Przez kilka dni, moim nowym mieszkaniem stała się nie sama szopa, a jej piwnica. Na dół prowadziły długie, murowane schody jak w strasznych filmach.
Na dole oczywiście było pusto i ciemno, oraz faktycznie strasznie. Jego zapowiedzi się spełniły. Otrzymałam tylko materac i koc. Dostawałam raz dziennie kilka kromek zwykłego chleba i butelkę wody.
Nie znalazłam okna, a jedynie samotną żarówkę świecącą na środku. Wielka szkoda, że włącznik znajdował się na zewnątrz.
Do środka wszedł Tyler. Dziś to on przyniósł mi jedzenie. Postawił talerz obok wejścia i chciał wyjść, ale go zatrzymałam.
- Mógłbyś trochę tu ze mną posiedzieć?
Usiadł obok mnie na materacu, bez słowa i oparł się plecami o ścianę.
- Dlaczego jestem tutaj? Nic nie zrobiłam. Byłam spokojna, bez powodu wsadził mnie tutaj?
- Myśli, że coś kombinujesz. Chciał mieć pewność, że nie uciekniesz.
- Uciekać? Nawet o tym nie pomyślałam. - Skłamałam. - Jak mogłabym uciec w takim stanie.
- Powiesz coś o swoim życiu?- Myślałam, że wszystko wiecie.
- Tylko najogólniejsze rzeczy.
- Więc... - zaczęłam - mam przyjaciół. Jest nim też Isaac i nie wiem dlaczego pomyśleliście, że jest kimś więcej.
- A ten cały Shawn?
- Jest moim byłym. - Opuściłam głowę. Musiałam znów skłamać i udać, że mnie to obchodzi.- Dlaczego nie jesteście już razem?
- Nienawidzę, kiedy ktoś mnie zdradza i się mną bawi...Chciałam mówić kolejne wymyślone opowieści z mojego życia, ale Luke wpadł do środka.
- Jeśli ci się nudzi, to nie zagaduj Tyler'a tylko poproś o coś mocniejszego.
Zmarszczyłam brwi. O co znów mu chodziło?!
- Nie rozumiem. - Pokręciłam głową.
Jeden z porywaczy bez słowa wziął moją rękę, a drugi znów wstrzyknął mi coś ze strzykawki.
- Znów to samo? - Zaśmiałam się.
- Teraz coś lepszego. - Cmoknął blondyn i wyszli.Tyler tylko szepnął do mnie, żebym się trzymała i spróbowała nie zwariować, a on wróci.
Byłam ciekawa. Położyłam się na materacu i czekałam na skutki substancji.
Po czasie zaczęło kręcić mi się w głowie. Miałam wrażenie, że pomieszczenie wiruje. Wstałam z miejsca i stanelam po środku. Prawie odleciałam! Niesamowite uczucie. Zaśmiałam się w głos skacząc i machając wszystkimi częściami ciała.
Chyba usłyszałam swoją ulubioną piosenkę?
Zaczęłam śpiewać. Wokół sobie widziałam ludzi. Znajomi i nie znajomi. Bawili się ze mną. Było głośno, chuczało mi w głowie. Zaczęła bardzo boleć, ale ja się śmiałam.
Ciągałam się za włosy, skakałam przy innych osobach.
To chyba była jakaś impreza, która zniknęła po około pół godzinie.Usiadłam na środku i zamknęłam oczy. Wzięłam głęboki wdech. Chciałam się uspokoić. To chyba minęło.
Podniosłam powieki i nie wierzyłam własnym oczom.
Przede mną stał anioł we własnej osobie! Piękny, w białej sukni i ze skrzydłami tak bujnymi, że dziwiłam się, jak tutaj się zmieściły!
Uśmiechnęłam się, on też. Coś do mnie mówił, ale nie słyszałam.- Nie rozumiem co mówisz...
Wyciągnęłam rękę, żeby dotknąć jego dłoni, ale jej już nie było. Spojrzałam na twarz anioła. Uśmiechnął się, teraz złowieszczo i nagle jego twarz zmieniła się w twarz potwora.
Nie miał już białej sukni. Teraz była czarna. Miał rogi, czarne dziury zamiast oczu...To diabeł!
Pisnęłam głośno ze strachu. Złapałam się za głowę, która o mało nie pękała. Najgorsze uczucie jakiego doznałam...
Co oni mi zrobili?!
Zapłakałam. Tak bardzo się bałam.
Czarne skrzydła poruszyły się i zniknęły, tak jak postać.
Rozejrzałam sie dookoła. Już nic nie widziałam tylko ciemność.Osunęłam się po ścianie i schowałam mokrą twarz w dłoniach.
Zaczęłam normować oddech. Poczołgałam się do materaca. Wtuliłam się w koc.
Chciałam zasnąć, żeby to się skończyło. Ale słyszałam jakieś dźwięki dochodzące z każdego kąta. Szepty, śmiechy, niekiedy płacz. Kiedy zatkałam uszy, nic nie pomogło, bo to działo się tylko w mojej głowie.Spojrzałam na sufit. Był ciemny, jak zawsze. Przekręciłam się na bok i zobaczyłam wyjście. Otwarte drzwi. A w nich stała uśmiechnięty Isaac. Pomrugałam kilka razy. To nie zniknęło.
Isaac mnie uratuje!
Przyszedł po mnie, znalazł mnie, będę z nim bezpieczna.
Zerwałam się z miejsca i ruszyłam do wyjścia.
Byłam tak uradowana, nie wierzyłam w to co widzę.
Miałam zamiar wpaść mu w ramiona i wybiec z nim jak najszybciej.Byłam o krok i... padłam na ziemię z rozciętym czołem, przez uderzenie w ścianę.
No przecież... skąd miałyby wziąć się drugie drzwi?
Leżałam i oddałam ostatni wydech zanim zamknęłam oczy. Zasnęłam z wykończenia. Za dużo emocji jak na kilka chwil.
***
Jednak złe sny nie idą w parze z odpoczynkiem. Po kilku koszmarach odpuściłam i leżałam bez ruchu czekając na ruch ze strony porywaczy.
Nie czułam się dobrze. Miałam zawroty głowy, która oczywiście bolała jakbym miała kaca, chciało mi się pić i co jakiś czas jeszcze miałam uczucie jakbym odlatywała, ale to już powoli mijało.W dodatku rozcięta głowa z zaschniętą krwią... Musiałam wyglądać bardzo źle.
Drzwi otworzył Luke i rzucił w moją stronę butelkę wody.
Miałam ochotę mu za to podziękować, bo w moim gardle panowała Sahara, ale z drugiej strony nienawidziłam go za to, że to on doprowadził mnie do takiego stanu.Opróżniłam butelkę w kilku łykach.
Patrzyłam mu ciągle w oczy z nienawiścią.
Chciałabym go rzucić w tym momencie czymś ostrym, co wbiłoby się w niego i zadało ból.- Spokojnie, to ma starczyć ci do końca dnia.
- Zemszczę się za to. - Zagroziłam.
- Zawiało grozą kochana, ale jak widać, nie chowam się ze strachu jak twój przyjaciel.
- Więc bądź tak odważny i powiedz co ci takiego zrobił!
- Nie podnoś na mnie głosu! - Uderzył moją twarz i wyszedł trzaskając drzwiami.Więc, nie dowiem się od niego za co jestem karana.
- Przyniosłem ci jedzenie. - Tyler pojawił się w wejściu i podał talerz.
- Dzięki, możesz znów spędzić ze mną trochę czasu?
- Jeśli Luke tu wejdzie, po raz kolejny będzie awantura.
- Więc, dlaczego zostajesz, kiedy tylko poproszę?
Nastawiłam się na piękną odpowiedz, ale zniszczył marzenia wzruszając ramionami.
- Jest możliwość, że stąd wyjdę?
- Jeśli pogadasz z Luke'iem i będzie miał dobry humor. Musisz też się dobrze zachowywać.
- Nie mógłbyś go trochę namówić?
- Wykorzystujesz mnie?
- Nie! - Szybko zaprzeczyłam. - Po prostu wydajesz się być w porządku pomijając to, że mnie porwałeś. - Przewróciłam oczami.
- Najpierw go przeproś, nie stwarzaj kłopotów, a jest szansa, że cię wypuści.
I kto komu tu stwarza problem?
---------------
Dziś rozdział wcześniej bo później nie miałabym możliwości.
Akcja się rozwija, myślicie, że Julie wyjdzie i ucieknie?
Napiszcie w komentarzu 👇
I zostawcie koniecznie gwiazdki 😘
CZYTASZ
Strach jego cienia
Подростковая литератураWybaczcie błędy! Opowiadanie miało zostać usunięte! II cz. Starej przyjaźni. "Jestem Julie Lockerwood. Ja nie przegrywam"... Do tych problemów potrzebna jest tylko zła strona Julii. Żeby żyć, porzuci bliskich.