3.

334 34 1
                                    

  Tanaka zjawił się w szkole ledwo na czas. Spóźniał się bardzo często i nikt nie był zdziwiony, a nauczyciel nie karał go, bo po prostu mu się już nie opłacało.

  — Zdążyłem — wysapał, wbiegając do klasy równo z dzwonkiem.

  — Cześć, Tanaka-kun — przywitał się jeden z jego znajomych, a on odpowiedział tym samym.

  Zajął swoje miejsce, a następnie odszukał wzrokiem czarnowłosej dziewczyny. Siedziała w swojej ławce. Nikt zbytnio się nią nie interesował. Rozmawiała od czasu do czasu z paroma dziewczynami z klasy, ale większość czasu od zawsze spędzała sama. Była często odpychana przez różne osoby. W sumie nikt nie wiedział od czego się to zaczęło. Po prostu weszło im to w nawyk. Niekiedy powstawały też na jej temat najróżniejsze plotki, które bywały tak absurdalne, że niektórzy zaczynali się naprawdę zastanawiać, czy to prawda.

  — Wstać! — rozkazała gospodarz klasy, gdy do klasy wszedł nauczyciel.

  Cała klasa wykonała polecenie i przywitała się z nauczycielką, a następnie gospodarz oznajmiła, że można usiąść. I takim sposobem zaczął się język angielski.

***

  Tuż po dzwonku oznaczającym koniec pierwszej lekcji, niektórzy z uczniów postanowili wyjść z klasy. Jak się okazało, przedstawicielka płci pięknej, którą Tanaka bacznie obserwował całą lekcję, także postanowiła wyjść. Nie czekając, od razu ruszył za nią.

  — Dzień dobry, Yūna-chan — powiedział pewnym głosem, zatrzymując tym dziewczynę w połowie kroku.

  Stanęła i odwróciła głowę w bok. Miała nadzieję, że do tego nie dojdzie, ale widocznie on jeszcze nie zapomniał o incydencie podczas festiwalu.

  — Coś się stało, Tanaka-kun? — zapytała cichym, delikatnym tonem.

  — A nic, chciałem porozmawiać.  — Uśmiechnął się szeroko.

  Ta odwróciła się do niego i spojrzała spod za długiej już grzywki.

  — Czemu tak nagle?

  — Wiesz... Jesteś bardzo interesującą i uroczą osobą — wypalił.

Yūna odgarnęła włosy z oczu i spojrzała mu w oczy. Różnica w ich wzroście nie była zbyt duża.

  — Jakoś do tej pory nikt nie uważał mnie za kogoś interesującego.

  — Oj, daj spokój. Przecież to tylko jakieś plotki. — Machnął dłonią i zaśmiał się.

  — Wybacz, ale chcę zdążyć przed dzwonkiem. — Już była gotowa do dalszej drogi, gdy słowa chłopaka ponownie ją powstrzymały.

  — Na serio chodzisz z tym całym Kindaichim?

  Nie rozumiała, czemu o to pyta. To była jej prywatna sprawa.

  — Nie twoja sprawa. Daj mi spokój.

  — To trochę głupio wychodzi. Wiesz, Aoba jest wrogiem Karasuno i... — urwał czując czyjąś dłoń na swoim nadgarstku.

  — Zostawcie siatkówkę ma boisku. I nie wtrącaj się w moje prywatne sprawy, bo nie powinny cię one interesować — oznajmiła stanowczym, ale cichym tonem. — Do tego takie osoby, jak ty mnie denerwują, wiesz? Myślisz, że jesteś niewiadomo jak wspaniały i przystojny, a to gówno prawda. Jesteś tumanem i pogódź się z tym. — Odwróciła się i w końcu opuściła klasę, kierując się w stronę łazienki.

  — I to by było na tyle — stwierdził. — Nazwała mnie tumanem... Kiyoko nazwała mnie tak dwa tygodnie temu — dodał podniecony. — Nawet obydwie noszą okulary i mają czarne włosy.

  Mimo wszystko był zadowolony i z pozytywnym nastawieniem usiadł do ławki, aby zaczekać na kolejną lekcję.

***

  — Przynajmniej z tobą porozmawiała — stwierdził libero.

  — Mi tam pasowała ta rozmowa. Ona jest taka podobna do Kiyoko! — mówił entuzjastycznie Tanaka.

  Byli tuż po treningu i wspólnie sprzątali magazyn na sprzęt. Towarzyszył im wicekapitan — Sugawara.

  — O czym wy w ogóle mówicie? — spytał zaciekawiony trzecioklasista.

  — O takiej jednej dziewczynie — odparł Noya.

  — Zakochałeś się, Tanaka? — Sugawara spojrzał na młodszego kolegę z szerokim uśmiechem.

  — To jest anioł! — oznajmił rozmarzony chłopak.

  — Anioł, który nazwał cię jełopem — zauważył kąśliwie libero. — Pamiętaj, że mimo wszystko Kiyoko jest jedyna w swoim rodzaju.

  — Wiem, wiem. — Tanaka machnął ręką. — I nazwała mnie tumanem, dla sprostowania.

  Sugawara wtedy się kompletnie pogubił. Nie wiedział w końcu czy mówią o Kiyoko czy innej dziewczynie. Do tego stwierdził, że oni na serio nie potrafią zrozumieć, że dana dziewczyna ich nie trawi.

  — Pospieszcie się — polecił. — Zaraz Daichi zamyka salę — dodał, spoglądając na zegar wiszący na ścianie.

  Drugoklasiści zagęścili ruchy i szybko uwinęli się z układaniem szczotek i sprzętu sportowego. Pozostało im tylko przebrać się w pokoju klubowym i byli wolni.

  — Hinata, pospiesz się — powiedział zniecierpliwiony Kageyama. Hinacie widocznie się nie spieszyło. — Zaraz pójdę sam.

  — Chwila! — krzyknął rudowłosy walcząc z guzikami od koszuli. — Jeszcze sekunda!

  Tanaka zdjął swoją bluzę i sięgnął po białą koszulę od mundurka, którą na siebie nałożył i rozpoczął żmudny proces zapinania guzików, które ciągle nie chciały przejść przez wyznaczone otwory lub uciekały mu spomiędzy palców.

  — Cholera! — zaklął pod nosem.

  — Do widzenia — oznajmił Tsukishima, wychodząc z pomieszczenia. W jego ślady poszedł zaraz jego przyjaciel, Yamaguchi.

  — Do diabła z tymi guziczkami! — Zdenerwowanie Ryū sięgało już zenitu. — Ej, pierwszaku, zapnij swojemu drogiemu senpai'owi koszulę. Okaż trochę wdzięczności! — Wskazał palcem na opierającego się o szafki Kageyamę.

  — Nie będę komuś zapianał koszuli, senpai — odparł czarnowłosy. — A w ogóle za co mam być wdzięczny?

  — Tanaka, nie wymagaj tego od nich  — upomniał go Sugawara. — Chyba jesteś na tyle dorosły, aby poradzić sobie z kilkoma guzikami.

  — To zło wcielone! — krzyknął oburzony chłopak i narzucił na siebie bluzę, a następnie kurtkę i chwycił swoją torbę. Postanowił się poddać. — Ja idę. Pa!

  — Ale się nie przebrałeś do końca — zauważył Noya.

  — Kto by się martwił — odparł Ryūnosuke i opuścił pomieszczenie. — Będę na ciebie czekał na zewnątrz.

•••

No witam! Chcę tylko poinformować, że rozdziały będą się pojawiać co tydzień w piątki, ewentualnie zdarzy się, że za dwa tygodnie, ale nadal w piątek.

Kolorowe Yukaty | Tanaka RyūnosukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz