Część 2 Na Osiedlu

40 10 4
                                    

{.....}

-Nie Terens! -krzyknął -nie wyjawię ci jego sekretu! rzucam tą robotę

-Ja Ci dam, że rzucasz tą robotę! Mów do jasnej cholery jaki to sekret- wrzasnął tak głośno, że Wanda z ósmego piętra wyjrzała przez okno.

-Nie mogę tego zrobić!

-Możesz, a nawet musisz, bo jeśli nie to wyślę Cię na roboty w kamieniołomie- skrzyżował ręce na klatce piersiowej- Więc gadaj, płace ci za informacje, a nie za zabawy z moim byłym.

Tomi zrobił kilka kroków do tylu i zaczął biec tak szybko jak jego babcia Eleonora na wyprzedaże. Drugi natomiast biegł za nim przebierając bardzo szybko nogami

-Stój Ratliff, bo jak Cię dorwę to nie będzie tak miło- doganiał go. Złapał go za materiał zielonej koszulki i podniósł do góry- Gadaj, jaki jest sekret jego leczo?- mówi zdyszany jak po maratonie wielkiej orkiestry świątecznej pomocy .

-Terens... j-ja nie mogę... ten przepis jest dla niego ważny.

-Dla mnie tez jest bardzo ważna moja posada w bistro u górala- powiedział srogim tonem- A co cię tak nagle obchodzi co jest dla niego ważne?- zastanowił się i postawił go na ziemie.

-ja go kocham! -starał się nie uronić łzy lecz było to trudne. zawsze był wrażliwy i szybko się rozklejał. jak to mawiała jego matka "masz to po ojcu a teraz za robotę".


-O ty draniu! Powiedziałeś, że potraktujesz go jak kolejne moje zlecenie, a ty mi mówisz, że go kochasz?- nie mógł uwierzyć własnym uszom, i tak nigdy za bardzo im nie ufał- Na rany koguta, miałeś zachować się jak profesjonalista!- warknął głośno.

-daj nam być szczęśliwym! -chciał odejść, lecz spenser go zatrzymał.

-Nie myśl sobie, że to koniec. Jeszcze wyduszę z Ciebie sekret jego zajebistego leczo. Choćbym miał wrócić do swojego plemienia to z ciebie to wyduszę Ratliff- gdy mówił rozszerzały mu się nozdrza ze złości, puścił go i pogroził palcem, następnie odwrócił się napięcie i uciekł w pobliskie krzaki.

Po Prostu AdommyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz