03:21
podłoga w mojej łazience
Nie mogę przestać płakać. Poważnie. Glut zwisa mi do pasa i wyglądam pewnie jak zapuchnięty chomik z alergią, a chomik z alergią to już nie byle co. Nie rozumiem jak Alex mógł mi to zrobić. Nie wiem, jak do tego jego ZAKUTEGO ŁBA mogła wpaść myśl, że to dobry pomysł. A przez chwilę byłem taki cholernie szczęśliwy. Wydawało mi się, że może chociaż w jednej dziedzinie życia mi się uda, skoro we wszystkich innych zasysam pałę po całości. Najwyraźniej zasysanie pały po całości jest moim życiowym powołaniem.
Tak, zasysanie pały po całości i tarzanie się po podłodze w obsmarkanym papierze toaletowym, bo już nawet na chusteczki mnie nie stać. Trzeba oszczędzać.
Ale może do rzeczy.
Zadzwoniłem wczoraj wieczorem do Alexa, cały zajarany randką. Oczywiście wysłuchał mojej relacji. Bardzo dokładnej relacji, włącznie ze wszystkimi zbędnymi szczegółami i pomyślałem sobie, że jest dobrym przyjacielem, skoro tak słucha tego mojego ględzenia. Nawet jeśli w momencie, w którym przeszedłem do opisu swoich łóżkowych wyczynów zakrzyknął radosne: "Ha! Wiedziałem!"
I wszystko było naprawdę świetnie. Powiedział mi, że gość na bank odezwie się do mnie jeszcze raz i że wcale nie uznał, że jestem łatwy. Ciekawie zaczęło się robić później.
- Elliot? - zapytał niepewnie i od razu wyczułem, że coś się święci. Alex raczej nie okazuje niepewności. Nie, Alex jest taki... Hop do przodu. Tak mówi moja mama o takich jak on. - A znalazłeś kopertę?
- Jaką kopertę? - zapytałem jak ostatni idiota. Biedny, jeszcze niczego nieświadomy Elliot. - Po co miałbym szukać koperty?
- No... Ten gość. Zostawił ci kopertę? Na szafce? Przy drzwiach wyjściowych?
Uznałem że znowu, jak to miało miejsce pamiętnego 20 stycznia 2017, nawdychał się jakichś nielegalnych substancji i dlatego gada od rzeczy. Wytknąłem mu to nawet wprost, pytając czy aby nie ma znów problemu ze smokiem w pokoju. Ale Alex był nieustępliwy, więc podniosłem tyłek i faktycznie ruszyłem na poszukiwania.
A w korytarzu, na zarzuconej starymi rachunkami szafce tuż przy drzwiach, faktycznie leżała koperta. Gdyby nie telefon do Alexa, pewnie bym ją przeoczył. Zajrzałem do niej niecierpliwie, pewien, że znajdę w środku wyjaśnienie, dlaczego ulotnił się tak szybko.
Mógłby być jakimś tajnym superszpiegiem, czy coś. To byłoby fajne.
I poniekąd znalazłem wyjaśnienie. Bo w niepozornej kopercie, znajdował się plik banknotów. Właśnie tak.
ZABÓJCZY GŁOS ZAPŁACIŁ MI, ZA SPĘDZONĄ WSPÓLNIE NOC.
Bo mój NAJLEPSZY PRZYJACIEL powiedział mu, że tak właśnie ZARABIAM NA ŻYCIE. Jako pieprzony CHŁOPAK DO TOWARZYSTWA.
Nie wiem, jak mógł zrobić mi coś takiego. Czuję się... Źle. Wziąłem cztery prysznice i nadal czuje się brudny. Ten gość spotkał się ze mną tylko po to, żeby się ze mną przespać. Za pieniądze.
ZA PIENIĄDZE.
Za kurewsko dużo pieniędzy.
20:40
łóżko w moim pokoju
- Przestałeś się już nad sobą użalać? - tak właśnie powitał mnie Alex, kiedy tego popołudnia wparował do mojego mieszkania, a ja pierwszy raz pożałowałem, że dałem mu komplet kluczy. - Przecież nie stało się nic strasznego.
- Nic strasznego?! - planowałem krzyknąć, ale z mojego gardła wydobył się tylko charkot i rzężenie. - Może dla ciebie to nic strasznego, ty... ty... - niestety żadna wystarczająca obelga nie przychodziła mi do głowy.
- Słuchaj Elliot - czarnowłosy usiadł na skraju mojego łóżka, a ja podkuliłem nogi bo nie chciałem, żeby ktokolwiek mnie teraz dotykał. A zwłaszcza on. - Układ był prosty. On potrzebował towarzystwa, ty potrzebujesz kasy. Przecież nikt cię nie zmuszał, żebyś poszedł z nim do łóżka, prawda? Zrobiłeś to sam. Z własnej woli. Nie wiedziałeś, że ci za to zapłaci, więc przespałbyś się z nim też za darmo.
Odwróciłem się do niego plecami, bo wcale nie miałem ochoty go słuchać. To niczego nie zmieniało. Sprzedał mnie jak w średniowieczu. Za garść srebrników mnie sprzedał!
- ... bydlaku - kończę tylko swoją poprzednią myśl, bo jakaś obelga ewidentnie mu się należała.
- Elliot... Facet był miły. I ci się podobał. I dobrze się bawiłeś, przynajmniej z tego co zrozumiałem.
Nic na to nie odpowiedziałem, tylko zakryłem głowę kołdrą. Planowałem już nigdy spod niej nie wyjść. Właśnie tak. Zostanę pod nią na wieki i poczekam aż przyjdą mnie zeżreć dzikie koty. Nie ma szans, żebym jeszcze kiedykolwiek pokazał się komukolwiek na oczy.
- Elliot... - poczułem szturchnięcie przez kołdrę, ale nadal nie miałem zamiaru spod niej wychodzić. - No Elliot! Nie będziesz teraz ze mną gadał?
Nie zamierzałem z nim rozmawiać.
Nie po tym, jak zrobił ze mnie dziwkę. Zwykłą, tanią...
No dobra, wcale nie tanią. Ale dziwkę. Właśnie tak. Czułem się jak dziwka.
- No dobra - po kilku kolejnych próbach Alex westchnął i podniósł się z mojego łóżka. - Zadzwoń do mnie, jak już to wszystko przetrawisz i dojdziesz do jedynego logicznego wniosku.
Potem zniknął, a ja już tak zostałem.
Naprawdę nie wiem, jak mógł mi to zrobić.
CZYTASZ
CALL ELLIOT | YAOI
Short StoryHistoria o tym, jak zostałem "chłopakiem na telefon" [in progres] ____________ Ostrzeżenia: wulgarny język; sceny seksu; miłość homoseksualna męsko-męska Opowiadanie nieprzeznaczone dla nastoletnich czytelników!