coming home tired •yugbam•

568 75 32
                                    


Kiedy Yugyeom wrócił do domu, zastał swojego chłopaka rozłożonego wygodnie na kanapie z kubkiem herbaty w jednej ręce i pilotem do telewizora w drugiej.

— Hej — powiedział słabo, co od razu odwróciło uwagę Bambama od skakania po kanałach.

— Brzmisz, jakbyś co najmniej trzy razy dzisiaj umarł i zmartwychwstał, co jest? — spytał starszy, popijając herbatę i uważnie obserwując chłopaka, który właśnie siadał obok.

— Mam wrażenie, że naprawdę tak było... Jestem wykończony, ta choreografia jest okropna... — mruknął, uśmiechając się lekko pomimo swego zmęczenia, kiedy dostał całusa w polik na powitanie. Wciąż uważał, że ten zwyczaj obowiązkowego buziaka „Hej-Cieszę-Cię-Że-Już-Wróciłeś" był u jego chłopaka niezwykle uroczy. Bambam odstawił kubek na stolik i wyciągnął ręce, obejmując Yugyeoma w pasie i zmieniając ich pozycję tak, żeby chłopak leżał w większości na nim, jednakże z resztą swojego przerośniętego ciała między jego nogami, a ze swoimi kończynami, oczywiście, wystającymi za kanapę. Mebel był duży, ale nie aż tak.

Młodszy jęknął cicho, w końcu się rozluźniając i wtulił twarz w zagłębienie szyi swojego chłopaka, ciesząc się znajomym ciepłem i zapachem. Bambam zaczął jedną z dłoni przeczesywać jego włosy, lekko masując przy okazji też głowę. Otrzymał za to w nagrodę kolejny zachwycony jęk.

— Nie przepracowujesz się, Gyeomi? — spytał nagle Bambam.

— Hm? — Yugyeom był już na granicy snu, więc potrzebował chwili, by zrozumieć w ogóle sens pytania. — Nie, nie bardziej niż ty.

Bambam przewrócił oczami, ale nie skomentował ów odpowiedzi, zwracając uwagę na coś innego.

— Zaśniesz tu, chodź do łóżka.

Yugyeom zaprotestował niezrozumiałym mruknięciem.

— Ale oglądałeś coś...

— Tak, godzinę temu. Teraz tylko na ciebie czekałem. To jak? — Chcąc zwrócić uwagę na swoje słowa, zaakcentował je lekkim całusem w głowę.

— Mhm, trzeba będzie wstać — mruknął Yugyeom, poprawiając uścisk, w którym trzymał Bambama.

— Tak, niestety cię nie zaniosę, jesteś zbyt przerośniętym dzieckiem — parsknął czerwonowłosy. Yugyeom prychnął i lekko wbił palce w bok chłopaka.

— Gyeom — powiedział ostrzegawczo Bambam — o ile nie chcesz wylądować na ziemi albo stoliku, to radzę ci przestać.

— Mhm... — odmruknął Yugyeom, znowu odpływając.

— Jeśli tu zaśniesz, to oboje jutro nie wstaniemy, ta kanapa jest okropna — oznajmił Bambam, podnosząc się do pozycji bardziej siedzącej wbrew protestom chłopaka.

— Jesteś okrutny — jęknął Yugyeom, podnosząc się w końcu ze swojego miejsca.

— Racja, jaki okropny ze mnie chłopak, że dbam, żebyś nie skręcił sobie karku, śpiąc w chorej pozycji — zaczął się nakręcać Bambam — naprawdę, najgorszy. Nie wiem, jak ze mną możesz wy...

Nie dokończył, bo usta Yugyeoma zostały nagle przyciśnięte do jego.

— Pozwolę ci na uciszenie mnie tak tylko ze względu na to, że jesteś pół martwy, nie myśl sobie, że to wciąż na mnie działa — prychnął, biorąc swój kubek z herbatą i wstając z kanapy.

— Bammie, nie oszukuj się. Oczywiście, że to wciąż na ciebie działa. — Yugyeom uśmiechnął się uroczo, na co starszy tylko przewrócił oczami.

— Skończ majaczyć i chodź — mruknął, łapiąc go za rękę i ciągnąc do sypialni. Przekraczając jej próg, Yugyeom praktycznie rzucił się na łóżko.

— Nie w ubraniach, brudasie — jęknął Bambam, klepiąc go w tyłek, przy okazji odstawiania herbaty na stolik nocny.

— Cicho, po prostu chodź. Ostatnio, gdy byłeś to ty, nie miałeś żadnych sprzeciwów — burknął Yugyeom, łapiąc go za rękę i ciągnąc do siebie. Wciąż jeszcze narzekając na brudne ubrania, Bambam w końcu się poddał i położył obok, pozwalając chłopakowi się w niego wtulić.

— Nie wiesz, od kiedy o tym marzyłem — wymruczał Yugyeom w szyję Bambama.

— Od kiedy wyszedłeś rano? — spróbował zgadnąć, na co ten pokiwał twierdząco głową.

— Skąd wiesz?

— Bo... miałem tak samo — powiedział cicho Bambam, wtulając twarz w jego włosy.

Yugyeom powstrzymał się od komentarza i tylko lekko uśmiechnął. W końcu i tak nie potrzebował żadnych słów, żeby przekazać mu, jak bardzo go kocha — oboje wiedzieli.

~
Ostatnio mam zajawki na pisanie takich domestic fluffów, w których nic się praktycznie nie dzieje i słodycz aż wychodzi z ekranu.
Tego ficzka w ogóle nawet nie planowałam, ale jak już mam to wrzucę, enjoy. 💫

Ps jak znajdziecie jakieś błędy, to proszę mi o tym napisać, bo, co prawda, sprawdzałam, ale jestem trochę zmęczona, więc mogło mi umknąć x

one shots [GOT7, BAP, Day6 & more]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz