Rozdział 1 - Inaczej wylecisz z pracy!

841 73 80
                                    

- Maddy, chodź już na dół, bo zaraz spóźnię się do pracy! - krzyknąłem do swojej siostrzyczki
- Już idę, Tyjo! - odkrzyknęła dziewczynka, a chwilę później schodziła ze schodów, ze swoim pluszakiem w ręce. Złapała mnie za dłoń i razem z nią i moim bratem, którego trzymałem na rękach, wyszliśmy z domu. Dzieci usiadły w swoich fotelikach, a ja za kierownicą naszego samochodu, a następnie ruszyłem z pod domu, w stronę przedszkola Maddy.

- Tyler, a co dziś będziemy robić?- zapytała dziewczynka
- Nie wiem, skarbie. - murknąłem - Muszę pracować, ale może uda nam się później wyjść na lody, co ty na to?
- Tak! - uśmiechnęła się szeroko
- Tylko bądź grzeczna w przedszkolu i dziel się z innymi dziećmi.
- Zawsze się dzielę, tak jak mi kazałeś - odpowiedziała szczerze. Uśmiechnąłem się lekko i spojrzałem na nią w lusterku.
- To dobrze, Maddy. Bardzo dobrze.

Przez resztę drogi nikt się więcej nie odzywał, jedynie słychać było muzykę z radia. Po dotarciu na miejsce, moja siostra pożegnała się ze mną i pobiegła do kolorowego budynku przedszkola. Następnym celem, była moja praca, do której niestety musiałem jechać ze swoim trzy letnim bratem. Praca jako sprzedawca w sklepie muzycznym jest naprawdę fajna, ale nie w tedy, kiedy musisz co chwilę zajmować się małym dzieckiem.
Niestety, ale nie mam nikogo, kto mógłby go przypilnować w czasie mojej pracy. Rodzice zginęli w wypadku samochodowym jakieś dwa lata temu, a od tamtego czasu jestem głową rodziny. Żadne ciocie czy wujki nie utrzymują z nami kontaktu od kilku lat, więc nawet nie mam co liczyć na ich pomoc. Dobrze, że przynajmniej Maddy chodzi do przedszkola. Ale Zacka nie chcą przyjąć, bo ma ledwo trzy latka. Ci ludzie chyba nie mają serca, jeżeli nie chcą go przyjąć ze względu na wiek, dodatkowo wiedząc jak wyglada nasza sytuacja w rodzinie.

Dojechałem na miejsce. Wyciągnąłem z samochodu Zacka, a następnie wszedłem z nim do sklepu muzycznego. Przywitałem się z Brendonem i Dallonem, którzy też tam pracowali, i poszedłem przebrać się w firmową koszulkę. Wspomnę też i tym, że Dallon i Brendom są parą. Nic do nich nie mam, są naprawdę spoko. Z resztą, sam jestem gejem.
Kiedy byłem już gotowy do rozpoczęcia swojej pracy, zawołał mnie szef. Brendon zaoferował się, że popilnuje Zacka, a ja byłem mu za to bardzo wdzieczny.

Szef kazał mi usiąść na przeciwko jego biurka, więc tak zrobiłem. Westchnął ciężko i zaczął:
- Słuchaj, Tyler. Jesteś dobrym pracownikiem, ale nie mogę ci cały czas pozwalać na to, żeby twój braciszek z Tobą przyjeżdżał do pracy. Wiem, że masz trudną sytuację, ale musisz też mnie zrozumieć. Jeśli do końca tygodnia nie znajdziesz jakiejś niańki, to niestety inaczej wylecisz z pracy.

Zamarłem na chwilę. Z jednej strony przydałby się ktoś taki, a z drugiej mam zbyt mało czasu żeby ją znaleźć. Przetarłem twarz dłońmi i westchnąłem cicho.
- Dobrze, postaram się znaleźć kogoś jak najszybciej.
- Ok, powodzenia. A teraz wracaj do pracy, Tyler. - powiedział, a ja posłusznie wstałem z krzesła i wróciłem za ladę, gdzie czekał Brendon ze śmiejącym się Zackiem.
- I co ci powiedział? - zapytał Beebo
- Że do końca tygodnia mam znaleźć nianie, inaczej zwolni mnie z pracy. - westchnąłem
- Dasz radę! Mam nadzieję, że ci się uda i zostaniesz z nami. - uśmiechnął się i poklepał mnie po ramieniu
- Dzięki, też mam taką nadzieję. - w tym momencie, do sklepu wszedł klient, a ja musiałem go obsłużyć.

--------------------- ----------------- ------------------- ------------------- --------------------

Kiedy odebrałem już Maddy z przedszkola, i wróciliśmy do domu, pierwsze co zrobiłem to wystawiłem ogłoszenie, że potrzebuję opiekunki nad dziećmi. Zacząłem dzwonić po różnych osobach, które oferowały swoją pomoc w internecie i po 6 telefonie, udało mi się znaleźć dziewczynę, która miała jutro przyjść na dzień próbny. Powiedziałem rodzeństwu, że jutro odwiedzi ich pani, która ich przypilnuje, ale ich to jakoś nie bardzo zainteresowało. Miałem małe obawy co do tej opiekunki. Coś czułem, że jej albo dzieciom coś się nie spodoba. Obym tym razem się mylił.

____________________________________________________________________________

Hej, to moje drugie ff (na wattpadzie) Wpadłam na jego pomysł podczas oglądania tv, także nie wiem co z tego wyjdzie. Ten rozdział miał być dłuższy i dalej rozpisany, ale uznałam, że nie umiała bym opisać wszystkiego co działo się w tym dniu. Z resztą i tak nie byl on taki ważny, so...

Mam nadzieję, że ktoś to będzie czytał. Jeśli tak, to niech zostawi po sobie ślad w postaci gwiazdki lub komentarza. Do następnego rozdziału! :)

Josh's nanny || JoshlerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz