Przez ostatnie tygodnie nie miałaś kontaktu ze swoim chłopakiem, który aktualnie przebywał w Norwegii. Cholernie tęskniłaś, ale co da tęsknota kiedy on i tak nie ma czasu porozmawiać przez głupią kamerkę. Tylko próby i teledyski do nowych utworów. Związek z kimś sławnym, na dodatek oddalonej o kilkaset kilometrów jest strasznie męczący. W trudnych chwilach nie mogłaś po prostu przytulić go mocno i oznajmić, że bardzo go kochasz. Do Polski miał przyjechać dopiero pod koniec sierpnia* ze swoim bratem na koncert. Nie było rozmowy o tym czy w tym dniu miałaś się z nim spotkać. Dobijał Cię też fakt, że nie posiadałaś biletu na koncert. Od dawna nasuwało Ci się pytanie.
Po jasną cholerę się w to wszystko angażowałam?
Wzięłaś głęboki oddech i spojrzałaś na ekran iPhone'a*, widniała tam wiadomość od blondyna. Szczęśliwa miałaś ochotę skakać, piszczeć i biegać po całym domu krzycząc, że Martinus w końcu napisał, ale powstrzymałaś się. Nie chciałaś by sąsiedzi pomyśleli, że Twoi rodzice trzymają w domu jakieś niezrównoważone psychicznie zwierze.Cieszyłaś się bardzo! To jeszcze kilkanaście śni i go spotkasz, przytulisz i pocałujesz. Mimo swojego młodego wieku wiedziałaś, że go kochasz. Tak szczerze. Nie były dla Ciebie ważne jego pieniądze, sława. Ważny był on. Gdy pierwszy raz na siebie wpadliście kompletnie nie kojarzyłaś go.
Zapytał Ciebie coś po norwesku, ale nie zrozumiałaś słów, drugi raz spróbował po angielsku i w końcu go zrozumiałaś. Bogu dzięki, że ten przedmiot w szkole szedł Ci bardzo dobrze... wspominając pierwsze spotkanie z Martinusem, zasnęłaś z uśmiechem na ustach....Dzień koncertu...
Tak to już dziś go spotykasz! Od rana chodzisz z uśmiechem na ustach, co jakiś czas wygładzając swoją białą bluzkę. Aż twój tata spytał czy coś w twarz Ci się nie stało, bo dawno nie byłaś taka szczęśliwa. W skrócie odpowiedziałaś mu o wszystkim. On też się cieszył, że jego jedyne dziecko* jest takie szczęśliwe.
Odliczając minuty do końca koncertu, nerwowo tupałaś nogą, a twoja dłoń regularnie zaciskała się na telefonie. Wzięłaś głęboki wdech na uspokojenie, ale to nie pomogło. Paznokciami drugiej ręki stukałaś w blat, a twoja mama, która pojawiła się w kuchni upomniała Cię byś tak nie robiła, bo zrobisz dziurę w marmurowym blacie. Pod sam koniec zaśmiała się i opuściła pomieszczenie. Tak zdecydowanie, nie była normalna, a ty miałaś to po niej. Prawie spadłaś z krzesła kiedy usłyszałaś dzwonek do drzwi. Biegiem ruszyłaś w ich stronę potykając się o swoje nogi. Zatrzymałaś się tuż przed drewnianą powłoką, mało co w nią nie uderzając. Ostatni raz wygładziłaś swój ubiór i wzięłaś głęboki wdech. Coś za dużo tych głębokich wdechów. Pomyślałaś śmiejąc się sama z siebie. Nacisnęłaś klamkę i pchnęłaś to drewno, które przeszkadzało Ci w zobaczeniu osoby na której Ci bardzo zależy. I wtedy ujrzałaś go. Stał tam. W jednej z dłoni trzymał dosyć dużego misia, a drugą nerwowo przeczesywał włosy, mrucząc coś pod nosem. Niewiele myśląc rzuciłaś się na niego przytulając. Chowając twarz w zagłębienie szyi, rozpłakałaś się.-kocham Cię mocno, bae- usłyszałaś te dwa magiczne słowa i wiedziałaś, że dzisiejszy dzień będzie jednym z najlepszych w twoim życiu
*nie wiem kiedy będą mieli koncert w Polsce
*polecam iPhone, jestem z niego bardzo zadowolona
*jeśli uśmierciłam twoje rodzeństwo to przepraszam
*Na wstępie chce wam wyjaśnić kilka spraw. Otóż nie mogę odpisywać na wiadomości z powodu Wattpada. Popsuł coś, bo nie mogę potwierdzić adresu e-mail, więc wszystkie pytania do mnie piszcie w komentarzu. Ogólnie nie jestem zadowolona z tego co napisałam ⬆️, przyznam się, że godzina 2:19AM nie jest dobrą porą na pisanie rozdziału. Chciałam również podziękować za tylko wyświetleń, gwiazdek i komentarzy. Zapraszam również na moje social media😗. Piszcie w komentarzu nazwy swojego Instagram'a, a odwiedzę wasze konto i zostawię kilka serduszek😁😍. Napisany tekst, był przez kogoś zamówiony 😍😌i mam nadzieje, że ta osoba jest zadowolona*