9.

199 23 2
                                    

  — A poszedłbyś tam ze mną? — spytał, intensywnie wpatrując się w kolegę.

  — Chyba zwariowałeś! Ja tam zejdę na zawał.

  — Cykasz się i tego nie ukrywasz... — Tanaka pokręcił głową. — Co z ciebie za mężczyzna?

  — Przynajmniej jestem szczery.

  Tanaka tylko westchnął w odpowiedzi.

  — Słyszałeś coś może o Yūnie? — łysy nagle zmienił nagle temat. — Bo w sumie ja niewiele.

  — Co nieco się słyszało... — odparł czarnowłosy. — Kota mówił, że usłyszał kilka ciekawych informacji. Podobno ją kiedyś prawie wyrzucili w gimnazjum.

  — Gadasz! — Zszokowany siatkarz otworzył szeroko oczy. — Że niby Yūna?

  — Nikt w to nie wierzy, bo sam wiesz jaka jest, ale podobno jest coś takiego w jej papierach szkolnych.

  Tanaka pokiwał głową i oparł się wygodnie o drewniane oparcie krzesła. Miał świetny widok na wejście do klasy, w którym stanęła Yūna. Jak codzień rozejrzała się po klasie spod grzywki i weszła dalej, zajmując swoje miejsce. Jako namolny człowiek, Tanaka od razu wstał i podszedł do niej.

  — Hejka — przywitał się, opierając się o jej ławkę. — Wyjaśniłaś już to z Kindaichim?

  Miał skrytą nadzieję, że to było to, o czym myślał i dziewczyna pokłóciła się z chłopakiem. Czuł się po prostu coraz bardziej zazdrosny, tylko nie wiedział, czemu tak to mu przeszkadzało. Rozważał zakochanie, ale sam doszedł do wniosku, że to zapewne tylko zauroczenie. Na tyle głupi nie był.

  — To są moje sprawy — odparła cicho, nawet nie spoglądając na siatkarza. — Pilnuj siebie, a będziesz w niebie. Między mną i Yūtarou jest wszystko w najlepszym porządku.

  — A nie uważasz, że jest dla ciebie za młody. Niby to tylko rok, ale... — tu mu przerwała.

  — Cholera jasna, spieprzaj! — Tym razem podniosła głowę. Zwróciła uwagę obecnych w klasie osób, ale nawet tego nie zauważyła. — Po co ty w ogóle się mną tak interesujesz? O co ci chodzi? Mam swoje problemy i nie pomnażaj ich swoim durnym zachowaniem.

  — Po co tak ostro? — spytał zmieszany chłopak. Po raz pierwszy czuł się tak dziwnie, gdy tyle osób na niego spoglądało.

  — Powiedziałam ci coś.

  Odszedł. Przytłoczył go wzrok innych. Usiadł ponownie na swoim miejscu z lekko spuszczoną głową.

***

  Tuż po treningu trener miał ważną informację do przekazania. Zebrał siatkarzy w w jednym miejscu i wraz z panem Takedą stanął naprzeciwko nich.

  — Nie zgadniecie, co się dzieje — oznajmił Ukai.

  — Nekoma przyjeżdża do naszej szkoły — powiedział Takeda.

  Nagle wśród nastolatków zawrzało i rozpętała się dyskusja, którą okiełznał gwizdek trenera.

  — To będą tylko dwa dni, podczas których rozegracie mecz. Przygotujcie się dobrze, aby znowu nie przegrać. A teraz do domu na kolację i do książek! — Ukai po raz ostatni użył gwizdka. Wszyscy zaczęli opuszczać salę. Kierunkiem ich wędrówki był pokój klubowy, który służył im za przebieralnię.

  — Tylko nie idźcie spać zbyt późno! — krzyknął jeszcze za nimi pam Takeda. — Trzecioklasiści, jutro odpytuję z literatury, więc bądźcie gotowi!

Kolorowe Yukaty | Tanaka RyūnosukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz