Wcześniej wspomnianych kilka dni minęło jak z bicza strzelił. No, raczej jak z kabla anteny satelitarnej.
Iwaizumi niemalże nie sypiał. Jadał, choć to nie było mu aż tak potrzebne, wypił trochę wody, herbaty, porozmawiał z niezwykle ożywionym Tooru a gdy ten zasypiał wieczorami, Iwa kontynuował budowę "kosmicznego telefonu".
~~~Ciemnowłosy uklęknął przy łóżku Ziemskiego przyjaciela. Mimo, że czuł coś w rodzaju radości wywołanej możliwością powrotu do domu, czuł też pewnego rodzaju rozdarcie. Bardzo chciał, by Oikawa Tooru towarzyszył mu przy nawiązywaniu kontaktu ze swoją cywilizacją. Chciał się z nim pożegnać i obiecać, że niedługo się zobaczą. Objąć ostatni raz i w ten ludzki sposób powiedzieć "żegnaj". Jednak był w pełni świadomy, że Tooru i tak wie zdecydowanie za dużo. Gdyby pokazał jeszcze więcej, ryzykował by wygnaniem.
Westchnął głośno, patrząc przez ramię na skończone urządzenie przypominające talerz satelitarny starannie opleciony kablami, kabelkami i drutami do których przymocowany był jeden wielki panel sterowania. Setki guziczków, dwie dźwignie i kolejna antena. Wyglądało to dość prowizorycznie, jednak chłopak miał dużą nadzieję, że urządzenie wykona swoje zadanie.
Skierował wzrok znów w stronę kumpla. Dłonią delikatnie, niepewnie i niewinnie pogłaskał policzek chłopaka. Musnął kasztanowe włosy, przełykając głośno ślinę.
- Oikawa Tooru - szepnął, podnosząc się.~~~
Noc była zimna. Gdyby Oikawa stał tu, obok, zapewne trząsł by się, marudząc, że zamarza. Albo byłby tak podekscytowany, że nie robiło by to dla niego różnicy. Możemy jedynie przypuszczać.
Hajime przeciągnął jedną z dźwigni, kliknął kilka przycisków, kolejna dźwignia, odpowiednie ustawienie. Wszystko działo się tam, gdzie się zaczęło. W lesie, gdzie rozbił się statek przybysza.
Niebo było czyste, pięknie rozgwieżdżone, jedynie mróz szczypał w nos i uszy.
Błękitna smuga światła posunęła ku górze w kilku krótkich seriach. Mądre oczy Iwaizumi'ego śledziły każdą z nich, wyczekują jakiegokolwiek odzewu. Wtedy zauważył blado zielony blask, zmierzający ku niemu. Już wiedział, że jego urządzenie działa tak jak powinno.
Usiadł na ziemi, wysyłając kolejne sygnały, by jeden ze statków zdołał go dokładnie zlokalizować. Przez głowę chłopca przewijały się smętne myśli.
"Co będzie czuł Oikawa Tooru gdy rano wstanie?", "Czy będzie znów przeciekał?" Jednak chłopcu nie było dane się tego dowiedzieć.
Statek przyleciał w przeciągu godziny. Zapewne każdy z Was wyobraża sobie okrągły spodek lądujący na polu, zostawiając kręgi w zbożu. Jednak w tym przypadku była to jedynie ogromna kula światła lewitująca tuż nad ziemią, blisko dwa metry od Iwaizumi'ego. Chłopiec wszedł w nią bez zastanowienia. Odwrócił się na sekundę, zerkając na prowizoryczny kosmiczny telefon. Zwrócił się znów w stronę światła i zniknął. Nie obejrzał się przez ramię, nie wrócił myślami do ziemskiego przyjaciela." Oikawa Tooru.
Zostawiam tę kartkę, byś o mnie nie zapomniał. Choć może tak byłoby lepiej dla Ciebie i dla mnie.
Na polanie zostawiłem dla Ciebie podarek.
Dobranoc.Ps. Nie przeciekaj więcej.
- Hajime Iwaizumi "
YOU ARE READING
Be my Alien
FanfictionGdy biegł przez las liście, drobne gałązki, kolczaste krzewy stanowiły ogromną przeszkodę. Nagle rozległ się huk głośniejszy niż uderzenie pioruna. Poharatany, zdyszany dobiegł na miejsce. I co najdziwniejsze - gdyby nie kilka połamanych drzew, dość...