5

150 16 1
                                    

Czuję się dziwnie. Ostatnie spotkanie z doktorem Rainem było dziwne. Wszystko jest dziwne. Nawet Deszczyk. O, tak. On zdecydowanie. Poczułam się wyjątkowo, ale muszę to w sobie stłumić, im szybciej, tym lepiej. Może postępuje tak z każdą pacjentką. Może chciał być miły, a ja to znadinterpretowałam. Nie dość, że jestem popieprzona, do tego głupia. 

- Nad czym tak myślisz, moja ironic twins? - zapytała Sally, najwidoczniej rozbawiona moim rozmyślaniem. - Jak jesteś skupiona, to tak śmiesznie przegryzasz wargę i marszczysz brwi. Mimo wszystko to bardzo zabawne - roześmiała się. - No, więc o co chodzi?

Popatrzyłam na nią jak na wariatkę. Typowe.

- O niczym nie myślę. Te leki ograniczają moje myślenie. Nie zauważyłaś?

- Laska, w końcu chciałaś się zabić. Nie chcą, żeby to znów się powtórzyło.

- W końcu jestem dla nich cholernie cenna. Gdzie jest Emma? - zapytałam, bo dopiero teraz zauważyłam, że jej nie ma.

- Ma terapie indywidualną z Doktorkiem Deszczykiem. 

Zagryzłam wargę i znów się położyłam.

- Nie! - krzyknęła i podniosła się z łóżka. 

- Co?

- Nie mów, że o niego chodzi! 

- Nie chodzi. Ach - westchnęłam. - Po prostu się nad czymś zastanawiam. Czy on kiedykolwiek dotknął twojej dłoni? W sensie wiesz, siadł obok ciebie, dotknął twojej dłoni i powiedział, że będzie dobrze? - zapytałam całkowicie poważna i lekko skrępowana tym co mówię. Sally tylko otworzyła szeroko usta. 

- Nie, serio. Zawsze siedział na tym swoim krześle i mówił, jak na psychiatrę należy. To dziwne. Matko - zaśmiała się. - On na ciebie leci! 

Myślałam, że to ja jestem głupia. 

- Sally, błagam, uspokój się. To niemożliwe, nierealne i pojebane. Całkowicie.

- Co tutaj jest pojebane? 

- Po pierwsze: jest straszy, chyba dużo. Po drugie: jestem jego pacjentką. Po trzecie: spójrz na mnie. No błagam cię. 

- Jeszcze ostatnio mówiłaś, że uważasz się za piękną. 

- Chodzi mi o to, że myślę, że mógłby upatrzeć sobie kogoś lepszego...

- MÓWIŁAŚ, ŻE JESTEŚ PIĘKNA!!! - krzyknęła i pokazała mi język.

- Och, zamknij się! - rzuciłam w nią poduszką i obie zaczęłyśmy się śmiać. Kochałam ją. Była zdecydowanie moją najlepszą przyjaciółką. Nie wiedzieć czemu, zaczęłam się cholernie o nią bać. 

Dlaczego jestem w psychiatryku?Where stories live. Discover now