Tanaka od dłuższego czasu nie odzywał się do Yūny. Jej było to na rękę, choć dziwnie czuła się na nowo wiodąc spokojne szkolne życie. Właśnie czekała na ostatni dzwonek. Umówiła się tego dnia z Yūtarou. Był czwartek. Chłopak miał nie iść tego dnia na trening.
— Do jutra macie zrobić tamte testy — przypomniała nauczycielka. — Koniec na dziś. Czekajcie na dzwonek. — Zabrała dziennik i wyszła.
— Dobra, zbieramy się! — oznajmił jeden z chłopaków. — Jeszcze pięć minut. Tanaka?
— Ja nie mam po co, bo i tak mam trening — odparł.
— Ech, ten twój klub — chłopak westchnął i wyszedł z klasy, opuszczając Tanakę.
Ryūnosuke sięgnął po telefon. Napisał wiadomość do Yū, aby przed treningiem poszedł z nim do szkolnego automatu. Ten odpisał w mgnieniu oka. Tanaka schował telefon do kieszeni spodni i spojrzał na zegar nad tablicą. Całe trzy minuty. Ostatnio nudziło mu się niemiłosiernie. Siostra wyjechała na tydzień, treningi to ciągłe bieganie i inne, jego zdaniem, bzdety. Chciał grać, a nie ćwiczyć ślizgi przez pół treningu. Do tego Yū go nie chciał odwiedzić, a miał tyle nowych filmów do obejrzenia.
Yūna widząc, że do dzwonka wiele nie zostało zaczęła pakować swoje podręczniki i zeszyty, a następnie wstała i spokojnym krokiem przeszła na tył klasy, gdzie były szafki. Otworzyła swoją i kolejno zaczęła wyjmować różne kartki oraz zeszyty i je również pakować do torby.— A co ty? Wynosisz się z tej szkoły, że wszystko zabierasz? — spytała czarnowłosa, niska dziewczyna o imieniu Yuri, która miała szafkę tuż obok Katayamy. — Katayama — powiedziała, nie słysząc odzewu ze strony Yūny.
Wtedy ta spojrzała na niższą dziewczynę rozkojarzona. Słyszała jej pytanie. Myślała, że Yuri odpuści po braku odpowiedzi. Po kilku sekundach Katayama zamknęła delikatnie szafkę, a następnie bez słowa opuściła klasę, równo z dzwonkiem.
Sytuacji tej przyglądał się Tanaka, który siedział na końcu klasy. Nie zdziwiło go zbytnio zachowanie Yūny. Zawsze taka była. Odkąd wszyscy pamiętają.
Nie do końca mogła pogodzić się z myślą, że mama chce zamknąć sklep. Do tego niedługo miał wrócić ojciec. Kochała go, ale miała dosyć patrzenia na to, jaki stał się po wypadku. Z zewnątrz wszystko wydaje się być z nim w porządku, ale bywały momenty, kiedy ona i mama widziały wzrok, jakim spoglądał na nie obydwie krzątające się po kuchni czy na same schody, które są poza jego zasięgiem. To wszystko ją męczyło. Chciała, żeby było jak dawniej, ale żeby ona sama została teraz taka jaka jest obecnie, bo mimo złych wydarzeń, jakie przyczyniły się do jej zmiany, czuła się nieco lepiej w takiej wersji.
Była już blisko furtki szkolnej. Nagle telefon trzymany w ręku zawibrował. Zatrzymała się na chwilę i spojrzała na ekran. To był Yutarou. Mało kiedy do niej pisał od jakiegoś czasu, więc obawiała się, że chciał ją poinformować, iż ich najbliższe spotkanie musi zostać odwołane. I wcale się nie myliła. Chciała bardziej zacieśnić z nim więzi, w końcu wyżalić tak naprawdę szczerze, jak to robią niektóre pary. Jednak gdy ten ograniczał z nią kontakt, nie miała takiej możliwości... Ale Yūtarou znowu musi się uczyć. I tak od początku tygodnia.
— W klasach pierwszych ogłosiłem, że poszukujemy dwóch osób do pomocy, gdy przyjedzie Nekoma — oznajmił pan Takeda. — Wiecie, ktoś musi przygotować salę, gdzie będą spali i tak dalej. Zgłosiło się kilka dziewczyn, ale ostatecznie wybrałem dwie z klasy Hinaty. Jutro przyjdą rano na małe spotkanie organizacyjne, więc jak możesz, to przypomnij im, Hinata. — Nauczyciel spojrzał na rudzielca, a ten pokiwał głową. — Wy też macie tu być, mimo że treningu rano nie będzie.
— A co z jedzeniem na weekend? — Nishinoya podniół rękę do góry.
Takeda i Ukai spojrzeli zdziwieni na drugoklasistę.
— A sami sobie załatwiajcie — powiedział trener i odwrócił się tyłem do licealistów, mając w planach wędrówkę do drzwi wyjściowych. — Nie martwcie się, jakiegoś kurczaka wam załatwię — dodał na odchodnym.
***
Weszła do kuchni w poszukiwaniu czegokolwiek do jedzenia. W lodówce odnalazła ostatni jogurt truskawkowy. Sięgnęła po łyżeczkę do zielonej plastikowej suszarki na sztućce, która stała przy zlewie i zabrała się za otwieranie pojemniczka.
— Kiedy wróciłaś? — usłyszała za sobą.To był jej brat.
— Jakieś pół godziny temu.
— Wcześnie. Nie spotkałaś się ze swoim chłopakiem?
— Nie — odparła chłodnym tonem. — Nie mógł dzisiaj.
Mężczyzna pokiwał tylko głową i przeniósł wzrok na jogurt trzymany przez Yūnę.
— Jest jeszcze? — spytał Yukine, wskazując na niego.
— Nie i ci mojego nie oddam — oznajmiła i skierowała się do wyjścia.
— Podła — jęknął. — Ej! Idziesz ze mną jutro do taty?
Zatrzymała się w pół kroku i oblizała łyżeczkę. Dalej stała tyłem do brata.
— W sumie mogę iść — odparła. — A ty kiedy jedziesz?
— Już mnie wyganiasz... Nie wiem, zobaczę jeszcze. Do soboty mam wolne. Kolega zgodził się mnie na tyle zastąpić.
Ta pokiwała głową i poszła dalej.
CZYTASZ
Kolorowe Yukaty | Tanaka Ryūnosuke
FanfictionTanaka Ryūnosuke nie odpuszcza ładnym dziewczynom. Jednak teraz Kiyoko może pójść w odstawkę, gdyż pojawia się w zasięgu jego wzroku dziewczyna, którą tak naprawdę miał cały czas pod nosem. Postaci z uniwersum Haikyuu!! znajdujące się w tym fanficti...