Feedback

732 14 0
                                    

Reporter: Twoja mama była znakomitą tancerką. Nie zastanawiało cię czasem by pójść jej śladem?

Sway Darcy: Nie będziemy na ten temat rozmawiać.

Pasja.

Proste i krótkie słowo, a ma tak wiele znaczeń. Czy można z pasją kochać? Można. I ci, którym się to zdarzyło są największymi szczęściarzami na świecie. Czy można z pasją nienawidzić? Można. To właśnie z mieszanki: romansu, pasji i nienawiści powstała rządza zemsty. Pasja przejawia się we wszystkich aspektach życia: twórczych, zawodowych, emocjonalnych…

A co, jeśli pasji zabraknie?

Co, jeśli zamiast wstawać z łóżka z radością, ledwo możemy się z niego podnieść, albo nie podnosimy się wcale? Co, jeśli zwyczajne czynności robimy automatycznie, albo nie robimy wcale? Co, jeśli nasza apatia do świata i życia sprawia, że zapominamy nakarmić nasze trzymiesięczne dziecko? Niemowlę, które płacze, ale my tego nie słyszymy, zapadnięci w wewnętrzną otchłań bólu, wyobcowania i poczucia samotności.

Co wtedy?

Nie miała pojęcia co. Nie mogła już dłużej znosić tego poczuci pustki, obrzydzenia do siebie samej. Tego, że ciągle postępowała źle i nawet nie wiedziała, co robi źle. Wszystko czego dotknęła, obracało się w katastrofę.

Dlatego właśnie uciekała. Uciekła od płaczu swojej rozkosznej córeczki. Uciekała od ciepłego, pięknego domu. Uciekała od tej smutnej, wyniszczonej kobiety, która wlepiała w nią swoje gały, za każdym razem gdy zerknęła w lustro. Proszę bardzo – znowu zawiodła. Była beznadzieją matką, pozostawiła dziecko bez opieki. Była beznadziejną żoną, zrzucając to wszystko na barki swojego ukochanego, dobrego, silnego męża.

Ale to było bez znaczenia. Wszystko było już bez znaczenia.

Dociskała pedał gazu, a światła mijających ją aut przyśpieszyły. Droga przed nią rozmywała się w deszczu. Gdy ciężkie krople uderzały w maskę jej samochodu, na poboczu tworzył się szerokie potoki. Wręcz żałowała, że krople, które ograniczają jej widoczność, nie są jej łzami. Chciała coś poczuć. Cokolwiek. Ale wewnątrz nie było  nic. Tylko czarna, gęsta pustka, która pochłaniała każde światło w jej życiu.

Przed sobą usłyszała trąbienie ciężarówki. I nie zawahała się. Nie wahała się nawet przez chwilę, bo decyzja była już podjęta.

Nacisnęła hamulec i auto wykonało piruet na mokrej jezdni. Nie poczuła uderzenia. Usłyszała tylko trzask gniecionego metalu i chrupot własnych kości.

Jej ostatnią myślą było:

„Jak lukrecja. Mokry asfalt wygląda jak lukrecja.”

A potem nie było już nic.

FeedbackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz