Nasza historia

277 19 3
                                    

        Po moich traumatycznych przeżyciach pojawiła się ONA. Pocieszała mnie i tak się zaprzyjaźniłyśmy. Okazało się że mamy niedaleko do siebie.
       Tak dzień po dniu jeździłyśmy rowerami na rzeke w nasze ulubione miejsce. Robiłyśmy tam ogniska i poznałam wspaniałego człowieka kuzyna Taylor - Alfiego. Dzięki niemu otwarłam się na ludzi. Okazało się że mamy też tą samą pasję jaką jest breakdance.
        Ale wróćmy to Taylor. W wolnych chwilach przychodziłam do niej na huśtawke. Rozmawiałyśmy o różnych rzeczach a tematom nie było końca. Nieraz przez "przypadek" wpadłyśmy do rzeki, nieraz wracałyśmy się ze szkoły jakimiś krzakami bo lubiałyśmy chodzić krętymi ścieżkami. Byłyśmy bardzo aktywne i byłyśmy fit i codziennie o 21 wyjeżdżałyśmy gdzieś w nieznane na rowery.
         W te wakacje zaczęły się tematy chłopaków. Spodobało nam się to i podrywałyśmy każdego chłopaka który wpadł nam w oko. Jednak nie byłyśmy takie by z nimi było coś poważniejszego. Dalej nie wiedziałyśmy co to prawdziwa miłość. Nieraz udawałyśmy że jak nie będziemy mieć drugiej połówki to będzie najlepiej...tak nie było. Nie mogłyśmy oddać swojego małego serca nikomu kto by nas tak samo pokochał.
          Pewnego słonaczenego dnia znów jechałyśmy na rowerze aż tu nagle widzimy jakiegoś chłopaka który wywalił się na motorze. Pękałyśmy ze śmiechu, ale było w nim coś takiego dziwnego w dobrym sensie. Podeszłyśmy do niego:
-Hej pomóc ci?- zapytała Taylor z ciekawską nutką w swoim głosie.
-Hej nie trzeba- odparł chłopak po czym wstał i powoli odjechał.
       Taylor patrzała na niego tak jakoś inaczejjj....tak jak na żadnego chłopaka nigdy nie patrzyła. To mogło być to. To o czym marzyłyśmy.
      Po jakimś czasie zdobyłyśmy jego imie i nazwisko. Znalazłyśmy go na Facebooku i Taylor zaczęła z nim pisać. Na początku ich rozmowy były sztywne albo było w tym jakieś napięcie.
             

           ~~3 miesiące później~~

Taylor i Roy stali się przyjaciółmi. Według mnie byli w sobie zakochani po uszy. Powtarzałam to Taylor tysiąc razy że powinni zostać parą. Ona jednak była onieśmielona i powiedziała:
-Ale każda laska na niego leci, nie mam u niego szans i jeszcze wyjde na idiotke. Albo może być ze mną tylko dla beki.
Nie mogłam jej zmusić ale było jeszcze jedno wyjście. Napisać do Roya.
           
          ~~1 tydzień później~~

Taylor i Roy zostali parą. Byłam z siebie dumna że ich połączyłam. Jednakże.......teraz miałam jeszcze większego doła że mi się nikt jeszcze nie trafił.

*w następnej części będzie o Taylor i Royu*

Przyjaźń na zawszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz