Obudziłam się z wielkim bólem głowy. Wszędzie było jeszcze ciemno, ale wiedziałam, że już nie zasnę. Przetarłam zaspane oczy i podniosłam się z łóżka.
Ostatnie co pamiętam, to jak brałam udział w zawodach, kto więcej wypije. To chyba nie był najlepszy pomysł... postanowiłam zejść na dół do kuchni i zrobić sobie ziołową herbatkę na lepsze samopoczucie.
Ostrożnie wyszłam ze swojej komnaty i zamknęłam za sobą drzwi. Nie chciało mi się przebierać, więc poszłam w samej piżamie, a i tak o tej porze wszyscy jeszcze śpią, więc nikt by mnie nie zobaczył. Po cichutku zeszłam schodami na parter i udałam się do aneksu kuchennego.
Na blacie stał dzbanek z wodą. Wzięłam go w ręce. Woda była jeszcze letnia. Ktoś niedawno musiał ją podgrzać w ognisku, dzięki czemu mnie wyręczył.
Przelałam wodę do drewnianego kubka i dodałam do niej kilka liści mięty i bazylii, które rosły w małych doniczkach na pobliskim parapecie. Do smaku dodałam trochę miodu, zamieszałam i wypiłam.
Kiedy myłam kubek w zlewie, usłyszałam z góry jakieś głosy. Zaciekawiona postanowiłam sprawdzić co to, a dla bezpieczeństwa wzięłam ze sobą kuchenny nóż. Najciszej jak tylko mogłam wyszłam z kuchni i zakradłam się schodami na górę. Na razie nie słyszałam już żadnych głosów, ale w korytarzu spod jednych drzwi na podłogę padała smuga światła.
"Ktoś jest w środku" - przemknęła mi przez głowę myśl - "Pewnie to tylko ktoś z domowników, ale zawsze lepiej sprawdzić".
Nie zastanawiając się dłużej podeszłam pod same drzwi i najostrożniej jak mogłam, otworzyłam je zostawiając małą szczelinę. Na szczęście nie wydały z siebie żadnego dźwięku przy otwieraniu. Ostrożnie zajrzałam przez szparę i zobaczyłam Elronda stojącego na środku pokoju w bezruchu.
Odetchnęłam z ulgą i miałam już odejść, lecz usłyszałam, jak Elrond z kimś rozmawia. Nie byłoby to nic dziwnego, gdyby nie fakt, że oprócz niego w komnacie przecież nikogo nie było! Przybliżyłam się znów bliżej uchylonych drzwi, żeby wszystko dokładnie słyszeć i widzieć.
- Przecież nic złego nie może się jej stać - mówił patrząc się w przestrzeń - Jedzie z samym Gandalfem Szarym! To najbardziej odpowiedzialna i mądra osoba jaką znam. Zresztą sama o tym wiesz, Galadrielo. Naprawdę to widziałaś w snach?
Chcesz żebym zniszczył jej marzenie?! Dałem jej słowo! Wiesz, że nawet ty możesz się czasami mylić. Nie chcę, by była znów smutna. Wiem, że chcesz dla niej jak najlepiej, ale ona tak tego pragnie... z Gandalfem też już rozmawiałaś? I co? On też to przeczuwa? Yhym... dobrze, tak jej powiem. Ahh... znów sprawię jej zawód, ale skoro chodzi o jej życie. Nie martw się, nie dopuszczę żeby opuściła Rivendell do czasu, aż wszystko będzie tak jak dawniej. Też ją kocham i nie pozwolę, aby spotkało ją coś złego.
W tym momencie Elrond zamilkł i upadł z hukiem na kolana. Lekko przestraszona zamknęłam powoli drzwi, aby mnie nie zauważył.
Jeszcze niedawno byłam taka szczęśliwa, że pojadę, a teraz... przecież Galadriela może nie mieć racji. To, że jej się coś śniło, nie musi być powodem do obaw. W końcu każdy ma czasem koszmary i nie zawsze muszą one zwiastować coś złego, nawet jeśli są to sny samej Galadrieli.
"Nie... i tak wyjadę, chodźby sama" - powiedziałam do siebie. Kiedy miałam się już udać w stronę swojej komnaty, poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Natychmiast się odwróciłam unosząc wyżej ostrze i zobaczyłam... Gandalfa?! Z wrażenia wypuściłam nóż z ręki, a on z hukiem spadł na podłogę. Chciałam coś powiedzieć, ale Gandalf zasłonił mi usta palcem.
- Cii... chyba nie chcesz, żeby Elrond cię tu zobaczył? - powiedział cicho - Chodź do mojej komnaty, porozmawiamy.
Gandalf zapalił światło w swojej lasce i zaprowadził mnie na koniec korytarza. Otworzył ostatnie drzwi po prawo i weszliśmy do pomieszczenia. Zapalił świece na małych komodach przy łóżku i zasiadł w fotelu przy ścianie. Ja usiadłam na krześle naprzeciwko niego i cały czas patrzyłam się w podłogę analizując w głowie jeszcze raz słowa Elronda. Gandalf w międzyczasie zapalił fajkę i jakby nigdy nic zaczął puszczać kłęby dymu.
CZYTASZ
Elfica w kompanii
FanfictionW spokojnym Rivendell mieszka pewna elfica, Clara. Jej największym marzeniem, prócz znalezienie prawdziwej miłości, jest podróżowanie i przeżywanie niezapomnianych przygód. Jednak jej opiekun Elrond nie pozwala jej opuszczać rodzinnego domu, bo "poz...