Dzień mijał wolno... ostatnie zajęcia z przystosowania do zaklęć ciągnęły się w nieskończoność. Siedziałam w tej samej ławce co od początku roku i powtarzałam plan włamania się do biura lekarskiego w naszej akademii. Nie jestem nawet pewna czy dożyje tej chwili, zwłaszcza że profesor wciąż się na mnie gapi.
- Panno Rosalin. Czy mogę wiedzieć o czym panienka tak rozmyśla na moich zajęciach?
Podniosłam się bo tak kultura nakazuję i zwróciłam w stronę starszego mężczyzny z wyraźnym znakiem na prawym nadgarstku. Zaklęcie ,,nokto'' czyli widzenie w ciemności. Razem z innymi nauczycielami patrolują ostatnio w nocy wszystkie pokoje.
- Ja profesorze?
- Tak Rosalin. Opowiedz proszę klasie o czym myślisz od początku lekcji.
- O niczym ważnym panie profesorze. Naprawdę.
Moja niewinność była tu po prostu nieziemska. Byłam uważana za cichą i nieśmiałą uczennice co nic nie umie, choć oceny miałam w porządku. No lepsze niż w starej szkole. Tam zdążyłam mieć zagrożenia po pierwszych miesiącach nauki.
- W takim razie dokończysz za mnie opowiadać. Proszę bardzo, nawet odstąpię cię miejsca przed klasą.
- Och nie trzeba. Naprawdę, to wielki zaszczyt, ale nikt nie wytłumaczy tematu lepiej niż sam pan profesor.
Coś chciał powiedzieć, ale zadzwonił dzwonek i tyle było z gadania. Odetchnęłam lekko i biorąc swoją torbę udałam się do wyjścia. Na spokojnie doszłam do Meg i razem wyszłyśmy.
- Musisz bardziej uważać na lekcjach Rozi.
- Ale one są nudne...
Wszystkie zgromiły mnie wzrokiem. Przywykłam do tego, że wszystkiego uczy mnie Gacek, omawiałam to już z nim i teraz wszystko jest nudne. Po za tym omawianie tego jako wiedźma dnia jest jak dla mnie nie potrzebne.
- Teraz chwila wolnego idziemy pod wierzbę?
Pokiwałam głową na propozycję Asi i poszłyśmy we wskazane miejsce. Oczywiście była tam już męska część ekipy. Meg i Karo poszły do swoich przyjaciół, bo z chłopakami się raczej nie trzymały. Jedyne co mnie zdziwiło to fakt, że razem z nimi był też Aron. Co tym razem?
- To jak tam było na przystosowaniu?
- Rose wdała się w dyskusje z profesorem i gdyby nie dzwonek dostała by jedynkę.
Od razu postanowiłam się wybronić.
- Wcale nie! Znałam ten temat, mogłabym spokojnie go wytłumaczyć.
- Ach tak...?
Aron jakby nigdy nic wtrącił się do rozmowy. Domyśliłam się, że mu powiedzieli po naszym ostatnim treningu wczoraj. Zapewne wie już, że i ja jestem agentką. Przynajmniej początkującą.
- Dokładnie. Mogłabym tam stanąć i nauczyć klasę co nieco.
Wszyscy się zaśmiali a ja z Asią usiadłyśmy przyłączając się do reszty.
- Em...
Asia jakby nagle poczuła się nieswojo, ale dokończyła.
- ... Aron sorki, że spytam, ale mogę wiedzieć co tu robisz?
Uśmiechnęłam się lekko i spojrzałam na chłopaka, który bez żadnego problemu odpowiedział na jej pytanie.
- Siedzę. Chciałem posłuchać o waszym wypadzie w sobotę. Chłopaki powiedzieli, że nieźle się bawiliście a ja planuję cos podobnego. Więc chce wiedzieć więcej szczegółów. Skąd znaliście drogę?
CZYTASZ
Tajemnica
FantasyMoje życie może wydawać się okrutne a ja głupia. Sama pcham się w niebezpieczeństwa bo tak podpowiada mi instynkt. Instynkt, który zostanie spotęgowany o stokroć przez nowo poznanych przyjaciół i nową prace. Fakt, że jestem inna wśród tylu innych sp...