Rozdział 3. - Attack.

125 17 6
                                    

Po domu Mendesów rozległ się donośny dźwięk dzwonka. Dochodziła 19, co oznaczało, że właśnie nadszedł czas na randkę Aaliyah i Camerona. Z tego powodu chłopak stał przed drzwiami, które po chwili otworzyła mama jego dziewczyny.

- Dzień dobry - odparł nerwowo, unosząc głowę.

- Cześć, Cameron. Wejdź, Aaliyah zaraz przyjdzie - powiedziała przyjaźnie kobieta, wpuszczając nastolatka do środka.

Przytaknął, ruszając do salonu, gdzie zajął miejsce na kanapie. Trochę się denerwował, ale po roku związku to nie był ten sam stres, co na początku. Dla niego Aaliyah była nie tylko ukochaną, ale i przyjaciółką. Przez wiele sytuacji w życiu przez pewien okres był chłopakiem, który raczej nie mieszał się w związki. A ona to zmieniła.

Usłyszał stukot szpilek, które miała na sobie szatynka, więc spojrzał w jej stronę. Aaliyah wyglądała przepięknie w czarnej spódniczce i białym topie z długimi rękawami. Posłała mu nieśmiały uśmiech, odgarniając włosy za uszy. Jej serce zabiło mocniej, bo tak właśnie działał na nią Cameron.

Od momentu, gdy dołączył do ich szkoły i wprowadził się obok Aaliyah interesowała się nim. Wtedy zaprzyjaźnił się z Shawnem, więc przesiadywał u nich często. A z racji, iż dziewczyna była tylko 2 lata młodsza to brat zabierał ją czasem na różne imprezy, aż w końcu zbliżyła się do swojego obiektu westchnień.

- Wyglądasz przepięknie - wyszeptał Prescott, kładąc dłoń na jej biodrze, po czym ucałował delikatnie policzek ukochanej.

- Ma być w domu do północy - usłyszeli nagle głos Sarah z kuchni.

- Dobrze, pani Mendes. Odstawię ją na czas, jak zawsze - powiedział do niej, uśmiechając się.

- Bawcie się dobrze - pożyczyła, gdy już wychodzili.

Przeszli do auta mamy Camerona, chłopak otworzył drzwi dziewczynie, pomagając jej wsiąść. Następnie okrążył pojazd, by zająć swoje miejsce. Odpalił silnik, ale nie ruszył. Odwrócił głowę do Aaliyah, ukazując jej swój rządek perlistych zębów.

- Jesteśmy razem rok, a ja wciąż muszę całować cię dopiero w aucie - wymamrotał, co wyraźnie rozśmieszyło nastolatkę.

Pokiwała głową, przybliżając się do niego. Objęła rękoma twarz swojego chłopaka i złączyła ich usta w romantycznym pocałunku. Uwielbiała smak jego warg, ich ciepło oraz delikatność. A on kochał, gdy czuł ją przy sobie. To zdecydowanie była prawdziwa miłość.

Zaraz potem odjechali w stronę restauracji w centrum Londynu. Trzymali się za ręce, dużo rozmawiali i jedli przepyszne specjały szefa kuchni. Cieszyli się sobą. Niestety, nie wiedzieli, że robili to ostatni raz.


- Zastanawialiśmy się już nad wakacjami, dzieciaki - odparł Oliver Prescott, zerkając na Kylie i Camerona.

Cała rodzina siedziała przy stole, spożywając obiad, który przygotowała Rosemary. Niedzielne posiłki zawsze jadali razem. Opowiadali o minionym tygodniu, czy informowali o planach na kolejny. Jedynie Kylie nie lubiła się tym dzielić. Zazwyczaj powiedziała z 3 zdania, by dali jej spokój.

- Co powiecie o 10 dniach w Hiszpanii? - zapytała kobieta, biorąc łyk soku.

- Pewnie - rzekł Cameron, posyłając uśmiech rodzicom.

- A ty Kylie? - zwrócił się Oliver do szatynki, która w skupieniu jadła swój makaron.

Nastolatka spojrzała na nich, grzebiąc widelcem w talerzu. Nie lubiła wspólnych wyjazdów, zawsze izolowała się lekko od rodziny. A po ostatnim, gdzie musiała spać w jednym pokoju z Cameronem, zdecydowanie nie uśmiechało jej się jechać na kolejny.

Cruel - fanfictionWhere stories live. Discover now