Część 2

43 4 0
                                    


Hunter siedział na swoim tronie chociaż bardziej to leżał na nim gdzie spoglądał na sufit aż usłyszał że ktoś otwiera drzwi do sali tronowej. Łowca spojrzał kątem oka i zobaczył Insecticona gdzie za nim stał Ultramagnus
-panie.. - powiedział Insecticon
-niech włazi no.. - odpowiedział Hunter a Insecticon kiwnął głową i odszedł -gadaj co chcesz Magnusiu bo zawsze masz interes dla mnie a nie sielankę
-jestem Ultramagnus dla ciebie i nie jestem twoim przyjacielem
-tak tak wiem wiem zawsze ta sama śpiewka zawsze ta sama -westchnął Hunter machając dłonią gdzie ignorował Ultramagnusa niż go słuchał uważnie - a więc co chcesz ode mnie?
-potrzebujemy pomocy w jednym systemie gdzie jest spora armada okrętów Decepticon'ów..szykują się na lot w stronę Cybertronu a nasza obrona kosmiczna i statki nie są gotowe na taką liczbę okrętów - powiedział Ultramagnus - nadal przybywają uchodźcy ale mamy najmniej ludzi do obrony
-i najlepiej wysłać moich ludzi do obrony waszego zakichanego śmietniska co? - zapytał Hunter a powoli do sali weszła Airachnid
-witaj Ultramagnusie jak Arcee? -zapytała szyderczo Airachnid a Ultramagnus spojrzał złowrogo na Airachnid a potem na Huntera
-Hunter tylko ty możesz ochronić Cybertron i niewinne osoby
-jak zawsze walicie do mego męża jak macie problem..co było dwa miesiące temu? Atak pozostałości moich zarażonych robaczków i do kogo przyszedłeś? Do mego męża przez co ja i nasze dzieci polowaliśmy bez męża a to jest smutne - powiedziała Airachnid wymachując dłonią na boki - a wtedy była niezła zdobycz
-taa..gigantyczny skorpion z robaczymi skrzydłami kurde no i starciłem taką zabawę - oznajmił smutno Hunter
-Hunter ciebie obchodzi jakiś gatunek na wymarciu niż obrona niewinnych? - zapytał gniewnie Ultramagnus
-no na Cybertronie coraz więcej cybertrończyków więc po co mam się przejmować gatunkiem co znika z wymarcia? - zapytał Hunter z pogardą a Ultramagnus zdziwił się lecz nie chciał powiedzieć coś aby wywołać jakąś wojnę - no widzę że coraz lepiej się uczysz w polityce hmm i co teraz żonko robić?
Airachnid spojrzała na Huntera
-wiesz kochany sama nie wiem cybertrończycy to słabizna dla naszej rodziny no i..naszych wojsk więc nie wiem ale to jakby mój dawny dom - stwierdziła Airachnid kładąc dłonie na swojej talii -może byś dla mnie ochronił Cybertron gdzie resztę życia się wychowywałam hmm?
-no skoro aż tak stawiasz sprawę to jasne że dla swojego czarnego kwiatuszka obronię Cybertron hehe - stwierdził Hunter wstając z tronu - cóż idę pogadać z generałami ale mam dla ciebie jeden warunek Ultramagnusie
-jaki? - zdziwił się Ultramagnus ponieważ jak prosił Huntera o wcześniejszy ratunek to nie było żadnych warunków -słucham?
-chcę abyś... - Hunter się zastanawiał aż po chwil weszła Abigail do sali tronowej z Sharp - Abigail wysłał na Ziemię do Fowlera Racheta i ekipy
-co?!?! - krzyknęła Abigail gdzie odsłoniła twarz a na jej ustach pokazał się wielki uśmiech
-emm no... - Ultramagnus nie wiedział co powiedzieć a Hunter spojrzał na lewo gdzie było okno
-no rozumiem ze dawna ekipa Prime'a da radę w obronie całego Cybertronu
-zrobię to co chcesz Hunter..wyślę Abigail na Ziemię - powiedział z bólem iskry Ultramagnus
-łiiiii!!!!!!!!!! - krzyknęła Abigail która podskakiwała a Sharp wywróciła optyką
-łał...na planetę organicznych łuuhuu..radość jak nie wiem - powiedziała z sarkazmem Sharp - całe szczęście że zostaję na Legionie z mamą gdzie będę polowała jak i ćwiczyła
-no i to moja córeczka - powiedziała z uśmiechem Airachnid -no to chodźmy do generałów kochanie spacerek mi się przyda
-już idę hehe - powiedział Hunter gdzie wyszedł z sali tronowej a za nim szła Airachnid
-nie wiedziałem że Airachnid jest dobra - powiedział Ultramagnus a Abigail i Sharp spojrzały na siebie i wybuchły śmiechem - z czego się śmiejecie?
-mama dobra dla innych?!?! Hahaha - z ledwością powiedziała Sharp a Abigail upadła na ziemię gdzie sie śmiała - błagam ciebie Magnusiu ..bardziej to przejęła się naszym ojcem niż wami słabiaki
-słucham?
-nasz tatuś jest łowcą ale także ma zmysł taktyczny a dawno mu doskwierało brak prawdziwej wojaczki...no i Insecticony były znudzone spokojem i mu gadały że przydała by się jakaś walka bądź bitwa
-zaraz czyli by Hunter się zgodził bez namowów Airachnid? -zapytał Ultramagnus
-to jasne jak energon! Nasza mama po prostu chciała aby tata ruszył zawieszenie i się rozerwał - powiedziała Sharp - ją nic nie obchodzą Autoboty ani uchodźcy po prostu miała dość westchnięć taty kiedy siedzieli razem..chcę aby tata był zadowolony i nie wzdychał jak jest obok niej..ona gardzi Cybertronem i tobą Magnusiu
-nie tym tonem młoda panno! - krzyknął Ultramagnus - bo..
- bo co? Uderzysz jedną księżniczkę i wywołasz wojnę między Legionem i Cybertronem? - zapytała szyderczo Abigail gdzie zacisnęła pięść -dawaj no..jedna nasz myśl i strasz tu jest w pół sekundy
Ultramagnus zdziwił się jakie dzieci Huntera są wyrywne i pyskate
-przepraszam.. - powiedział ze spokojem Ultramagnus
-te przeprosiny możesz sobie włożyć w bagażnik..jesteśmy dobrze wychowane ale ciebie nienawidzimy bo zamknąłeś tatusia w więzieniu - powiedziała Sharp - teraz zmywaj się do swego statku..chodź Abigail trzeba ciebie spakować bo nie wiem czy tam mają energon..
Ultramagnus wyszedł a Sharp i Abigail poszły za tron gdzie były wielkie drzwi
-ja nie wiem no..te boty za dużo sobie pozwalają no.. -powiedziała ze zdenerwowaniem Sharp i otworzyła drzwi gdzie był długi korytarz
-Sharpy nie przejmuj się nim..to idiota i tyle go tylko obchodzi interes Autobotów a nie inne interesy - odpowiedziała Abigail a Sharp na końcu korytarza otworzyła kolejne drzwi gdzie poszła na prawo i otworzyła drzwi do pokoju gdzie ona i Abigail przesiadywały ze sobą bądź razem oglądali ziemskie filmy
-trza ciebie spakować na wyjazd.. - powiedziała Sharp gdzie posmutniała
-hej siostro czemu posmutniałaś?
-no bo lecisz na inną planetę..nie wiem jak przeżyję bez ciebie - powiedziała Sharp
-to leć ze mną co ci szkodzi? -zapytała Abigail a Sharp pokręciła głową
-ja nie chcę na planetę organicznych to nie moje klimaty..tatuś ci pokazał jak żyją ci ludzie..ja bym prędzej chciała ich upolować niż gadać.
-dasz radę też będzie tęsknota z mojej strony ale to dla mnie będzie super ponieważ poznam rasę skąd nasz tatuś pochodzi - powiedziała Abigail przytulając się do Sharp - nie bądź smutna siostro
-ale bez ciebie polowanie nie będzie fajnie - odpowiedziała Sharp głaszcząc Abigail po głowie
-dasz radę z mamusią a o mnie sie nie martw nasze ciała są zrobione z niezłych komponentów więc nie dam sie zniszczyć durnym ludziom
Sharp po cichu się zaśmiała
-hihi oj tak.. chodź pomogę ci spakować energon do plecaka
======
Hunter wracał z obrad generałów gdzie Insecticony cieszyły się że znowu będą walczyć i od razu zaczęli się przygotowywać a pajęcze Vehicony przygotują się następnego dnia
-Hunter muszę o coś ciebie poprosić
Hunter powoli się odwrócił a tam stał Bullseye
-no słucham mój naukowcu
-potrzebuje okrętu aby poszukać Shadowsmile ..wiem gdzie jest znaczy w jakim systemie się znajduje
-ale czy na pewno chcesz tam lecieć? By poznać prawdę?? - zapytał Hunter
-ja się martwię o nią..muszę wiedzieć czemu mnie porzuciła
-ehh no dobra..dam ci okręt ale lepiej czasami nie wiedzieć z jakiego powodu opuściła
-przekonam się - odpowiedział Bullseye po czym uklęknął - dziękuję za okręt
-rdza stary ty nie musisz klękać przede mną..wystarczy tylko proste dziękuję - zdenerwował sie Hunter a Bullseye wstał i poszedł w swoją stronę
-Hunter mam do ciebie sprawę
-rany znowu ktoś!?! - odwrócił się gniewnie Hunter i zobaczył że stoi przed nim Dax - aa to ty..siemka
-powiedział ci że szuka swojej hmm? - zapytał Dax a Hunter pokiwał głową i westchnął - wiesz jest naukowcem a ci są zbyt ciekawscy
-ta wiem wiem..jaką do mnie masz sprawę?
-potrzebuję okrętu z żołnierzami
-rdza kolejni co lecisz za nim czy jak?
-nie..dowiedziałem się że mój ojciec żyje i potrzebuje pomocy na innej planecie
-czyli ty przyszedłeś ze sprawami rodzinnymi? Kurcze a kiedy ostatnio widziałeś swojego ojca?
-cóż tak patrząc to..z chyba dwa lata przed wojną na Cybertronie - zamyślił się Dax
-łoo stary..cóż załatwię ci okręt może nawet dwa..Zero może ci się przydać
-dzięki Hunter
-nie ma sprawy hehe - odpowiedział Hunter - dobra lecę do domu cześć
-cześć - odpowiedział Dax lekko się uśmiechając a Hunter włączył swój napęd odrzutowy i poleciał do góry a potem przed siebie
Hunter spoglądał na swoje miasto które się rozbudowało. Cieszył się że udało się stworzyć raj po tylu latach walki po stronie Decepticon'ów
Hunter doleciał do swego pałacu leczy nie wylądował przed pałacem tylko poleciał za pałac gdzie w niewielkim ogrodzie był basen pełen energonnu a obok niego jacuzzi gdzie akurat siedziała Airachnid i zażywała kąpieli w gorącym oleju
"ahh moja luba mm " pomyślał Hunter lądując przed basenem gdzie zdjął swój płaszcz ponieważ nie chciał go wybrudzić po czym podszedł do jacuzzi
-można dołączyć? -zapytał Hunter kłaniając się a Airachnid uśmiechnęła się jak i pokazała palcem by podszedł gdzie wszedł do jacuzzi - ohhh mmm jak przyjemnie
-ano..relaksująca ta kąpiel..wiesz jak trenowałeś walkę z naszą Abigail to Sharp złapaliśmy sporo głów do naszej wspólnej kolekcji gdzie niestety na jednej planecie wymarł całkowicie jeden gatunek
-hoho czyli trza będzie dać gatunkom na innych planetach bardziej się rozmnożyć - stwierdził Hunter a Airachnid się uśmiechnęła - nie skarbie nie tykamy Ziemi bo to moja jakby przeszłość gdzie jedynie pamiętam co odwaliłem przed śmiercią..ale to jakieś wspomnienia
-echh nadal będę próbowała ciebie namówić znasz mnie
-hehe ano..nie przestaniesz o to pytać - powiedział Hunter odsłaniając twarz gdzie się uśmiechał -chyba czym się martwisz bo twój uśmiech nie jest bardzo szyderczy
-wiesz wybywasz na krótki czas...
-skarbie polecę i wrócę najszybciej jak mogę - powiedział Hunter przymykając optykę -znasz mnie
-ale czemu musisz pomagać tym Autobota?
-przecież wiesz że część mego procesora to system taktyczny...jak nie jest używany to czuję niepokój
-czemu nie rozkażesz aby Bullseye usunął go? - zapytała Airachnid
-skarbie...jak go usunę to będę myślał tylko na polowaniu i stracę część wspomnień
-jak to część wspomnień? - zdziwiła się Airachnid
-wiesz że byłem projektem..a projekty mają wady..moją wadą jest to że wszelkie wspomnienia mam po całej głowie zamiast trzymać się tylko w bazie danych
-czyli wszelka interakcja z twoją głową skończy się niewielką utratą wspomnień? - zapytała Airachnid
-tak albo nawet i więcej ciężko określić ile w jednym miejscu mam wspomnień ..mogę mieć wcale, mało, dużo albo od groma nawet nie wiem jakie by top były wspomnienia
-czyli chcesz powiedzieć ze..
-tak nie pamiętał ciebie ani naszych dzieci nawet zdolności łowieckich - przerwał Hunter a Airachnid spojrzała na dół - tak to mam z głową nie poukładane po kolei
Airachnid przytuliła Huntera
-ale za to jesteś kochany tylko obiecaj że do mnie od razu wracasz a nie odwiedzasz Ziemię
-haha jasne tylko któregoś dnia tam polecę popatrzeć co u ludzi słychać
-a dlaczego Abigail tam wysyłasz? Jest ciekawa?
-ano chce zobaczyć ludzi tych normalnych a nie tych wariatów z telewizji że wszyscy piękni i potrafią nieludzkie rzeczy
Airachnid parsknęła ze śmiechu a Hunter pocałował Airachnid w szyję
-kocham ciebie za humor i tę śmiech - powiedział Hunter - może szybki numerek?
-haha ty to masz za często głupie pomysły..wiesz wolę jak mamy czas i jesteśmy w łóżku przecież tu w jacuzzi to bardzo bolesne
-aa tak elektryka byśmy zdechli..w jacuzzi - powiedział Hunter a po chwili Airachnid i on zaczęli się śmiać
-aż tak żałośni nie jesteśmy - stwierdziła Airachnid - ale możemy się całować
-hehe ano - odpowiedział Hunter gdzie Airachnid zaczęła całować Huntera a on całował ją
-blee!!!
Hunter spojrzał na prawo skąd nadszedł głos wstrętu
-Abigail!!!
Abigail wyłączyła maskowanie gdzie miała zasłoniętą optykę dłońmi
-to okropne!! Tak robią zakochane osoby?! - zapytała przerażona Abigail
-tak robią ale jeszcze inne świństwa robią w łóżku
-blee nie mów tato co!! - wrzasnęła Abigail gdzie pobiegła do pałacu
-cóż trzeba jej przyznać że potrafi nieźle się ukrywać i nie oddawać odgłosów..- stwierdziła Airachnid -nawet ty nie czułeś ze tutaj jest ona
-to fakt nawet Sharp dobrze się ukrywa..uczą się od mistrzów - powiedział Hunter a Airachnid się uśmiechnęła
-achh ty mały..
-ty duża.. - powiedział Hunter gdzie po cichu się zaśmiali i wrócili do całowania
-wiesz może jak wrócisz to może się zabawimy? mmm - zapytała Airachnid a Hunter spojrzał na nią
-ciekawa propozycja ale czy tobie się to spodoba?
-zmarnuję jeden dzień polowania..taką ci dobroć okażę
-łoooh poświęcenie jednego dnia polowania to za dużo...może pół dnia?
-jeden dzień Hunter..przeżyję najwyżej jakoś potem odbiję ten dzień - odpowiedziała z uśmiechem Airachnid gdzie wróciła do całowania Huntera a on tez ja całował namiętnie


KONIEC CZĘŚCI 2

Transformers ZagubionyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz