Vic pov.
- No to co dzisiaj szalejemy?!- krzyknęła Koperek przybierając dziwną pozę
-taaaakkk!- odkrzyknęła jej równie zadowolona Mraśna- Dziś się tak nawalimy, że nas rodzina się wyprze- zaczęła entuzjastycznie przy tym gestykulować
-taaaa... ciebie to już dawno się wyparli- mruknęła Ana kierując się w stronę hotelu
- Ja dziś nic nie pije, musi ktoś tego wszystkiego pilnować!- powiedziałam poważnie niczym prawdziwa mama.
- pfff... sama dam sobie radę. Ja też nie piję muszę wszystkiego dopilnować, to moje za...- nagle urwała zatrzymała się i zerknęła podejrzanie w stronę krzaków. Zrobiłyśmy to samo. Miałam się zapytać o co jej chodzi ale mnie uciszyła.
- Ej! tam jacyś cwele chcą się bez zaproszenia wbić na wesele! - krzyknęła Ana i wskazała na w oddali znajdujące się krzaki obok tylnego wejścia do hotelu. Popatrzyłam się we wskazane miejsce i zamarłam. Zobaczyłam sześć sylwetek skradających się w nieco upośledzony sposób.
- No jak leziesz łajzo! nadepnąłeś mi na stopę!- warkną jeden chłopak na zapewne drugiego skradającego się za nim chłopaka
- Ja im zaraz pokarzę !- warknęła Ana i ruszyła w ich stronę ale ją zatrzymałam. Mam wrażenie, że skądś znam ten głos...
- no sorki! ale mam mało miejsca ktoś mnie cały czas z tyłu szturcha!- zaczął się bronić drugi.
-Czy to czasem nie jest...- mruknęłam do dziewczyn
-To ty czołgasz się za wolno! To torebka od Gucciego! Ona potrzebuje miejsca- jękną kolejny
-A po chuj ci torebka?!- zaczął kolejny i tak zaczęli się wszyscy kłócić
-Ej to jest chyba... chodźcie!- postanowiła Bianka i pociągnęła nas w tamtą stronę. Zatrzymałyśmy się, Spojrzałyśmy po sobie i założyłyśmy ręce na piesi. Oni oczywiście nas nie zauważyli i dalej się przekrzykiwali.
- Cicho bądźcie!!!- rykną pierwszy z nich- miało być kurwa incognito, szybko przez krzaczki i do drzwi a wy się kłócicie o pierdoły!- warkną jeden z nich karcąco. Wkońcu Ana głośno odchrząchnęła oni podskoczyli przerażeni i popatrzyli się w naszą stronę.
-Ładnie to się tak wpraszać na cudze wesela?- zapytała Bianka z chytrym uśmieszkiem
* godzinę później*
- Ale się najadłam- mruknęła Bianka- chyba nie dam rady wstać- stwierdziła
- To po tyle jadłaś?! Ani okruszka nie zostawiłaś! Nie wstyd ci?! Nic gościom nie zostawisz! A kto potem będzie się wstydzić? JA!- krzyczał Ana rozzłoszczona
-Powiedziała ta co je najmniej. Gdybyś nie miała tej sukienki to byś jadła za nas cztery!-stwierdziła Klaudia zajadając ciasto
-A żebyś wiedziała!- jęknęła smutno i oparła głowę na dłoni- Jedyne co mogę zrobić to patrzeć- powiedziała ze smutkiem wpatrując się w tacę z deserami- i wąchać- dodała przy tym przybliżając się do ciasta czekoladowego Klaudii
- Weź ty psycholko odwal się od mojego ciasta!-pisnęła Koperek odsuwając głowę przyjaciółki od deseru- Będzie mi kurde ciasto wąchać!- fuknęła obrażona
- A spierdalaj- mruknęła Ana wściekła odwracając głowę w drugą stronę
-Przestańcie. Ana idź już czas!- przypomniałam jej zerkając na zegarek,który wskazywał godzinę 20. Ruda na moje słowa wstała leniwie i ruszyła na scenę.
CZYTASZ
Napalone A.R.M.Y's
FanfictionCztery 19-latki postanawiają swoje ostatnie wspólne wakacje spędzić w Korei Południowej a dokładnie w Seulu u cioci jednej z nich. Czy to będą ich niezapomniane wakacje? Czy spełnią marzenia każdej ARMY's i poznają BTS? Akcja opowiadania dzieje s...