....
Rudy spojrzał na niego z uśmiechem
-Oj cynamonku, podoba mi się to -przygryzł wargę.-Podoba ci się cukiereczku? -ścisnął jego krocze, a drugi wytrzeszczył oczy.
-Ścisk to ty masz dobry ogierze
--No wiesz skarbie, wszystko aby cie zadowolić
Adam włożył ręce pod jego zieloną koszulkę i przysunął go bliżej siebie.
-Twoje włosy są takie delikatne mój rozmarynie-głaskał je, posadził go na swoich kolanach.
-Jesteś cudowny pomarańczko... I taki seksowny -zaczął całować jego wargi. Adamowi spodobał się ten gest. Wymieniali się śliną. Zamknął oczy, ściągnął mu bluzkę
-Ohhh wisienko -jęknął a Tom wiercił się na nim aby go pobudzić
-Mmm mój gronostaju -powiedział i zdjął jego koszule
- Ale masz kocie ruchy różyczko- jeździł dłońmi po jego torsie
- Schlebiasz mi kotleciku -przygryzł warge
Lambert powąchał jego skórę i zaczął składać pocałunki na jego szyi - Jakiego płynu do kąpieli używasz? Pachniesz zniewalająco perełko.
- Miodowo cynamonowego kurczaczku złociutki -dotykał go
- Ohhh ale jesteś boski jagódko- wplótł palce w jego włosy. Po chwili Ratliff z niego wstał.
-To jakieś nie porozumienie, dlaczego przestałeś najsłodszy?
-oh wafelku -rozpiął swoje spodnie
--Już kumam- usmiechnal się i zaczął robić to samo- Mój koliberku. Tommy zdjął je razem z bielizną. Adam patrzył na niego ze zdumieniem.
-Chodźmy do mojego królestwa kocurku - złapał jego rękeprowadź orzeszku -szedł za nimWeszli do jego sypialni, Adam zdjął spodnie. Blondyn chwycił za jego majtki.
-dalej, dalej myszko -dopingował go. Zdjął je i popchnął go na karmelową ścianę za nimi
- Lubisz chyba dominować miodku kochany
-Potrafię być również uległy skowronku. zależy co wolisz -podszedł do niego
-Ohhh ty drapieżniku -położył mu ręce na ramionach. Zaczęli namiętnie całować, a wręcz pożerać swoje wargi. Po kilkunastu minutach Adam przybił go do ściany
-No to teraz mała zmiana ról panie piękny
-dobrze bambusku - położył dłonie na jego nagich pośladkach. Adam dotykał go po całym ciele. Patrząc na pożądanie w oczach Lamberta, Tom stwierdził że jego hormony są tak nabuzowane jak fanta która 3 dni temu wystrzeliła mu w twarz. Odepchnął go od siebie i popchnął na jego duże półmiękkie łóżko. Zaczął składać lekkie pocałunki na jego aksamitnej skórze brzucha. Niedługo potem przeniósł się na jego uda.
Rano obudzili się nadzy wtuleni w siebie.
-No hej ogierze. Daliśmy wczorej trochę czadu- powiedział z zadziornym uśmieszkiem -To przez te szlachetne procenty w żyłach ale było warto. Podobało ci się lemoniadko? -dotykał jego włochatych piersi
- Było super ekstra mój krokodylku- usmiechal się do niego
- Stokroteczko moja kochasz mnie? -spojrzał w jego oczy
- Bardzo, bardzo pimpusiu
- Bo wiesz to twoje leczo... To była poezja.... Niczego tak dobrego w ustach nie miałem prócz twojego włamywacza.. No i tak pomyślałem że mógłbyś podzielić się ze mną tym przepisem... Zamiast dziergać sweter zrobiłbym babci leczo.. Byśmy mięli więcej czasu na spotkania...
-Włamywacza? Haha. W sumie mogę ci zdradzić sekret mojego leczo. Mój ojciec załatwia mi paprykę, ale nie zgadniesz skąd... Z odległej krainy noszącej dość specyficzną nazwę. Z Polski. Więc rybeńko, sekretem mojego leczo jest papryka z Polski- usmiechnal się do niego i bawił się jego farbowanymi kosmykami
-Mmm sprytnie, wiesz że jesteś mistrzem fistaszku? -pogładził go po podbródku -Wiem, koliberku, wiem- ich rozmowę przerwał dzwoniący telefon Tommy'ego- Oho, ktoś cie wzywa
Blondyn zerknął na wyświetlacz i zobaczył nazwę której się obawiał. Wiedział że jego szef nie lubi czekać.
-Skarbie to ważne... Odbiorę i zaraz wrócę -podniósł się i szybko wszedł do łazienki--I jak się sprawy mają? Długo mam czekać?- zapytał Terens
--Szeryfie już wszystko wiem
--To bombowo! Czego się dowiedziałeś?- powiedział już bardziej entuzjastycznie
- To nie jest rozmowa na telefon... poza tym jestem u niego -mówił cicho
--Nie rozmowa na telefon? Nie żartuj ze mnie. Za pół godziny na moim osiedlu. Jeśli cię nie będzie to masz przekichane po całości. Bez odbioru- rozłączył się. zdenerwowany wyszedł z łazienki i poszedł do sypialni, zaczął się ubierać.
-Co się stało marcepanku?- zapytał zaniepokojony
- Mój yyy szef rozkazał mi pojawić się za dwa kwadranse na swoim osiedlu... Przepraszam cie serdelku
-To jakieś poważne zlecenie pewnie ma dla ciebie. Może przepchać jakąś rurę czy naprawić przeciekający kran, nie wiem. Ale rygor masz w tej robocie koteczku. -Tommy się ubrał i podszedł do niego.
-No niestety... mus to mus -zblizyl się do jego ucha i wyszeptał -Ale najchętniej przepchałbym coś innego niż jakąś RUrę... -cmoknął jego wargi i szybko wyszedł z pokoju
PPoszedl za nim, podszedł do niego od tylu i go objął
-Przyjdź później skrabeuszku- pocałował go w szyje- Tylko, żebyś mi tam nie przepychał niczego innego i naprawiał tylko krany tygrysku
- Będę wierny tylko twojemu kranowi fasolko -odwrócił się i pocałował go czule w usta -wybacz ale musze się spieszyć, przyjdę później -wyszedł
Adam stal chwile przy drzwiach wpatrując się w nie. Przypomniał sobie, ze zostało mu jeszcze trochę leczo, wiec postanowił je sobie podgrzać i skonsumować w samotności.
Biegł najszybciej jak mógł na oddalone o kilkadziesiąt metrów osiedle na którym mieszkał niejaki Terens Spenser. Zdyszany przybiegł 5 minut po czasie.
-j-już jestem -miał przyspieszony oddech jak jego babcia gdy nerwowo mieszała gulasz
- -Wiesz, że nie lubię spóźnialstwa. Masz szczęście, że dziś mam w miarę dobry humor, bo już dawno byś pływał z moimi rybami w stawie na działce. Mów czego się dowiedziałeś- powiedział ze srogą miną.
Blondyn patrzył na jego mięśnie które naprężał zawsze wtedy gdy był podekscytowany. tak było i tym razem. Ratliff wahał się czy wyjawić sekret pochodzenia nadzwyczajnej papryki swojego lubego. Czuł że naprawdę się w nim zakochuje
-No to ten...
-Chyba nie chcesz, żebym się wkurzył. Mów mi jaki jest sekret jego boskiego leczo- zezłościł się- Gadaj Ratliff, bo Cię wypatroszę jak moja ciotka karpia na święta....
:))))))))))

CZYTASZ
Po Prostu Adommy
FanficJuż nie jest jak dawniej, to mnie martwi .Gdzie się podziały tamte ustawki? Gdzie są chłopaki z mocą zajawki? Do końca tańczysz, chociaż to smutny bal Dla niektórych karnawał Dla Ciebie nawał kar Adommy.