Rozdział 1

96 14 2
                                    

Wchodząc do szkoły zdjąłem słuchawki w których właśnie Oliver Sykes wykrzykiwał ostatnie słowa piosenki "Can you feel my heart". Praktycznie odrazu ujrzałem tego długonożnego idiotę - mojego pseudo przyjaciela Parka Chanyeola. Stał z jakimiś dwiema dziewczynami ,które zapewne chciał przelecieć. Zmierzając w ich kierunku ,przeprowadzając krótki wewnętrzny monolog ze wszystkimi za i przeciw ,postanowiłem pomóc tym naiwnym laluniom.
-Cześć - rzuciłem w kierunku Chana. -Wiedziałeś ,że Taeyeon wróciła do szkoły?
Park na imię dziewczyny znacznie się ożywił. -Gdzie ona teraz jest?-  Krzyknął ,mocno mnie przy tym potrząsając. Zdążyłem tylko wzkazać palcem szatnie ,a wielkolud rzucił się w jej kierunku i już go nie było.
-Kto to Taeyeon?-odezwała się wyższa z dziewczyn
-Ahh ,Chanyeol próbuje ją złowić już od tygodnia. - Postanowiłem nie oszczędzać im szczegółów.
-Złowić? - Powtórzyły z niedowierzaniem
-Jeszcze chwila i wy byście miały doczynienia z wędką Yeola. Sex w szkolnym kiblu ,to coś co on lubi. Rozumiecie? Można rybki łowić...
W tym momencie obok nas pojawił się nasz wędkarz. Niestety nie został miło przywitany. Oberwał w oba policzki ,a spojrzenie pełne mordu przeniósł na mnie.

Rozmowy kontynuować z nim nie miałem zamiaru ,więc tylko prychnąłem i udałem się w kierunku klasy ,nie zwracając uwagi na krzyki chłopaka. Dlaczego się z nim przyjaźniłem? Sam nie wiem. Nie wiem też czy to można nazwać było przyjaźnią. Kiedyś może byliśmy prawdziwymi przyjaciółmi. Teraz było
to już tylko przyzwyczajenie. Znałem Chanyeola praktycznie od zawsze. Nasze opiekunki wychodziły razem na spacery z nami w wózkach ,nasze matki razem posłały nas też do przedszkola ,razem przeszliśmy podstawówkę i gimnazjum ,a teraz miałem spędzić z nim trzeci rok w liceum. Razem ,czy to słowo w tym przypadku miało jakiekolwiek znaczenie ,skoro dla Parka Chanyeola byłem nikim?

Znalazłem się w klasie równo z dzwonkiem ,więc już za moment rozpoczęła się lekcja chemii. Nienawidziłem tego przedmiotu ,co roku wychodziła mi nędzna dwója ,którą nauczyciel stawiał mi z litości. Byłem tego pewien. Pod koniec roku moja matka spędzała u niego godziny błagając go o lepszą ocenę. Co by było gdybym nie zdał? Nie mogła przecież pozwolić sobie na taki wstyd. Pochodziłem z zamożnej rodziny dla ,której najważniejszą wartością była dobra reputacja i opinia innych. Nienawidziłem spędzać czasu w domu. Z tym ogromnym ,bogatym domem nie wiązała się żadna cudowna historia ,żadna urocza tradycja ,czy miłe wspomnienia. Nie było w nim miłości ,uczucia ,zrozumienia ,zaufania ,czy bezpieczeństwa. Puste ściany pamiętały tylko głuchą ciszę ,przerywaną krzykiem matki i moimi łzami.  Ojciec był dla mnie człowiekiem obcym. Przez lata mojego dzieciństwa spędzał całe dnie w pracy ,wychodził zawsze  przed świtem ,gdy dzień jeszcze nie zaczął się na dobre ,a wracał dopiero ,gdy mały ja już dawno spałem. Teraz ,kiedy byłem już starszy nie raz słyszałem w nocy otwierające się drzwi i wracającego ojca ,ale było mi to obojętne ,nie tęskniłem ,nie chciałem go widzieć. Matka była osobą zimną jak lód ,bez uczuć ,bez emocji. Krytykowała każdy mój ruch i nie zważając na  pogarszający się stan psychiczny dalej niszyczyła mi duszę.

***
"Znowu jesz!?"
"Doprawdy nie widzisz jak ty wyglądasz!?"
"Jesteś za gruby."
"Znowu przytyłeś."
"Jak mogłam urodzić tak brzydkie dziecko."
"Nie mam pojęcia po kim jesteś taki głupi."
"Beztalencie"
"Chyba w szpitalu mi dziecko podmienili."
"Nieudacznik"
"Czy tobie raz w życiu może coś się udać?"
"Nic w życiu nie osiągniesz!"
"Nikt cię nie pokocha"
"Zamkij się gówniarzu"
"Osoby jak ty nie powinny mieć w ogóle prawa głosu."
"Jesteś jakiś nienormalny."
***
Te zdania i wiele innych ,które raniły przez lata wciąż obijały się w myślach ,przyprawiając przy tym o jeszcze większy ból głowy. W oczach zebrały mi się łzy ,zakryłem twarz w dłoniach.
Mimo wszystko nie potrafiłem ich znienawidzić.
To moja wina.
Znowu te bezlitosne poczucie winy. Po co w ogóle zjadłem wczoraj tą czekoladę? Czy znowu chce przypominać tą obleśną kreaturę z gimnazjum? Czy cholerne głodówki nic mnie nie nauczyły? Nie mogłem sobie tego wybaczyć ,po prostu nie byłem w stanie. Postanowiłem zrezygnować całkowicie z jedzenia przez najbliższe kilka dni.

Exist, not live || HunHanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz