- Co jest tak ważne, że musimy rozmawiać? - Spytał Taehyung, stając obok Jungkooka. Był lekko zmęczony po wspinaczce na wysoki budynek. Co prawda, mógł skorzystać z windy, lecz bał się ciasnych pomieszczeń, którym w każdej chwili groziła awaria.
- Chciałem cię przeprosić. I wyjaśnić parę rzeczy. Chciałem cię zobaczyć. Nie pytaj czemu, nie wiem - Kim usiadł obok niego i spojrzał na słońce, które prawie całe schowało się za horyzontem.
- Więc tłumacz - Mruknął cicho i kątem oka zerknął na starszego, który wydawał się być lekko spięty.
- Tylko proszę, nie przerywaj mi. Zaledwie pół godziny temu siedziałem tu z Jiminem - prychnął pod nosem - Siedział mi na kolanach i patrzyliśmy na to samo słońce. Powiedział, żebym dał sobie z tobą spokój, ale ja nie chcę. Nie wiem, Taehyung. Nie wiem dlaczego, ale cholernie mocno cię potrzebuję. Jesteś tak trochę jak moje powietrze. Wiem, zachowywałem się jak bipolarny dupek. Wiem, że masz powody, by mnie nienawidzić, całkowicie to rozumiem. Po prostu odmów, ja zniknę z twojego życia i dam ci spokój. Muszę wiedzieć. Taehyung, ja... - Zaciął się na chwilę. Jego słowa były chaotyczne, Tae ledwo rozumiał, co do niego mówi. Mimo to grzecznie słuchał, a jego serce biło wraz z rytmem słów Jeona. Coraz szybciej i mocniej - Ja się zakochałem. Zakochany jestem od dawna, ale teraz naprawdę wiem, że go kocham. Hoseok mi to uświadomił, naprawdę dawno temu. Pewnie pomyślałeś, że kocham Jimina - Zaśmiał się cicho, jakby powiedział coś zabawnego - Nic bardziej mylnego. Przepraszam, Taehyung. Przepraszam, ja wiem, ze masz Yoongiego ale-
- Za co ty mnie idioto przepraszasz? - Przerwał mu Taehyung, nie mogąc dłużej wytrzymać. Widział, że Jeonnguk zaczynał panikować, cały drżał. Po prostu bał się, że za chwilę spadnie z tego pieprzonego dachu.
- Za to, że cię pokochałem, Taehyung - Wyszeptał.
____
- Naprawdę ci to powiedział? - Spytał cicho Hoseok, z zaskoczeniem patrząc na Taehyunga. Kim miał całe mokre policzki, rozwalone włosy i siedział przed nim w samym dresie, rycząc jak ostatni idiota.
- Ta. Powiedział, że skończył z Jiminem i ma zamiar przeprosić ciebie i Yoongiego za to, co było w przeszłości. Hobi, on naprawdę się we mnie zakochał - Zauważył, znowu zaczynając się trząść.
- Co masz zamiar z tym zrobić? - Jung przygryzł wargę, niepewnie upijając łyka kawy.
- Na razie nic. Dobrze wiesz, że muszę jechać do Daegu. Nie wiem, Hobi. Czuję się jak skurwiel, zostawiając tutaj swoich przyjaciół, teoretycznie chłopaka i Jungkooka, który jest we mnie zakochany bóg tylko wie od kiedy - Po jego policzku spłynęła kolejna łza, łamiąca serce starszego.
- A propos Jimina, przeprowadza się do Busan. Nie może patrzeć na Yoongiego i Jungkooka którzy rozmawiają na korytarzach - Brunet zaśmiał się cicho, kciukiem wycierając łezki Taesia.
- Rozmawiają już? - Spytał, podnosząc buźkę z nadzieją.
- Tak, przynajmniej się starają. To wszystko przez ciebie, dzieciaku - Hobi żartobliwie uderzył go w ramię, naprawdę czując ulgę.
Chyba wszystko zaczynało być dobrze. Yoongi w końcu zaczął zapominać o Jiminie, dając tym samym szansę Hoseokowi.
- Uda wam się, nadziejko ty moja. Dziękuję ci, tak cholernie mocno.
- Przestań beczeń i leć się ogarnąć. Muszę cię przecież zawieść na lotnisko.
_________
oto jest oficjalnie ostatni rozdział do re mi. Wiem, że specjalnie dużo to on nie wyjaśnia, lecz spoko spoko, dalej mamy dwa zakończenia. Nie wiem, czy wrzucę jedno z nich dzisiaj, jestem zbyt zdołowana śmiercią wokalisty z linkin park, żeby się tym przejmować. SORKI. Tym czasem zapraszam wszystkich na ciastka, które sama upiekłam, hehe B)
Zdołowany koperek xx
PS Nie zdziwcie się, jak zmienię dzisiaj okładki na inne XD