Witajcie, czytelnicy! Nazywam się Shea Johnson i mam siedemnaście lat oraz młodszego o osiem lat brata Charliego. Zastanawialiście się kiedyś jak jest w piekle? Osobiście nie wieże w tego waszego miłosiernego 'Boga'. Zapytacie pewnie dlaczego? Cóż... Po prostu opowiem Wam o moim życiu...
- Wracaj tu złodziejko!? Jak cię dopadnę skończysz w pace!- krzyknął za mną jeden z sprzedawców, dałam się niestety przyłapać. Cholera, to już trzeci raz w tym tygodniu ale nie mogę dać się złapać, a co gorsza zgubić. Bez namysłu biegłam przez uliczkę, gdy zobaczyłam mojego brata biegnącego po dachu uśmiechnęłam się sama do siebie i bez najmniejszego problemu wspięłam się na budynek po przeciwnej stronie ulicy. Nikt nie zna układu dachów lepiej ode mnie, czuję się czasem jak taki Assasin Creed. Gdy przestałam słyszeć za sobą pościg zeszłam z dachu i zdjąwszy moją maskę wmieszałam się w tłum idąc w kierunku naszego domu, którym był jakaś opuszczona ruina na końcu miasta.
- Kot szczeknął, ptak powiedział miau, a pies zaśpiewał.- powiedziałam aby sprawdzić, czy jest czysto, a mój brat już tam jest. Po chwili ciszy zza progu czegoś gdzie kiedyś były drzwi wyłoniła się niepewnie głowa mojego brata, uśmiechnęłam się do niego i weszłam do naszej ruiny.- Udało się?
- Tak! Ten sklepikarz dał się nabrać!- zaśmiał się pokazując mi co zdobył. Zajrzałam do siatki i uśmiechnęłam się na widok dwóch bochenków chleba i kilku butelek wody.- A ty? Co zwinęłaś, że tak zaczął cię gonić?
- Koc za pięćdziesiąt dolców. - uśmiechnął się do mnie szeroko, pogładził palcami miękki materiał dużego i grubego koca z wielkim nadrukowanym tygrysem.- Będzie idealny.- powiedziałam z uśmiechem, w planie wszakże było abym ukradła coś drobnego, ale ostatnim czasem martwi mnie to, że już listopad, robi się coraz zimniej...
Usiedliśmy na podłodze biorąc po kilku kromkach chleba i jedną butelkę wody, pewnie wam się to wyda jakbyśmy żyli w czasach jakiejś apokalipsy ale to nasza codzienność. Teraz jest o tyle lepiej, że młody jest wystarczająco duży, że możemy we dwoje kraść. Dzisiaj miałam swoją własną misję, ale dałam się złapać na niegrzecznym uczynku, mój brat wykorzystał to i sam zakradł się do sklepu niezauważony. Coraz częściej tak robimy, musimy kraść, choć tego nie lubimy i wiemy, że jest to złe. Czasem jednak nie ma się wyjścia i trzeba robić to czego się nie lubi, na przykład normalne dzieci muszą się uczyć w szkole.
Z moich myśli wyrwał mnie brat, spojrzałam na niego lecz on tylko patrzył na gwiazdy widoczne w dziurze w dachu wtulony we mnie. Uśmiechnęłam się czule głaszcząc go po głowie owinęłam nas najszczelniej jak się dało kocem, nawet nie zdałam sobie sprawy, że czas tak szybko zleciał. Czułam jak mój brat pomimo ciepłego koca trzęsie się z zimna, z resztą ja też.
- Sh-hea? Ś-śpisz?- zapytał szczękając zębami patrząc na mnie, otworzyłam oczy, które nie wiem nawet kiedy zamknęłam, spojrzałam na niego.
- N-nie. Cz-zy c-coś si-ię s-s-stało?- zapytałam również nie mogąc zapanować nad własnymi zębami, było tak strasznie zimno, ale nie tak bardzo jak poprzedniej nocy, wczoraj bałam się, że jak zasnę to już się nie obudzę.
- C-czy m-myś-lisz, ż-że b-będ-dzie kiedyś d-dobrze i b-będziemy m-m-mieć c-ciepły d-dom i-i-i k-kochaj-jącą n-na-s r-rodz-zin-ę?- zapytał mnie, miałam łzy w oczach, spojrzałam na gwiazdy pozwalając jednej samotnie spłynąć po policzku, nawet poczułam jak zatrzymuje się w połowie mojego chudego policzka i zaczyna zamarzać.
- N-nie w-wiem, Char-rlie... A-ale m-am na-adzieję, ż-że k-k-kiedyś b-będzie n-nam lepi-ej.- powiedziałam trzęsącym się głosem, bardziej wtuliłam brata w swoje ciało gotowa oddać mu nawet całe moje ciepło. Łzy napływały mi do oczu ale nie pozwoliłam im wypłynąć. Po jakiejś chyba godzinie poczułam jak oddech mojego brata mimo zimna się wyrównuje i wkrótce dołączyłam do niego oddając się słodkiemu snu, w którym nie ma cierpienia, nie jest mi zimno, a są tylko wspomnienia. Młodsza ja z bratem ganiamy latem po parku, a za nami idą nasi rodzice... Dziś mogę powiedzieć tylko jedno:
'Ten kto nigdy nie poznał znaczenia słowa cierpienia, nie będzie wiedział czym jest prawdziwe szczęście'...
CZYTASZ
Zamaskowana złodziejka ZAKOŃCZONE
FanfictionW życiu nie wszystko jest idealnie i nie każdy dostaje po równo. Nikt nie wie o tym lepiej od pewnej złodziejki... Shea jest 17 letnią sierotą, która wie, że nie może polegać na nikim poza jej bratem Charlie'm. Pewnego dnia jednak podczas ucieczki w...