Rozie P.O.V.
Przez większość nocy nie mogłam spać. W jakiś sposób zwlekłam się z łóżka i zrobiłam sobie kakao. Jak zwykle rano moich rodziców nie było w domu. Dochodziła jedenasta, gdy wreszcie wyszłam. Na ulicach było prawie pusto. Prawdopodobnie wszyscy normalni ludzie smacznie śpią w domu. Nikt normalny nie chodzi na basen o takiej godzinie. Weszłam do budynku i szybko podałam kartę dostępu kobiecie siedzącej za ladą. Uśmiechnęła się i oddała mi kartę. Udałam się do szatni. Miałam własną stałą szafkę, przez co nie musiałam zabierać ze sobą zbyt wielu rzeczy. Ubrałam mój różowo-biały dwuczęściowy strój moro. Kilka minut później byłam już mokra od natrysków. Na basenie byłam praktycznie sama. Pamiętacie, jak wspominałam, że nikt normalny nie chodzi na basen w tym samym czasie co ja? Zgadnijcie kto, oprócz mnie postanowił nie spędzać niedzieli w domu tylko na basenie? Tak, Kentin. Brunet zbliżał się w moją stronę. Może teraz będę miała szanse dowiedzieć się, czy jest tą samą osobą, z którą obiecałam się jeszcze kiedyś spotkać.
Chłopak usiadł na brzegu basenu obok mnie. Zgadnijcie jaki wzór był na jego stroju kąpielowym. Tak, moro.
— Hej — Na basenie grała muzyka, ale chyba mnie usłyszał.
— Cześć — odpowiedział bez zastanowienia.
Powoli ruszałam nogami w wodzie.
—Ścigasz się? — spytał.
Przytaknęłam głową. Chwilę później byłam na torze numer dwa, a Kentin zajmował ten z numerem.trzecim.
—Gotowa? Start!— krzyknął Kentin.
Wskoczyliśmy do wody. Był szybszy ode mnie. Zanurkowałam, a gdy jestem pod wodą, nikt mnie nie prześcignie. Po czterch wyścigach wzdłuż basenu byłam strasznie zmęczona. Postanowiłam spasować i ponownie usiadłam na brzegu basenu. Chłopak zrobił jeszcze kilka długości. Czy on się nie męczy?
—Idziesz na zjeżdżalnie? Założę się, że nie ma tam kolejek— powiedział.
Uśmiechnęłam się i wraz z chłopakiem wdrapaliśmy się po schodach. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, bawiłam się obłędnie. Gdy byliśmy na górze, chłopak udawał, że zasady zjeżdżalni obowiązują, jak nikogo oprócz nas tam nie było. Powiedział, że musimy czekać na zielone światło.
—Dręczy mnie jedna sprawa...— zaczął, a ja chyba wiedziałam, o czym mówi— jaki masz naturalny kolor włosów?— spytał.
Chwila co? Zaczynasz tę rozmowę od dupy strony Kentin! Miałeś spytać, co robiłam w wakacje dwa lata temu!
— Brązowe —odparłam.
Chłopak uśmiechnął się.
—Możesz jechać— poinformowałam go, jak tylko lampka zapaliła się na zielono. Zjechałam zaraz po nim. Na basenie siedzieliśmy do godziny dwunastej trzydzieści. Wtedy oznajmiłam brunetowi, że już będę się zbierać.
—Idę z tobą, przecież trzeba cię odprowadzić— mówiąc to, zmienił głos.
Zaczęliśmy się śmiać, a ludzie, którzy w ostatnim czasie przyszli spojrzeli na nas ze zdziwieniem.
Weszłam do szatni. Prawdopodobnie brunet dawno zrezygnował z czekania, bo ubranie się i powierzchowne wysuszenie włosów zajęło mi sporo czasu. Po tym, jak kobieta za ladą po raz kolejny zeskanowała moją kartę, wyszłam. Miałam na sobie różowy t-shirt z flamingiem i niebieskie, jeansowe krótkie spodenki. Włosy zostawiłam rozpuszczone, żeby szybciej wyschły.
Po chwili zobaczyłam Kentina machającego do mnie z jednego ze stolików obok małej budki z przekąskami. Podeszłam do niego, jadł zapiekankę.
— Siadaj i jedz, jakbym wiedział, że zajmie to ci tyle czasu, to bym zamówił ja później— powiedział.
Zaniemówiłam. Patrzyłam na niego bez słowa.
— Siadaj— ponaglił mnie.
— Dzięki —powiedziałam, po czym zabrałam się za jedzenie.
Kilka minut później byliśmy w drodze do mojego domu. Chłopak chciał już odejść, gdy powiedziałam:
—Wejdziesz na chwilę?
Seikolia P.O.V
Cały dzień w parku rozrywki był niezwykły! Bardzo mi się podobało, jednak deszcz zepsuł tę wspaniałą zabawę. Mimo że wolę spędzać czas w małym gronie znajomych ten dzień będę wspominać często. W niedzielę zostałam zaproszona do Armina. Chłopak był podjarany faktem, że może pokazać mi jakąś nową grę, którą dostał od rodziców. Po śniadaniu wyruszyłam do domu bliźniaków. Drzwi otworzył mi tata Alexiego i Armina. Z uśmiechem na ustach weszłam do środka.
— Witaj Seikolia, wejdź, proszę. Armin już nie może się ciebie doczekać — powiedział tata bliźniaków, zapraszając mnie do środka.
— Dzień dobry — odpowiedziałam, po czym udałam się w stronę pokoju mojego chłopaka.
Armin trzymając kontroler w ręku, z łzami w oczach powitał mnie okrzykiem.
— Kurcze znowu umarłem!
Cicho westchnęłam i dokładniej przyjrzałam się chłopakowi. Widać było, że nie oderwał się od konsoli przez kilka godzin. Usiadłam obok niego.
— Nie łaska na mnie poczekać?— spytałam.
— Co?— spytał, nie zważając na to, co powiedziałam.
Niebieskooki dopiero teraz zauważył, że przyszłam.
— Musiałem ją odpakować! Tylko spójrz! — chłopak wymachiwał mi opakowaniem od gry przed twarzą.
— Watch dogs 2? To o tych hakerach?— spytałam.
— Nie tylko! Gram w to i gram, ale nie mogę zrobić tego questa!— podnosi głos.
— Daj, może ja spróbuję — powiedziałam, po czym wzięłam od chłopaka pad.
Nie wiedziałam, co dokładnie robię, ale chwilę później udało mi się ukończyć zadanie. Armin wyglądał, jakby nie wiedział, co się właśnie stało.
— Jak... Ty... To...— w tym samym momencie wstrzymał oddech — Boże! Próbowałem to przejść chyba z tysiąc razy! Chyba jednak mogłem na ciebie poczekać. — powiedział, patrząc mi prosto w oczy, po czym przytulił czule.
— Ohh... Teraz chyba będziesz pamiętał, że mnie potrzebujesz!— oznajmiłam z uśmiechem, dalej będąc do niego przytulona. Po chwili Armin trochę się odsunął i mnie pocałował. Byłam bardzo zadowolona, że w końcu poświęcił mi trochę uwagi. Chłopak znudzony lekko nową grą zaproponował, byśmy zagrali w coś innego. Oczywiście zgodziłam się na jego propozycje, graliśmy tak dobre kilka minut, gdy rodzice Armina zawołali nas na obiad. Muszę przyznać, że są bardzo sympatyczni. Nawet nie zauważyłam, kiedy zrobiło się ciemno.
Gdy zjedliśmy, poszłam z Arminem do jego pokoju, a on rzucił się na łóżko. W jednej chwili złapałam za poduszkę i uderzyłam nią chłopaka.
—Hej!? — ze zdziwieniem spojrzał w moją stronę.
—No co? Haha! — powiedziałam, nie mogąc przestać się śmiać.
Armin złapał za drugą poduszkę i teraz to on mnie uderzył. Gdy chciałam mu oddać, złapał za mój nadgarstek, jednocześnie przywracając na łóżko.
—To nie Fair! Jesteś ode mnie silniejszy! — powiedziałam, udając obrażoną.
—Haha! Pamiętaj, to ty zaczęłaś!
—Pff -Zrobiłam smutną minę szczeniaczka.
—Jesteś słodka! — powiedział, wpatrując się w moje oczy, jego twarz była bardzo blisko mojej. Przyciągnęłam go bliżej i pocałowałam, na co on odwzajemnił pocałunek z czułością. Leżeliśmy na łóżku przez następne pół godziny, gdy wybiła 10 i musiałam już wracać. Chociaż chciałam zostać z nim dłużej, jutro zaczynał się nowy tydzień nauki. Armin zaproponował, że mnie odprowadzi.
CZYTASZ
Słodki Flirt //Fanfiction
FanficFan fiction słodkiego flirtu z perspektywy trzech różnych dziewczyn. Armin, Kastiel, Kentin, Nataniel a może Lysander? A kogo ty wybierzesz?