Rozdział szósty

164 11 2
                                    

Reporter1: Gemma, Gemma! Czy to prawda, że powstała prawdziwa biografia Twojego brata? Co w niej się znajduje? Czy ujawnione zostaną jakieś brudy?

 

Reporter2: Gemma! Nasze źródła donoszą, że w czasie X-Factora w 2010 roku, Harry spotykał się z psychologiem, czy to prawda?

 

Reporter3: Panno Styles, czy to prawda, że chcieliście zabrać Harrego z programu z powodu wpływy jaki miał na jego charakter?! Panno, Styles, prosimy o komentarz!

 

Gemma Styles: Po co pytać o coś co nigdy nie zostanie wydane i mówić o wydarzeniach, które już nie mają dzisiaj znaczenia?

Dobrze było znaleźć się w prawdziwym studiu po latach nagrywania „przy okazji”. Potężny sprzęt, przestrzeń i puszyste dywany, na których można było spokojnie przespać całą wieczność. Wiszące na ścianach nagrody za złotą, srebrną czy też platynową płytę, gdy nagrania osiągały rekordy sprzedaży nadawały pomieszczeniom profesjonalnego wyglądu i miały wpływać pozytywnie na artystów nagrywających pod skrzydłami SYCO. Zebrali się jako zespół. Nagrywać piosenkę, którą po raz kolejny ktoś napisał za nich. Która po raz kolejny nie przypadła im do gustu. Którą mieli zagrać tak jak ktoś innych chciał. I to doprowadzało go do szału. Zbliżały się jego dwudzieste drugie urodziny, o czym fanki nie omieszkały mu wspomnieć, ale nadal nagrywał niedojrzałe kawałki o miłości, niewiele mające wspólnego z prawdziwą miłością. Nagrywali tak by się sprzedawało. Piłka była krótka. I nie miał żalu to Juliana[i], bo producent był pod taką samą presją wytwórni jak oni wszyscy. Nie był mimo to w stanie ukryć swojego wkurwienia i warczał na wszystkich. Zanurzony w fotelu stylizowanym na lata osiemdziesiąte, w bosych stopach i telefonem w ręku rzucał wściekłe spojrzenia każdemu, kto odważył się na niego rzucić okiem. Pozostali członkowie z zespołu udawali, że nie widzą jego zdystansowanej postawy i dokuczali w najlepsze. Przepychając się i próbując wykonać zgrabne ruchy taneczne, przypominali watahę wilczych szczeniąt, która porusza się niezgrabnie potykając wciąż i wciąż od nowa o zbyt wielkie łapy, które w rzeczywistym świecie były ich stopami. 

                -Nie dziwię się, że ciągle biorą nas za bandę niewyżytych pedałów, skoro nieustannie musicie na sobie leżeć. – Skwitował gorzko, przyglądając się blondwłosemu przyjacielowi, przygniatającego Louisa do podłogi klatką piersiową. Niebieskooki brunet nie wydawał się być zadowolony ani z położenia, w jakim się znalazł, ani z uwagi Stylesa.

                -Zamiast pieprzyć głupoty, ruszyłbyś się i mi pomógł?


Harry przez chwilę rozważał pomoc gwieździe doncaster, jednak zrezygnował, gdy dostrzegł pędzącego z pomocą Liama. Payne wydawał się być zadowolony z siebie bardziej niż zwykle. Od zawsze cechował się niezłomnym charakterem i głębokim przekonaniem o własnych umiejętnościach, ale od około tygodnia był wręcz napuszony. Jego mowa ciała manifestowała, że czuje się lepszy od innych. Kiedy siadał, rozstawiał szeroko nogi, zajmując jak najwięcej przestrzeni. Wyprostowany, ze ściągniętymi barkami wyglądał masywniej niż zazwyczaj, a brodę miał uniesioną tak bardzo, że miał ochotę mu przywalić za to zadzieranie nosa. Gdyby, chociaż trochę go to interesowało, pewnie zapytałby się skąd wzięło się to samozadowolenie. Ale nie interesowało. Poza tym wiedział lepiej, że prędzej czy później brunet się pochwali.
I jak zawsze miał racje: nastąpiło to prędzej niż się spodziewał.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 29, 2014 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

FeedbackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz