Rozdział 9 Zdrada

84 5 0
                                    

Stałam w drzwiach pokoju dyrektora patrząc na Jacka. W ręku trzymał młotek i szykował się aby uderzyć w rubin! Kiedy mnie usłyszał zatrzymał się, bez ruchu.
- Jak możesz?! Zaufałam ci, a ty mnie wykorzystałeś! - do oczu napłynęły mi łzy, a w głosie było słychać załamanie. Jack upuścił młotek, który spadł na podłogę z hukiem. Wybiegłam z pokoju dyrektora prosto na plaże. Jeszcze wczoraj chłopak dał mi tam pierścionek. Usiadłam na wilgotnym piasku i wyciągnęłam z kieszeni muszelkę z podarunkiem od mojego chłopaka. Wyrzuciłam ją do wody ze złością. Po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Po chwili zauważyłam, że słońce już zachodzi. Ile ja musiałam spać? Otarłam mokre policzki i spojrzałam na kieszonkowy zegarek, który dostałam od magicznego królika. Była 18.06! Czy ja spałam do 16.00?! Ktoś chwycił mnie za ramię. Odwróciłam się i zobaczyłam Jacka. Widać było, że on też płakał, a podobno chłopaki nie płaczą.
- Wyrzuciłaś pierścionek! - Jack był smutny.
- Zrywam z tobą! - powiedziałam.
- To zrozumiałe! Teraz już wiem na czym w życiu mi najbardziej zależy...na tobie. Nie pamiętam całego mojego życia. Tylko....to jak spotkałem Rose i zacząłem dla niej pracować, a reszta......pustka. - przytuliłam go. Wtedy zauważyłam coś dziwnego. Za uchem miał kolczyk, który natychmiast spadł na ziemie, a Jack go zdeptał. Jego włosy zmieniły kolor na biały. Teraz dopiero zdałam sobie sprawę, że on jest Jackiem Mrozem!!!!!! To dlatego wydawał mi się znajomy! Uśmiechaliśmy się do siebie.
- Teraz pamiętam! - wykrzyknął Jack i dodał - Rose zwabiła mnie w pułapkę i poddała hipnozie! Możemy ją razem pokonać! - wszystko było już jasne. Pobiegliśmy do szkoły,  a później w stronę gabinetu dyrektora.
Gdy dotarliśmy na miejsce byliśmy zestresowani. Czy Jack będzie uczęszczał do naszej szkoły, a może Rose go dorwie i zabije? Wiedziałam, że jego losy są w moich rękach. Zapukaliśmy do drzwi, a dyrektor otworzył.
- Proszę pana czy Jack Mróz może chodzić do tej szkoły? - zapytałam.
- Maddie, jesteśmy w stanie zagrożenia! Potrzebujemy chronić każdej osoby, więc zgadzam się! Tylko musisz go pilnować. Jutro naszą szkołę,  a nawet całe miasto okrążą bluszcze tworząc wielką kopułę! Nie możecie nigdzie wychodzić. - powiedział.
- Oki doki! - krzyknęłam i pobiegliśmy do pokoju. Wskoczyłam do łóżka, a Jack położył się na podłodze. W fotelu siedziała Raven.
- Cześć, moja przyjaciółko! - powitałam ją i zaczęłam opowiadać o Jacku, plaży, stanie zagrożenia i Rose.
                              •••
Następnego dnia oprowadziłam Mroza po szkole. Po kilku minutach założył mi na szyje łańcuszek z ręcznie struganym wisiorkiem.
- Wiesz, że cie kocham! - szepnął.
Szliśmy dalej korytarzem, kiedy usłyszałam krzyki i dziwny hałas.
- Idź do naszego pokoju! Pa! - Jack poszedł do pokoju, a ja wybiegłam na dwór. Gdy byłam już na miejscu zobaczyłam ogromną bestie, a na jej głowie siedziała Rose! Potwór przypominał psa. Walił swoimi przednimi łapami w bluszcz porastający miasto i szkołę. Czy to właśnie ten moment, w którym mam ostatecznie pokonać Rose?! Dyrektor Grimn biegł w moją stronę.
- Maddie! Posłuchaj Rose nie da się zabić, ponieważ ona jest czymś w rodzaju demona! Żeby ją pokonać musisz otworzyć tą butelkę wypowiedzieć zaklęcie ,, W imieniu baśni zamykam cię w tym pojemniku", a gdy znajdzie się w środku zamknąć! - powiedział i podał mi butelkę. Pobiegłam w stronę potwora. Teraz zauważyłam co pisze na pojemniku: portal do krainy śmierci! Musze z tym uważać. Kiedy znalazłam się metr od Rose rzuciłam butelką w jej stronę i krzyknęłam:
- W imieniu baśni zamykam cię w tym pojemniku! - naczynie wessało Rose do środka razem z dużym psem, ale butelka zawróciła i mnie także  uwięziła. Dyrektor Grimm zamknął mnie w niej razem z demonami....
Raven
Patrzyłam jak moja przyjaciółka znika w krainie śmierci. Dyro odwrócił się smutno. Zauważyłam, że każdy wokół mnie płakał. Nagle koło nas przebiegł Szalony Kapelusznik.
- Maddie! Nieee! - krzyczał, biegając w kółko.
Maddie
Cały świat dookoła znikał, a na jego miejsce pojawiała się ciemna nieznana kraina. Gdy już była tylko ona zrozumiałam, że teraz jestem duchem, więc teraz mogę dotknąć, a nawet zabić Rose od środka. Wtedy ona się na mnie rzuciła. Poczułam nagły przypływ mocy i energii odepchnęłam Rose, która uderzyła głową o kamień i straciła przytomność. Wzięłam kamień i zadałam ostateczny cios. Rose umarła na zawsze. Tylko jak miałam się stąd wydostać. Całą krainę spowiła światłość. Zniknęły kamienie, a ciemne duszę, które kręciły się obok nas były miłe i przyjazne. Dostrzegłam w nich moich przodków. Podeszłam do jednego z nich (mojego dziadka) i zapytałam:
- Dziadku..- staruszek mi przerwał - taka młodziutka i ty już umarłaś...
- Nie! Ja musiałam pokonać zło, które pogrążyło nas wszystkich w krainie żywych i tu trafiłam przez przypadek! Wiesz jak mogę stąd wyjść? - przytuliłam go.
- Dlatego, że jeszcze nie umarłaś to możesz wyjść! Pozdrów ode mnie babcie! I wróć tu kiedyś! - powiedział i wskazał drzwi,które pilnował ochroniarz. Podeszłam do niego i wyjaśniłam mu sytuacje,  a on pozwolił mi przejść przez portal. Po chwili byłam już w domu. Wszyscy zaczęli się radować. Nagle okrzyki szczęścia przerwał nam nie znany głos:
-Koniec jest bliski!
Tak kończy się rozdział 9. Dzięki za odczyty kotki! Komentujcie, gwiazdkujcie i czytajcie dalej. ;-) ★☆★☆ ♣♧♣♧ ♥♡♥♡ XD

Ever After High - Tu Maddie!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz