Część 3

43 4 0
                                    


Hunter obudził się w swoim łóżku obok Airachnid jak i delikatnie dotknął Airachnid po policzku a ta powoli otworzyła optykę
-co? - zapytała ziewająco Airachnid
-musze się zbierać..już czas na moją strategię - odpowiedział uśmiechając się Hunter lecz Airachnid nie podzielała tego entuzjazmu - nie martw się znasz mnie..dam radę i obiecuję że wracam do ciebie prosto do domu
-wiem...smutno mi bo ci obiecałam dzień wolny i muszę to utrzymać echh..uważaj na ciebie kochanie
-tylko jeśli bym się spóźniał to mówcie Abigail że no zahaczyłem o polowanie albo cuś
-ale wiedz ze wszyscy będziemy się martwić nie tylko ona..chociaż bardziej ma świra na twoim punkcie - odpowiedziała szyderczo Airachnid
-no moja córka więc ma porąbany procesor jak ja - powiedział Hunter gdzie wstał i się rozciągał -ahh miło sie spało
Airachnid pocałowała Huntera gdzie zostawiła spory ślad na jego klatce piersiowej
-to na szczęście ..leć za nim polecą bez ciebie
-no tak hehe - zaśmiał się Hunter gdzie wyszedł z sypialni i szedł przez korytarz gdzie spoglądał na prawo gdzie wisiały obrazy przedstawiające jego jak i jego rodzinę
"ahh pięknie mam" pomyślał Hunter gdzie spojrzał na lewo jak i patrzył przez okno gdzie widział spore wieżowce jak i zobaczył sporawy ruch jakiś transportowców na niebie gdzie zdziwiło jak i powoli się uśmiechnął ponieważ zobaczył w końcu że miasto żyje i jest sporo mieszkańców
Przed wyjściem z pałacu stały dwa pajęcze Vehicony i kiedy zobaczyły Huntera zacisnęły prawe dłonie w pięści po czym uderzyły nimi w lewą część klatki piersiowej
-no witam was panowie..jak tam okręty? - zapytał Hunter spoglądając na pajęcze Vehicony
-sześć okrętów jest gotowych do startu..okręty przeznaczone komandorowi Dax'owi i naukowcu Bullesye'u są przeznaczone na innym lotnisku i czekają na nich - odpowiedział pajęczy Vehicon
-dobrze hmm coś jeszcze? - zapytał Hunter otwierając mroczny wir gdzie było widać sześć okrętów
-nie Pułkowniku -odpowiedział drugi pajęczy Vehicon a Hunter szedł w stronę wiru jak i pokazał dłonią by pajęcze Vehicony podążały za nim
Kiedy przeszli przez wir było słychać jak silniki okrętów zaczynają startować
=====
-że co ?! Ultramagnusie?! - wrzasnął Ratchet z Fowlerem w tym samym czasie
-nie miałem wyboru..nie chcę by niewinni ucierpieli gdzie ledwo odbudowaliśmy Cybertron - odpowiedział Ultramagnus
-oo tak i najlepiej zesłać na Ziemię córeczkę metalowego psychola na Ziemię nie no genialnie! - krzyknął ze złości Fowler -i teraz ja i Rachet mamy się opiekować jakimś dzieciakiem?!
-Agencie Fowler to niewielkie zadanie porównaniu do tego co my tutaj na Cybertronie mamy
-jasne...echh kiedy przybędzie? - zapytał zrezygnowany Fowler
-powinna zaraz u was być..właśnie dokonujemy przesyłu..dziękuję Ratchet za wysłanie nam schematów budowy mostu kosmicznego - powiedział Ultramagnus a Ratchet kiwnął głową
-drobiazg
Ultramagnus się rozłączył a Ratchet i Fowler mieli gorzkie miny
-o co chodzi?
Fowler się odwrócił i zobaczył Miko Jack'a Rafa i June
-emm no..echh będziemy mieli gościa
- o kogo? - zapytała Miko a po chwili otworzył się wir - oo nadchodzi!!!
Wir świecił a po chwili został zamknięty lecz nikt się nie zjawił
-emmm kiepski kawał panowie - stwierdziła Miiko
-ale powinna tu być! - krzyknął Fowler
-jaka ona? - zapytała June
-no właśnie - rozległ się głos za plecami June która się odwróciła a przed nią pojawiła się Abigail - czyżby chodziło o mnie??
-o ja cię!! - krzyknęła Miko podbiegając do Abigail - jak ty to zrobiłaś?!?
-to proste Miko..mam technologię kamuflażu hmm popatrzmy - odpowiedziała Abigail kładąc dłonie na biodrach - wy to Jack Raf Junne..Fowler i Ratchet
-skąd nas znasz? - zapytał Raf a Jack podszedł do Abigail wyciągając dłoń na powitanie
-a tatuś i mamusia o was mówili - powiedziała Abigail delikatnie ściskając dłoń Jack'a - oczywiście sporo mamusia mówiła o tobie Jack
-a kto jest twoją matką? - zapytał Jack drapiąc się lewą dłonią z tyłu głowy
-jestem córeczką Airachnid i Huntera! Mam na imię Abigail Jacky !- krzyknęła radośnie Abigail a Jack na chwilę zamarł jak i Abigail odsłoniła swoją twarz gdzie Jack wrzasnał ze strachu i upadł na ziemię
-co? Mam cos na kłach? - zapytała Abigail gdzie przejechała palcem po kłach - nah nic nie mam
-ja cię!!! Ty masz sporawe kły!! Jesteś wampirzycą?? Robotem co zjada organiczne mięso? Potrafisz się przegryźć przez beton?? Stal??
-łoo rozgadana jesteś cóż musze ciebie zmartwić Miko..potrafię tylko wgryźć się w metalową skórę cybertrończyków!! -krzyknęła z uśmiechem Abigail
-że co zrobić? - zdziwił się Raf a Ratchet spojrzał przerażony na Abigail
-wbić się w skórę taką jak twoją..mogę nawet rozerwać ale po co miałabym na Ratchet'cie wbijać swoje ząbki - powiedziała żartobliwie Abigail
-jak ty się zachowujesz co?! - krzyknęła June podchodząc do Abigail
-emm nie rozumiem..
Abigail otworzyła swoje udo gdzie wyciągnęła dziennik który się zaświecił
-przywitać sie i przedstawić było...hmmm..nie rozumiem o co chodzi - powiedziała Abigail puszczając dziennik na ziemię
-zachowujesz się jak psycholka! - krzyknęła June a Abigail wzruszyła ramionami
-no bo jestem córeczką tatusia..widzę że wtedy mój tata nieźle panią zszokował tańcem..gdybym była córeczką mamusi w sensie miała upodobania do niej to chyba wątpię by jakakolwiek rozmowa by tu się odbyła - powiedziała Abigail a June zrobiła jeden krok w wstecz - oczywiście spokojnie ja nie tykam ludzi ponieważ żadne to wyzwanie..nie mają kłów ani porządnie zbudowanego ciała że problem złamać..no i używają swoich zabawek do obrony więc zero dla mnie uciechy z polowania
-paniusiu uważaj jak gadasz - zagroził Fowler - bo jesteś w bazie wojskowej stanów zjednoczonych więc wszelki wybryk a skończysz specjalnym więzieniu dla cybertrończyków
Abigail rozłożyła swoje odnóża jak i wskoczyła do Fowlera gdzie spoglądała na niego do góry nogami
-z więzienia z takiego co mój tatuś uciekł? Mogę tam iść i zrobić masakrę jak on?? - zapytała szyderczo Abigail a Fowler się cofnął kiedy Abigail przyłożyła swój spiczasty palec na jego gardle
-nie..po..po co te nerwy? -zapytał wystraszony Fowler poprawiając krawat - czy tu nie jest gorąco?
-hmm - zamyśliła się Abigail składając swoje odnóża - tu jest z chyba 22 stopnie..no chyba że pan ma gorączkę
-echh widzę że kolejne cudactwo pokroju Huntera - stwierdził Ratchet
-dziękuję za komplement haha no dobra emm - powiedziała ABigail spoglądając na Miko Jack'a Raf'a i June -możecie sie odsunąć bo jeszcze chcę swój pakunek tu przynieść
-dobra - powiedziała June odsuwajac sie z dziećmi
-ciekawe że ty najpierw przyszłaś a nic nie było pakunku jak ty.. - Rachet nie dokończył zdania ponieważ zobaczył na suficie mroczny wir a Abigail coś machnęła dłonią gdzie z wiru powoli wychodziła wielki zbiór energonu w skrzyniach - na wszechiskrę!!
-no co? - zapytała Abigail która zamknęła mroczny wir -co ty tak doktorku zdziwiony?
-o ja cię! Ona potrafi robić mosty kosmiczne!!! - wrzasnęła z zachwytu Miko
-ja to nazywam portalami - powiedziała Abigail poprawiając swój płaszcz
-ale jak to możliwe?! - wrzasnął Ratchet - ja nie wiem no bym musiał..
-zbadać? Spoko dam się zbadać pod jednym warunkiem - powiedziała Abigail
-jakim? - zapytał Fowler
-chcę obejrzeć jakieś filmy z Jackiem Rafem i Miko...
-o nie jutro mają szkołę! Nie ma mowy..to że ty się zjawiłaś to nie oznacza że możesz dyktować warunki !!
-ale..ale pani Darby - powiedziała błagalnie Miko - to super że ktoś się tu zjawił..no i ktoś kogo nie znamy i jest super osobą..znaczy..zapowiadającą sie super dziewczyną
-bez dyskusji! - wrzasnęła June - dzieciaki do domów już!
-hej powinna pani tylko się drzeć na Jack'a a nie na Miko i Rafa może oni wolą pobyć dłużej? - zapytała Abigail a June wrogo spojrzała na Abigail a ta udawała że się boi
-ale pani Darby..ja chciałem sie o coś zapytać Abigail - powiedział Raf
-emm no dobrze zadaj pytanie a potem idziesz prosto do mego samochodu - powiedziała June gdzie odchodziła z Jackiem i zasmuconą Miko
-słucham Raf..jakie to pytanie dręczy twoje ciało - powiedziała Abigail schodząc na ziemię gdzie stanęła przed Rafem -cóż...myślałam ze jesteś wyższy znaczy z góry tak wyglądało heh
Abigail przykucnęła przed Rafem
-czy wiesz co słychać u Bumblebee? - zapytał Raf
-a wiesz był ostatnio na Legionie i ma się dobrze..nic mu nie grozi jeśli o to chciałeś zapytać
-dziękuję Abigail -odpowiedział Raf po czym pobiegł w stronę wyjścia
-hmm a do jakiej szkoły chodzą dzieci? - zapytała Abigail
-tego ci nie powiemy ponieważ ja i Ratchet mamy się tobą opiekować czyli masz nie opuszczać tego hangaru
-słucham?!? - krzyknęła Abigail
-mamy ciebie pilnować więc jedyne miejsce do obserwacji to hangar..nie trzeba tu jakiś problemów z żołnierzami w bazie wojskowej więc zostajesz tu młoda panno
-ale Ratchet...
-dla ciebie pan Ratchet..zostajesz tu i kropka - odpowiedział Ratchet a Abigail tupnęła nogą jak i cos syknęła po czym poszła w kąt hangaru
-echh dzieci - westchnął Ratchet a Fowler chrząknnął - hm?
-nastolatki...zachowuje się jak nastolatka - odpowiedział Fowler
=====
Dax szedł w stronę statku który dał mu Hunter lecz go zdziwiło że jest jeden statek a miały być dwa
"co do?" pomyślał Dax podbiegając do statku gdzie na skrzyniach siedział Zero który delikatnie przejeżdżał szmatką po katanie
-Zero..gdzie twój statek?
-kapitan statku wypił za dużo drinków i niestety okręt nie został przygotowany - odpowiedział Zero wieloma głosami
-rdza..echh no nic jeden statek powinien starczyć tylko Zero proszę abyś szedł za mną okej? Podążaj za mną jak dolecimy na miejsce
Zero spoglądał na Daxa po czym kiwnął głową
-nie chcę wtedy jak było z tymi zarażonymi robakami na Cybertronie ze kazałem ci zabić i wtedy zniknąłeś gdzieś zabijając je a mnie zostawiłeś na pastwę losu
-trza było wcześniej sprecyzować rozkazy - odpowiedział Zero a Dax westchnął
-zapamiętam dobra idziemy ratować mego ojca
Zero szedł za Daxem ale oczywiście w głowie Zera to zawsze był niewielki konflikt. Z nie wyjaśnionych przyczyn Zero miał dwóch zmyślonych przyjaciół który jeden był zły do ostatniego siłownika a drugi czysty jak energon prosto z rafinerii. Oboje mieli budowę Zera lecz różnili się kolorami w łatwy sposób, zły był koloru czerwonego a dobry był koloru niebieskiego
-mamy ratować czyjegoś ojca bo synek się stęsknił? Żałosne jakby sam nie mógł polecieć - powiedział czerwony Zero gdzie szedł za Daxem a niebieski szedł obok Zera
-trzeba pomagać kumplom za wszelką cenę - odpowiedział niebieski Zero lecz zły się zaśmiał - z czego się śmiejesz?
- z twojego durnego zdania co powiedziałeś błagam ciebie..Hunter nas wysyła po to by miał spokój z nami
-Hunter dba o nas ponieważ nasz przyjaciel może pomóc komuś za pomocą katany
-e tam ty zawsze wymyślasz bzdury...
-wcale nie
-wcale tak!
Zły i dobry Zero się kłóciły gdzie prawdziwy Zero delikatnie uderzył się dłonią w głowę a tam ci poczuli okropny ból
-Auuuaaa!! NNie tak ostro durniu!! - wrzasnął zły
-wybacz kolego za kłótnię ale nie wytrzymuję z nim - powiedział dobry Zero
-Zero coś ci jest? - zapytał zdziwiony Dax a Zero pokręcił głową i machnął dłonią
======
Abigail leżała na stole operacyjnym gdzie Ratchet skanował jej ciało jak i niedowierzał że Abigail ma w sobie aż tyle mrocznego energonu
-no tatuś też ma dużo mrocznego energonu ale nie aż tyle co ja - powiedziała Abigail kładąc nogę na nogę i podpierając głowę swoimi dłońmi
-ale jak to..czy ty masz siostrę? - zapytał Ratchet
-tak mam nazywa się Sharp i nie..ona nie ma mrocznego energonu w sobie po prostu tak rodzice chcieli by były różnice
-ale ten energon w tobie to jest niebezpieczny
-a tam gadasz Ratchet jak się jest stworzonym z nim od razu to jest bezpieczny..zero miałam wpadek bo tatuś mnie uczy jak korzystać z zdolności mrocznego energonu ..no może raz przez przypadek rozpiepszyłam jeden magazyn..pełnego broni no..fajerwerki były świetne! -krzyknęła z radości Abigail
-ale czy ty nie musisz regenerować mrocznego energonu? - zapytał Ratchet a Abigail spojrzała na niego
-no muszę nieważne czy korzystam z jego energii czy nie...szybciej się spala jak wykorzystuję jego potęgę a tak bez potęgi to..raz na dwa miesiące czy tam raz o ile nie używałam mocy do durnych rzeczy
-ee w jakim sensie? - zapytał Ratchet
-no przyniesienie sobie płaszczu..albo energonu z spiżarni...stworzenie imitacji Insecticona aby mi pomasował plecki bądź odnóży
-imitacji? - zdziwił się Ratchet
-echh no pokażę ci naukowcu - odpowiedziała Abigail gdzie stanęła na stole operacyjnym jak i skierowała dłonie przed siebie po czym zamknęła optykę
Ratchet spoglądał na Abigail a po chwili zobaczył mroczny wir z którego wyszedł Insecticon który świecił na fioletowo
-to niemożliwe! - krzyknął Ratchet a Abigail się zaśmiała
-naukowcy i ich spoglądanie na świat ja mogę to robić kiedy chcę - odpowiedziała Abigail gdzie schowała dłonie i otworzyła optykę a robal i mroczny wir zniknęli -i jak chcę
-a poziom energii? Przecież to musiało sporo zabrać
-a gdzie tam Ratchet ro zaledwie słaby poziom spalenia najwięcej zżeram podczas walki kiedy wykorzystuję mroczny energon do swojej motoryki ruchów by ją przyspieszyć..jeśli chodzi o siłę to nie muszę się martwić ponieważ to taki niewielki atut mrocznego energonu
-a czy ty masz ze sobą mroczny energon? - zapytał Ratchet gdzie powoli jego zaskoczona mina zamieniała się w gniewną
-jasne jest po środku tego składowiska energonu co przywiozłam
-ile?
-hmm cóż na wypadek 6 skrzyn
-6 skrzyn?!? - wrzasnął Ratchet - przecież to spore skażenie powoduje!!
-łał jakbym nie wiedziała..skrzynie z mrocznym energonem są zabezpieczone tak że nie powodują skażenia..wolę czysty energon niż mieszany -powiedziała Abigail gdzie zeszła ze stołu i się spięła na składowisko energonu które przywiozła
-nie mów że mam ciebie naładować tym..świństwem - z obrzydzeniem powiedział Ratchet
-a spadaj pierniku po coś mam kły co nie? Ja po plecak polazłam
-plecak? - zdziwił się Ratchet
-ano bo tam mam misia od tatusia którego pożyczył ze sklepu na zawsze..ci Ziemianie powinni popracować nad systemem ochrony - stwierdziła Abigail gdzie otworzyła swój czarny plecak i wyciągnęła pluszowego misia
-jakaś..dziwna jesteś - powiedział Ratchet a Abigail przytuliła misia
-nie... zachowuję jak człowiek..jakby no ....tatuś tak mnie wychował i mi się to podoba! -odpowiedziała Abigail przytulając misia jak i za pomocą odnóży wskoczyła na sufit a potem poszła na sofę co była przy komputerach
-co ty robisz?
-no jak to co? Kładę się by pospać bo nic w hangarze nie mogę robić? No chyba ze pozwolisz się dręczyć albo klikać na swojej klawiaturze gdzie stoisz prawie całe dni
-nie Abigail bo to ważne co robię i nie pozwalam byś mnie dręczyła ! - krzyknął Ratchet
-to pogadaj z Fowlerem abym mogła łazić po bazie wojskowej przynajmniej to no!!
-nie ma mowy!!
-grrr zardzewiały Scraplet!!! - wrzasnęła Abigail gdzie odwróciła się w drugą stronę a Ratchet chciał coś powiedzieć lecz machnął dłonią jak i wrócił do pracy przy swoim komputerze
"do dupy te wakacje! Nie pozwolę sobie by mogli mną tak miotać o nie" pomyślała Abigail gdzie otworzyła optykę a przed jej oczami pojawiła się strona internetowa gdzie Abigail szukała danych o Miko, Jack'u i Raf'ie a po chwili znalazła informacje na stronie jakiegoś blogu gdzie Miko ma konto
"podała adres szkoły..jak miło..zrobię im niespodziankę..dobrze że mam w ciele rzutniki holograficzne ten Autobot się nie skapnie jak zniknę " pomyślała Abigail uśmiechając się jak i zamknęła optykę gdzie udawała że śpi

Transformers ZagubionyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz