Czy z Tobą wszystko jest w porządku?

1.2K 106 32
                                    

-Może wreszcie przestaniesz siedzieć przy nim? Nie powinieneś znajdować w tym samym pokoju co Hinata!- rozległ się głos w pokoju.

Mimo, że Shoyo nie mógł jeszcze otworzyć oczu, to docierały do niego wszystkie dźwięki z otoczenia.

-Wyjdź już stąd- Shoyo poczuł, jak materac obok niego ugina się pod czyimś ciężarem.

-Ale... Yak-san!- można teraz było usłyszeć dźwięk uderzenia.- Jesteś zły, Yak-san! Przecież wiesz, że jestem tylko twój!- teraz do uszu Hinaty doszedł odgłos zamykanych drzwi.

Po pewnym czasie Hinata otworzył oczy i chciał usiąść, lecz czyjeś silne ramiona mu na to nie pozwoliły.

-Nie powinieneś teraz wstawać- Morisuke uśmiechnął się.- Cześć. Dawno się nie widzieliśmy.

-Yaku-san...- Hinata przetarł oczy.- Gdzie ja jestem?

-Jesteś u mnie w domu. Zemdlałeś na ulicy. Lev się bardzo przejął twoim stanem, nie mogliśmy cię zostawić- Yaku usiadł bliżej Shoyo.- Jeżeli później będziesz się dobrze czuć, to odwiozę cię do domu.

-Już się czuję o wiele lepiej, mogę już iść- Hinata ponowił próbę wstania, lecz Yaku znowu mu przeszkodził.

-Może... hm... czekaj... Lev coś mi mówił, jak on się nazywał?- rudowłosy popatrzył na niego pytająco, nie rozumiejąc, o co mu chodzi.- Kageyama! Tak! Z tego co mi się wydaje, jest twoim partnerem, więc chyba będzie mógł cię zabrać- w oczach Shoyo pojawiły się łzy na wzmiankę, o osobie, która ją opuściła i którą nadal kochał.- Coś powiedziałem nie tak?

-Yaku-san, pewnie tego nie wiesz, Kageyama zniknął 5, a może 6 lat temu- Hinata dalej próbował powstrzymać cisnące się do oczu łzy, nie zwracając uwagi na to, jak bardzo te słowa zdziwiły Morisuke.

-Czekaj chwilę... on cię ugryzł?- spytał się mężczyzna o jasno brązowych włosach.

-No, tak...- Hinata odsłonił bliznę znajdującą się na szyi.

-Hm, dobrze...- Yaku  wyglądał na zmartwionego.- Może chcesz się czegoś napić, lub coś zjeść?

-Jeśli można to napiłbym się wody i... - w tym momencie Hinata zauważył małą dziewczynkę stojącą za Morisuke. Nie zauważył kiedy ona weszła do pokoju. Dziecko uniosło palec do ust w proźbie, by rudowłosy nie zdradził jej obecności.

-Mamo!- dziewczynka krzycząc to skoczyła na nic nie spodziewającego się Morisuke.

-Mari?- zdziwił się brązowowłosy.- Co tu robisz? Tata ci nie powiedział, że powinnaś być w swoim pokoju?

-Ale mi się nuuuudzi! Mamo, co tu robisz?- dziewczynka skierowała swój wzrok na Hinatę.- Co robi tu ten pan, co tak dziwnie pachnie?

-A... tak... nazywam się Hinata i już będę się zbierał do wyjścia- Shoyo wiedział, jak bardzo jego obecność przeszkadza domownikom.

-Co? Nie pozwoliłem ci wstawać! Nadal jesteś za słaby!- oburzył się Yaku.

-Wiem, że wam przeszkadzam, no i... właśnie wracałem od lekarza, który kazał mi siedzieć w domu... mogę już iść?- Hinata widział podobieństwo między Sugawarą i Yaku, oboje mieli podobny matczyny instynkt. Tak samo martwili się o innych i tak samo czuli obowiązek opiekowania się innymi, gdy oni tego potrzebowali.

-Dobrze, ale tylko pod warunkiem, że osobiście odwiozę cię do domu- po długich negocjacjach Morisuke zgodził się wreszcie, by Hinata opuścił jego dom.

-Hina...- Haiba chciał coś powiedzieć, gdy dwójka mężczyzn wyszła z pokoju i skierowała się do wyjścia.

-Mówiłem przecież jak komu normalnemu, że nie możesz przebywać w tym samym pomieszczeniu co Hinata!- Haiba w tym czasie stał i nic nie mówił, gdyż żadna sensowna odpowiedź nie przychodziła mu do głowy. Białowłosy był alfą, nie powinien znajdować się w tym samym pomieszczeniu co omega, szczególnie gdy ten drugi miał ruję, gdyż alfa mógł stracić nad sobą kontrolę.- Lev, porozmawiamy gdy wrócę- rzucił Yaku prowadząc Hinatę do samochodu.

Love under the opened skyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz