kiedy idzie zima?! 

-PA -rzucił zamykając za sobą drzwi, z charakterystycznym, dla niego, uśmiechem na twarzy.

-Co tu się dzieje...? -pokręciłam po chwili głową na swoje słowa. Powinnam przywyknąć do tego, że raczej nie wiem co tu się dzieje... nie?

Echo

Szczerze pragnąłem wybuchnąć śmiechem na słowa Lynn. Kurtka to przykrywka. Jest mi w niej gorąco. 

Ale nie to jest teraz ważne. Muszę wrócić do domu i sprawdzić coś, co nie chcę by się sprawdziło.

Cezar cały czas pije... odkąd usłyszał że Daria ma dzieci. Owszem, to smutne, że niestety mój brat zakochał się w kimś kto już do kogoś należy ale... trzeba to zakończyć. Inaczej mówiąc. Jeśli on nie da sobie rady sam z tym faktem, dzwonię po nią, żeby się dogadali i zakończyli wszystko między sobą.

Gdy otworzyłem drzwi wejściowe mojego domu od razu poczułem alkohol.

-O kurwa... przesadziłeś -rzuciłem pod nosem wchodząc do środka. Niestety nawet nie zmienił swojego miejsca. Leżał na kanapie na brzuchu, z flaszką piwa w dłoni.

Wyjąłem telefon i nie przerywając kontaktu wzrokowego wybrałem numer, którego nigdy nawet nie wybierałem. 

-Halo...? -usłyszałem nie pewny głos dziewczyny.

-Hej, tu Echo... -westchnąłem patrząc na żałosną kompozycję, jaką tworzył mój brat i alkohol. 

-Echo! Jeju jak cię dawno nie słyszałam! Co tam? -zaświergotała wesoło. Zawsze miała wesoły głos, który przypominał bardziej trel młodego słowika niż warkot wilka. 

-Wiesz, chciałem się tylko zapytać... masz dzieci nie? -mimo wszystko nie chciałem tego robić, mój przybrany brat zawsze był dla mnie niepodważalnym wzorem. Dumny, wyprostowany, spokojny, uporządkowany wilk.

Psaj(E)choOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz