4. Pokój z wenerą

12 2 1
                                    

– CO TO BYŁO?!

Przewracam oczami. Cała piątka dziewcząt wrzeszczy mi do ucha. Co ja niby takiego zrobiłam? Powiedziałam palantowi, kretynowi, debilowi wenerycznemu, że jest palantem, kretynem, debilem wenerycznym, a one robią z tego jakieś bógwie co.

– O co, wam chodzi?!

Dziewczyny patrzą się na mnie, jakbym wykopała statek kosmiczny na terenie szkoły.

– Jak to, o co chodzi?! – Spencer wyraźnie się wkurzyła.– Nie dość, że olałaś najlepszego chłopaka w szkole, to jeszcze...– zawiesza się, aby zaczerpnąć tchu. Słowa przechodzą przez jej gardło z wielkim trudem.– To jeszcze, go zwyzywałaś!

– Po pierwsze, ten blondaś może sobie tę całą perfekcyjność wsadzić w dupę...– moje słowa wyraźnie uraziły dziewczyny. Dlaczego? – Po drugie, to nie ja pierwsza go o obraziłam. Ta wenera nazwała mnie zdzirą!

Sukinkot, wyprowadził mnie z równowagi. Niech ja go jeszcze spotkam!

– Meg, ty nazwałaś wenerą najprzystojniejszego przystojniaka w tej szkole! –  krzyczy Mia.– Teraz to on nigdy nie da ci spokoju...

– A kto powiedział, że owym spokojem będzie się cieszył on?– uśmiecham się złośliwie.– Już ta wenera mnie popamięta.

Odpowiada mi pełne politowania wdechnięcie dziewczyn. Zauważam Sylvię idącą w naszą stronę. Przełykam ślinę. Czyżby dowiedziała się o mojej sprzeczce z tym kutafonem?

– Megan, musimy porozmawiać – wicedyrektorka staje przed nami.– Mamy wolne miejsce... Dla ciebie.

Coś mi się nie podoba w jej wypowiedzi. Marszczę brwi. O co chodzi? Dziewczyny odprowadzają mnie spojrzeniem, aż niknę w budynku razem z Sylvią. Przemierzamy korytarz w ciszy. Wyłapuję zerkania w moją stronę od innych uczniów. To takie krępujące...

Dochodzimy do pokoju nauczycielskiego. Sylvia otwiera mi drzwi i spotykam wzrokiem postać blondyna. Nie no, super!

Jestem przygotowana na jakieś obraźliwe słowa ze strony chłopaka, ale zamiast tego wenera kłóci się z nauczycielem. Poznaje gościa. Miałam z nim lekcję historii. W sumie nic szczególnego.

Gdy wchodzimy do pokoju, obydwaj odwracają się w moją stronę. Nauczyciel bąka krótkie dzień dobry. Blondyn piorunuje mnie wzrokiem i posyła drwiący uśmieszek. Odpowiadam mu tym samym.

– Skoro jest tu, przy okazji, ktoś z pokoju 257, to mamy połowę załatwioną...

Co? O czym ona mówi? Patrzę się na nią mrużąc oczy.

– Poznajcie się. Nick - Megan, Megan - Nick.

– My się już poznaliśmy...- Nick taksuje mnie wzrokiem swoich zielonych tęczówek.

– W takim razie, myśle, iż nie zaskoczy was fakt, że będziecie razem mieszkać.

Słowa Sylvii parzą mnie niczym wrzątek. JAPIERDOLEJAPIERDOLE...

– CO?! – krzyczymy na spółę z Nickiem.

– No... W waszym pokoju jest jedyne miejsce – tłumaczy wicedyrektorka w stronę chłopaka. Do mnie mówi: – Naprawdę nie miałam pojęcia o braku pokoi w damskim skrzydle.

No i się porobiło.

❕❗❗❗❕

Rozdział miał być wczoraj, ale się nie wyrobiłam i jest dzisiaj
Krótszy, ale myślę, że to odpowiedni moment na zakończenie. Zdradzę tylko, iż w kolejnym rozdziale będzie perspektywa Nicka. Na razie, misiaki :-*

Pokochać Wroga [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz