Rozdział drugi

242 10 6
                                    

Reporter: Simon, powiedz: Jakie cechy cenisz w życiu?

Simon Cowell: Wiesz co? Nie wiem co ci na to pytanie odpowiedzieć. Przeważnie jak spotkasz osobę to wiesz, że nadajecie na podobnych falach. Po prostu jest ten flow. Chociaż jak teraz o tym myślę, to zawsze dobiera podobnych pracowników: Osoby kreatywne, wytrwałe i potrafiące działaś pod presją. Ale musi być coś jeszcze, taka iskra geniuszu, która pozwala im sklejać drobne elementy w całość.

Reporter: A w przypadku artystów? W X-Factorze odrzucałeś osoby, które były dla reszty jurorów odkryciem, a często zachwycałeś się osobami, które dla innych były dość obojętne.

Simon Cowell: Piosenkarz na scenie odkrywa przed publicznością te części swojej osobowości, których nigdy nie wyraz słowami nawet najbliższym. Artysta musi umieć poświecić wszystko z siebie. Oddać muzyce te dobre i te złe strony, które w sobie ma. I o tego właśnie szukam. Ale niewielu ludzie posiada te wszystkie cechy.

Co to było?

Ach, tak. Zastanawiał się czego najbardziej w sobie nie lubi. Chyba skupiał się na wyglądzie. Tak, musiało chodzić o wygląd, bo przecież ciągle mu go wytykają. Albo nie te spodnie, albo źle, bo się nie ogolił, albo czepiali się jego włosów, bo nie były idealnie ułożone.

Wkurzały go jego dłonie. Wielkie i szerokie. Po co mu w ogóle dłonie, skoro jest laleczką do pokazywania tu i tam? Ludzie już dawno przestali ich traktować jako poważnych artystów. Chuj ich wszystkich obchodziło, że od czasu X-Factora nauczył się grać na pięciu instrumentach, potrafi obsługiwać sprzęt w studio nagraniowym i jest autorem ponad stu piosenek. Nie, wszystko co interesowało tych innych ludzi to były statystyki i ilość sprzedanych biletów.

. Jego mieszkanie miało ich stosunkowo mało. Postanowił zmienić wiele w swoim otoczeniu odkąd zmuszony był porzucić swój dom w centrum. Niekończące się fale fanów nie pozwoliły mu normalnie rzyć, dlatego przeprowadził się w głąb strzeżonego osiedla w Chelsea*. Mieszkanie było ogromne, ale urządzone w minimalistyczny sposób. Usunął wszystkie drzwi poza wejściowymi i tymi prowadzącymi do łazienki.  Ta z kolei była utrzymana w szarych barwach. Jego najlepszy przyjaciel – Louis naigrywał się  niego, że jego depresja wynika właśnie z tych ciemnych kolorów, którymi się otaczał

Nie, jego depresja brała się z nienawiści do samego siebie. Nienawidził wszystkiego w sobie. Twarzy też nienawidził. Jako nastolatek narcystycznie zachwycał się swoimi zielonymi oczami. Rankami, gdy przemywał twarz patrzył w intensywnie zielone tęczówki  i żywił przekonanie, że to właśnie w nich zakocha się kiedyś jakaś piękna kobieta.

I miał rację. Rzeczywiście, piękne kobiety zakochiwały się w jego oczach. Tysiące, a nawet miliony kobiet zachwycały się jego twarzą i oczami. Ale tak naprawdę gówno je obchodziło co się kryje za nimi. Mniej niż zero uwagi poświęcały temu kim jest. Jakim jest człowiekiem. Ilekroć próbował którejś z nich zaimponować swoją działalnością charytatywną ona udawała zainteresowanie w tak obłudny sposób, że chciało mu się rzygać. Właściwie ta przypadłość zdarzała mu się dość często. W sensie odruch wymiotny. Ludzie wokół niego ciągle tylko podlizywali się mu. Zastanawiał się czy nie zbudować specjalnego krzesła, które pozwalałoby mu utrzymywać pośladki na odpowiedniej wysokości by dwulicowe jednostki mogły spokojnie lizać mu dupę nie musząc przy okazji uciekać wzrokiem od jego twarzy.

Tak, zdecydowanie. Twarzy też nienawidził. Umiał uczesać swoje włosy tak by wszyscy byli zadowoleni, ale przez lata nauczył się też czesać swoją twarz. To nawet nie było takie trudne. Nauczył się układać rysy twarzy tak by ludzie nie mogli odróżnić kłamstwa od prawdy. Czuł się poniekąd mistrzem w tej kwestii. Potrafił sprzedać takie kity, że z początku było mu szkoda swoich rozmówców, ale później zaczął ich zwyczajnie uważać za idiotów. Sprzedawał tak głodne kawałki, że aż sam nie mógł uwierzyć, że łykali to jak lemingi. Ale to robili. Przyjmowali największe gówniane kłamstwo bez mrugnięcia okiem.

FeedbackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz