Rozdział 2

245 19 7
                                    

  Podjechałyśmy pod dziwny dom. Dlaczego dziwny? Był niepodobny do tych jakie buduje się w Polsce. Był parterowy, z zewnątrz pokryty czerwoną cegłą, a dach jego był lekko spiczasty. Zdałam sobie sprawę, że wciąż się na niego gapię, gdy zobaczyłam Dianę przytulającą się z jakimś facetem. Jak mi się zdaję, moim późniejszym współlokatorem. Wyszłam auta, wydawało mi się, że za chwilę serce wyleci mi z klatki piersiowej, bo biło tak niewiarygodnie szybko. Nieznajomy zwrócił się w moją stronę i po raz pierwszy zobaczyłam jego twarz.

  Był to wysoki mężczyzna, o włosach koloru kruczego. Na głowę miał naciągniętą czapkę z daszkiem, który skierowany był do tyłu. Przyjaciel Diany był dobrze zbudowanym mężczyzną, który w tym momencie dziwnie się na mnie patrzył przez fakt, że gapiłam się dość niedyskretnie. Podeszłam do niego spuszczając wzrok i rumieniąc się, wyciągnęłam w jego kierunku dłoń w geście przywitania. Przyjął ją, ale zamiast uścisnąć to pociągnął mnie w swoje ramiona. To było dla mnie za dużo jak na pierwsze spotkanie, dlatego zaczęłam wiercić się myśląc, że uda mi się wyswobodzić.

-Hej, nie musisz się mnie bać- odparł po czym mnie puścił- jestem Tom- wyciągnął rękę, którą po chwili uścisnęłam

-Cześć, to ty jesteś tym słynnym narzeczonym?- roześmiał się, ale pokiwał głową na znak, że to prawda

-Tak, to mnie będziesz zmuszona oglądać, przez najbliższe miesiące- skwasiłam się – ale bez obaw będę starał się Ciebie unikać.

-Tsa- potarałam ramiona w geście zdenerowowania, już nie byłam w stanie tego ukryć

-Dobra koniec pogaduszek, jestem strasznie głodna, a ty bae obiecałeś mi obiad- Diana do nas podeszła i uwiesiła się na ramieniu chłopaka, na co wywróciłam oczami i zrobiło mi się nie dobrze. Tom zauważył to i wskazał na mnie palcem

-Nie wywracaj oczami moja droga, bo Ci tak zostanie- wziął moje bagaże i skierował się w stronę domu. Poszłam za nimi czując się jak piąte koło u wozu. Mam nadzieję, że nie będę musiała iść na ten przeklęty obiad, nie zniosę ich widoku.

  Pokazali mi mój pokój. Nie był on jakiś nadzwyczajny. Normalny pokój, może odrobinę większy od mojego, ale wciąż normalny. Para przeprosiła mnie, albo raczej to Tom, bo Dianie było wszystko jedno, czy pójdę z nimi, czy nie. W każdym razie zostałam sama w wielkim domu, w kompletnie obcym mieście, bez jakiejkolwiek znajomej duszy. Nie, że było mi to nie na rękę, bo tak jak wyżej wspomniałam, nie zniosłabym widoku Diany i Toma przez kolejne pół godziny.

  Wyciągnęłam ze swojego plecaka laptopa z myślą, że może uda mi się złapać Sof na skype. Usiadłam na moim wielkim łóżku i wcisnęłam przycisk uruchamiający urządzenie. Czekając aż się załączy, niecierpliwie rozglądałam się po pokoju szukając rzeczy, na której mogłabym zatrzymać wzrok. Gdy odpaliła się aplikacja, pojawił się w niej komunikat, że moje urządzenie jest offline. Przeklęłam kilka razy pod nosem i zatrzasnęłam ze złością laptopa, po czym rzuciłam się na poduszki, a przynajmniej miałam taką nadzieję, że będą to poduszki. Niestety poduszki okazały się być ramą od łóżka i skończyło się wielkim guzem na środku głowy. Po raz kolejny przeklęłam pod nosem i rozmasowałam pulsujące z bólu miejsce. Z braku jakichkolwiek ciekawych zajęć do zrobienia, postanowiłam położyć się spać.

  Podeszłam do swoich walizek, by wziąć piżamę i czystą bieliznę. Miłym akcentem mojego nowego pokoju, był fakt, że miał on osobną łazienkę. Wzięłam szybki prysznic, związałam włosy w tzw. luźnego koka, zmyłam makijaż i gdy kończyłam myć zęby usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu. Wyszłam z pokoju z szczoteczką w buzi, by zobaczyć kto to taki. I zamarłam... zobaczyłam jak Diana i Tom pożerają się nawzajem. Tom podtrzymywał pośladki Diany, a ona owinęła nogi wokół jego talii. Nie wiem czemu nie mogłam oderwać wzroku od tej dwójki. Po chwili Tom przeniósł swoje usta na szyje Diany, a ta wydała z siebie jęk. Chłopak otworzył kopnięciem drzwi swojego pokoju i wniósł ją do niego, trzaskając za sobą.

  Ukryłam się w swoim pokoju i próbowałam opanować łomotanie w klatce piersiowej. Po chwili gdy trochę się uspokoiłam wróciłam do swoich wcześniejszych zajęć. Dokończyłam mycie zębów i poszłam do łóżka. Gdy zanurzyłam się w jego miękkości usłyszałam zza ściany głośne jęki tej dwójki. Czeka mnie nieprzespana noc- pomyślałam i wzięłam swój telefon z szafki, by czymś się zająć. Odpaliłam jakąś przypadkową grę i czekałam aż skończą.

CZEŚĆ WSZYSTKIM <3 

Wybaczcie tą ciszę tutaj, ale nie wiedziałam co tak naprawdę pisać :( Ale to już przeszłość i oto nowy, może trochę króciutki, rozdział. Postaram się dodawać ich więcej, ale zobaczymy na ile mi praca pozwoli. Póki co cieszmy się tym jednym hahaha 

To co moi drodzy ENJOY <3 i wiecie co robić :* 

The enemies  by accident // Tomasz KrauseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz