- Harry, powiedz mi co się z Tobą stało?- spytałam gdy siedzieliśmy w jego samochodzie, w drodze do mojego hotelu.
- Nie rozumiem?- spytał, patrząc uważnie na drogę, chodź byliśmy jednym autem na drodze.
- Czemu tak się zmieniłeś?- spytałam ponownie.
- Ja się nie zmieniłem. To życie mnie zmieniło. – odparł, biorąc głęboki wdech, odwracając się w moją stronę na ułamek sekundy. – Śmierć Amelii, mnie zmieniła.
- Harry, ale to przecież.. – Poprawiłam się, wygodniej na siedzeniu, wsłuchując się w jego słowa.
-Wiem, co chcesz powiedzieć. Wiem, też dobrze co wczoraj słyszałem. Jednak wybacz, ale nie potrafię uwierzyć w to, że Ty, że ona… - wyszeptał. – Rozumiesz? – odpowiedział parkując po drugiej stronie ulicy, która prowadziła prosto do mojego lokum.Odpięłam pasy, i próbowałam wyjść z samochodu, gdy usłyszałam stłumiony głos, chłopaka siedzącego obok.
- Poczekaj, może Ci pomogę? – rzucił, po czym wyszedł szybko z auta, zatrzymując się tuż przed drzwiami pasażera.
- Obejdzie się. – rzuciłam chłodno, odtrącając jego ręka, która próbowała mi wyjść z auta.
- Proszę nie bądź taka. – powiedział zatrzymując mnie przy sobie.
- Jaka? Co mam jeszcze zrobić byś w końcu zrozumiał? Obawiam się, że to się nigdy nie stanie. A nawet gdyby , wtedy będzie już za późno. Nie dla mnie. A dla nas Harry. - odpowiedziałam, unikając jego wzroku. Nie potrafiłam patrzeć w jego oczy, które były teraz obce. Myślałam, że dam radę. Obiecałam, że będę walczyć, że się poddam. A teraz? Nie mam siły walczyć z tym sama, nie mam siły walczyć o to uczucie w pojedynkę.
- Powiedz? – zapytałam, patrząc na niego.
- Tylko bądź ze mną szczery. Czy tamta noc była tylko jedynie chwilą słabości, jak to powiedziałeś? – czekałam na odpowiedź, która była najważniejszą w moim życiu. I do dzięki niej, zależało głównie co dalej zrobię.
- Ja wtedy… cholera. Czułem tak bardzo Amelię.. jej obecność, że nie mogłem się powstrzymać. Wybacz, ale ona jest dla mnie najważniejsze. Tak. To była tylko nic nie znacząca chwila słabości. –wyznał a moje serce przestało na moment bić. Nigdy nie przypuszczałam, że słowa mogą tak bardzo ranić. Nigdy nie przypuszczałam że osoba, przede mną wciąż żyję moim wspomnieniem.
- Cześć, kocie. Co ty tu robisz? Przyjechałeś po mnie? – usłyszałam piskliwy głos farbowanej blondyny, klejącej się właśnie do chłopaka.
- Leala, nie teraz. – odparł chłodno odsuwając od siebie natarczywą dziewczynę.
- Właśnie widzę, jak bardzo Amelia jest dla ciebie najważniejsza Harry. –szepnęłam, zostawiając tę dwójkę samych w romantycznych uniesieniach.
******
4.04.2014
Harry,
Kochać to zaprzeczyć egoizmowi.
To myślenie o drugiej osobie, troszczenie się o nią, dotykanie jej tak jakby była najdelikatniejszym stworzeniem na świecie. Miłość to wspólna pasja, dzielenie się smutkami, radościami, wątpliwościami i pragnieniami. To przyjacielskie podanie dłoni jak i namiętne smakowanie siebie nawzajem.
To znoszenie takich uczuć jak cierpienie, ból, tęsknota jak i również umiejętność przebaczania.
To zdolność do bycia szczęśliwym wtedy, gdy ukochany swoje szczęście dzieli z kimś innym.Proszę pomimo wszystko, i wszystkiemu. Nawet jeśli już nigdy się nie zobaczymy. Nawet jeśli życie napiszę dla nas inny scenariusz. Nie zapomnij o mnie. Bo ja będę Cię pamiętać zawsze.
Twoja Amelia.
Odłożyłam długopis, po czym wyjęłam pudełko z resztą listów. Kolejny do kolekcji. Włożyłam go do pudełka, zapisując na kopercie datę, jak miałam to robić w zwyczaju. Schowałam je pod łóżko, czekając na moment, w którym jutro to wszystko się skończy. Jutro napiszę, ostatni raz. Z dniem mojego wyjazdu zamknę etap ‘ Without him’. Zamknę wszystkie drzwi, by zacząć życie znów bez niego, jednak ze świadomością, że walczyłam do ostatniego tchu o miłość mojego życia.
Moje przemyślenia przerwało dość głośne pukanie do drzwi. Zerwałam się z łóżka, podbiegając do drzwi. Otworzyłam je i zamarłam.
- Mamo?!- krzyknęłam. - Co ty tu robisz?
CZYTASZ
Without him || h.s.
FanficDziś tak jak tamtego dnia wyszła w środku ulewy na spacer. Bez parasolki. Mijała szybkim krokiem odważnych przechodniów, którym nie straszna była deszczowa pogoda. Miała jeden cel. I tylko jedna myśl krążyła jej po głowie. Być tam...