2.

220 16 3
                                    

Wstałam dzisiaj bardzo późno. 12:30. To chyba późno, no nie?? Zeszłam z łóżka i podeszłam do garderoby. Co by tutaj ubrać?? Na dworze jak  zawsze pada deszcz. Normalka. Wezmę te czarne dresy i bluzę z Nike. 

Zeszłam na dół mamy i Rose Noe było. W kuchni zastałam Bena.

- Hej.- powiedziałam

- Jak się spało?- zapytał z uśmiechem Ben.

- Świetnie. Gdzie mama i Rose?

- Pojechały do sklepu po składniki na obiad.- powiedział i uśmiechnął się znacząco. O co mu chodzi??

- Przecież lodówka jest pełna.-- powiedziałam otwierając ją.

- Ale dzisiaj jest szczególny obiad.

- Jaki szczególny?! O co ci chodzi?!- zapytałam trochę poddenerwowana.

- No ten cały jak mu tam... Morgan ma przyjść. Dzwoniłaś do niego, no nie?- powiedział i teraz to do mnie dotarło.

- Oh... cholera. Zapomniałam całkiem o tym. A i nie chcę żeby przychodził.- powiedziałam.

- Dlaczego? Chciałbym go poznać i powiedzieć co nie co.

- Właśnie dlatego nie chcę, żeby przychodził.- powiedziałam. Nie chcę wiedzieć co znaczy to, co nie co.

- Nie ma już odwrotu. Już szybko do niego dzwoń, albo ja zadzwonię.- powiedział i wrócił do zmywania naczyń.
Wróciłam na górę i zadzwoniłam do niego.

- Co tam moja księżniczka chciała?- zapytał Isaac.

- Moi rodzice zapraszają cię na obiad o 13. I proszę, ubierz się normalnie.

- Normalnie, czyli jak?- zapytał i mogłam wyobrazić sobie jak się uśmiecha.

- Ubierz garnitur. Kwiaty dla mamy i Jack Daniels dla Bena.- powiedziałam śmiejąc się.

- I jeszcze czekoladki dla siostry. Powiedz wolisz krawat czy muszkę?- powiedział udając powagę.

- Krawat.- odpowiedziałam.

- W kropki czy w kratkę?- zapytał tym razem śmiejąc się jak szalony.

- Dobra teraz naprawdę. Ubierz tą ładną, szarą bluzę i jakieś jeansy.

- Tą bluzę, którą ty mi ukradłaś i tą, która chyba jest u ciebie w domu?- zapytał i zaczął się śmiać.

- Co ty taki wesoły?- zapytałam.

- Nic nic... tylko moja mama stoi w moim pokoju i jak usłyszała, że zapraszasz mnie na obiad, bo mam na głośno mówiący to zaczęła rozpierdalać wszystko w szafie i wyciąga jakieś stare swetry od babci, żebym ubrał.-- powiedział prawie na jednym tchu.

- A... nie wiedziałam. Dzień dobry pani. A ty szybko się zbieraj. Adres wyśle ci sms. Papa, kocham cię.- powiedziałam i rozłączyłam się.

Isaac:

- ...Papa, kocham cię.- powiedziała.

- Ja ciebie też.- powiedziałem, ale się już rozłączyła.

- Widzę, że ta dziewczyna ma na ciebie dobry wpływ. Nie tak jak ta cała Ashley.- powiedziała mama.

- Tak. Ona jest... wyjątkowa.- powiedziałem i uśmiechnąłem się sam do siebie.

- Jaki słodki uśmiech, kochanie.-- powiedziała mama i wyciągnęła mi jakąś jeansową koszulę.- załóż to i tę czarne jeansy. Musisz zrobić dobre wrażenie. Zaproś ją też do nas. Pokażesz jej Mike'a. Ma ona jakieś rodzeństwo??

- Młodszą siostrę, Rose. Jest chora na białaczkę.- powiedziałem a mama złapała się za głowę.

- Biedactwo. Zaproś kiedyś ich do nas. Zapoznajmy się. A teraz się szykuj, bo nie zdążysz.- powiedziała i wyszła szybko. Teraz zostało mi tylko ubranie się i wyjście. Po drodze muszę kupić jeszcze dwa bukiety i coś dla jej ojczyma...

Heja💖💖
Znowu taki nudny rozdział. Niedługo będzie pewnie ciekawiej. Akcja musi się rozkręcić 😂😂

W poniedziałek do szkoły...😢😢😢😭😭😭
Komu się nie chce tak jak mi to dają gwiazdkę xD. Żarcik. Ale gwiazdkę możecie dać 😂😂

Mam nadzieję, że się podoba.

laurusia024

Dream BoyfriendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz