《 Godzicie się 》

2K 80 31
                                    

Stiles

Siedząc u siebie w pokoju na podłodze . Leciały ci przy tym słone łzy , które popijałaś drugą butelka wódki. To tak bardzo bolało...

Usłyszałaś wchodzenie po schodach jak we mgle . Ktoś wszedł do pokoju .

Czy to ważne?

- T.i.....

Nadal patrzyłaś się w ścianę.

- T.i.....-ten ktoś zaczął

- Nie patrz się na mnie....nie... - wybełkotałaś przerywając

- T.i. , proszę spójrz na mnie...

- Nie.....on mnie już nie kocha....nie....to boli- zaczęłaś szlochać

Ten ktoś podszedł do ciebie i cię przytulił. Z chęcią to odwzajemniłaś chowając twarz w jego szyji.

- T.i....kocham cię , naprawdę mocno cię kocham. Przepraszam że wyżyłem się na ciebie.... - to był Stiles.

- Stiles....

- Jestem tutaj. Przepraszam kochanie , przepraszam , jesteś lepsza od każdje innej dziewczyny , tak bardzo cię przpraszam , kocham cię.....tak bardzo cię kocham....

- Ja też cię kocham....chodźmy spać.....

Stilses podniósł cię i poszedł do łóżka kładąc wpierw cię , a później sam się położył przytulając cię mocno.

- Wiesz co Stiles ? Wybaczam ci....

Scott

Stałaś w waszym miejscu , na klifie , skąd był widok na całe Beacon Hills. Miałaś założone słuchawki i słuchałaś muzyki. Było ci smutno.....

Po godzinie siedzenia na głazie podeszłaś do brzegu i patrzyłaś w dół.

A gdyby tak....skoczyć ?

Twoje przemyślenia przerwało nagłe chwycenie cię w ramiona , przez najprawdopodobniej osobnika płci męskiej.

To był Scott.

Zdjął twoje słuchawki i mocno cię przytulił. Ty nie zrobiłaś nic.

- T.i. tak bardzo cię przepraszam , kochanie. Już nie będę . Przepraszam , tak bardzo. Przepraszam że zapomniałem. Mam....gorszy dzień. Przepraszam. Że byłem taki chamski . Kocham cię..- W tym momencie zaczął cię całować po policzkach i czole

Przytuliłaś go , no bo , jak mu nie wybaczyć ?

Liam

wy to tam......tak xD

Derek

Przez te dwa tygodnie wydzwaniał do ciebie co godzinę , pisał sms-y.

Niech spada.

Mimo tego smutno ci było przez to że go tu nie ma . Chciałaś się do kogoś przytulić. Ale takiego kogoś męskiego np. taki Derek a nie mama.

No i po tych dwóch tygodniach coś stuknęło w twoją szybę. Otworzyłaś a tam kto?

No ?

Derek. W garniturze , z kwaiatami.

- T.i. kochanie ! Proszę cię zejdź na dół.

Byłaś w krótkich spodenkach i koszulce na ramiączkach , więc zarzuciłaś tyko bluzę i zeskoczyłaś. Nic ci soę nie stało. W końcu jesteś chimerą.

Derek podszedł do ciebie i klęknął , a ty założyłaś ręce na piersi ( no wiecie o co mi chodzi prawda? że tak troche po turecku).

- T.i. , skarbie , kochanie , misiu ,mój potworku , kotku.

- Czego chcesz?

- Tak bardzo przepraszam.....kocham cię , i mam kwiaty dla ciebie...

Przyjęłaś bukiet złożony z różnorodnych kwiatów i spojrzałaś na niego.

- Kotku..... wybacz mi proszę. Specjalnie , żebyśmy spędzili jak najwięcej czasu ze sobą , nie będę chodził na żadne akcje przez miesiąc. Dobrze? A teraz , wybaczysz mi ?

Zastanawiając się przez chwilę powiedziałaś

- Wstań

Wstał. Żeby spojrzeć mu prosto w oczy musiałaś podnieść lekko głowę.

- Wybacze ci , ale musisz zrobić jedną rzecz. Przytul mnie.

Po tych słowach szybko chwycił cuę w swoje ramiona , a ty zarzucając swoje ramiona na jego szyje rzekłaś :

- Wybaczam ci

Theo

Byłaś wkurzona. Nie , wkurwiona. Zachował sie jak dupek, idiota.

Sfrustrowana leżałaś na łóżku gdy zaczął dzwonić telefon.

Połączenie od: Theo

Odebrałaś i na wstępie powiedziałaś

- Czego chcesz?

- T.i.

Nie odpowiedział ci Theo , ale Tracy. Głos miała przerażony i zmartwiony.

- Tracy ? Co się stało?

- T.i , proszę cię przyjedź do domu Theo . Został ranny i ma trzy kule z wilczym zielem. Jest źle.

Po tym , co usłyszałaś szybko ruszyłaś do szafy po kurtkę i torebkę. Powiedziałaś mamie/tacie że musisz jechać i wyszłaś.

Jechałaś ponad sto kilometrów na godzinę.

Przerażenie i zmartwienie. To teraz czułaś.

Gdy dotarłaś do jego domu , szybko wbiegłaś do salonu i uklęknęłaś przy sofie , gdzie leżał Theo.  Był nieprzytomny. Powoli pogłaskałaś go po policzku.

- Theo , obudź się ,proszę. To ja , T.i.

Coś zaczął majaczyć i lekko otworzył oczy. Gdy cię zobaczył rozszerzył oczy i mocno złapał za twoja rękę.

- T.i. , kochanie ,tak bardzo przepraszam, bardzo , przepraszam, przepraszam.....

- Theo , spokojnie . Jest okej

- Przepraszam T.i. , tak bardzo cię kocham....

- Ja ciebie też Theo

Brett

Wybiegł za tobą.

Gdy miałaś wsiadać do auta odwrócił cię do siebie i przyparł do drzwi. Zaczęłaś się wierzgać.
Złapał twoje ręce i umieścił nad głową.

- T.i. , to nie tak że chce się z tobą tylko pieprzyć. Naprawdę cię kocham. Przepraszam , ale nie wiem jak się zajmuje dziewczynami. Dobrze wiesz , że miałem tylko przelotne związki. Proszę , naucz nnie być dobrym chłopakiem .

Kiedy skończył mowić puścił twoje ręce , zlapał za policzki i pocałował w nos.

- Brett , dobrze wiesz że możesz się mnie spytać co zrobić , żebyśmy razem  spędzali miło czas. Pomoge ci ale teraz mnie przytul...

_____
Heeeej Lu !

może być?

przepraszam , że nie było rozdziału wczoraj ale pianie mi go poszło mi trudniej niż myślałam.... wybaczycie mi ??

kc-was max xD

~ zonia125

Preferencje i imaginy | Teen WolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz