Tooru odstawił kubki pełne herbaty na stolik i nieśmiało podszedł do Iwaizumi'ego.
- Iwa-chan, zdejmij ubrania. Musisz się wytrzeć, albo się przeziębisz. Mama zawsze mi tak mówi.
Zgodnie z prośbą chłopiec zdjął bluzkę, spodnie i skarpetki. Miał zamiar rozbierać się dalej lecz przestał, kiedy Oikawa z całą czerwoną buzią krzykną, że tyle wystarczy. Tooru podał ręcznik swojemu przyjacielowi i dał dokładne instrukcje co ma dalej robić. Sam natomiast zaczął szukać suchych ubrań pasujących na Hajime.
Iwaizumi czuł się dziwnie. Obecność Oikawy absolutnie mu nie przeszkadzała. Po prostu wzrok Tooru na nagim ciele wywoływała w nim dziwne emocje. Nieznane uczucie powodujące chęć zakrycia się. Coś na wzór skrępowania. Chłopiec wycierał się powoli, cały czas sprawdzając czy aby przyjaciel nie zerka w jego kierunku.
Po chwili Hajime dostał suchą koszulkę, spodnie, skarpetki i szybko się w nie ubierał. Poczekał grzecznie aż Oikawa się przebierze. Brązowowłosy zachowywał się niecodziennie. Zazwyczaj rozgadany i wesoły teraz siedział cicho, smutno się uśmiechając. Podał herbatkę swojemu towarzyszowi. Upił troszkę picia. Iwaizumi zignorował to, że naczynie jest gorące i starannie odwzorowując ruchy Tooru wziął duży łyk herbaty. Chłopiec poparzył sobie buzię i automatycznie wypluł wszystko na podłogę. Wystraszony Oikawa zerwał się i zaczął klepać po plecach krztuszącego się przyjaciela.
- Głupi! - Warknął, uderzając chłopca ostatni raz - głupi, głupi, głupi! - stał nad nim obrażony Tooru tupiąc nogą ze złości - bądź ostrożny...
Iwa spojrzał na niego pytająco, wycierając usta wierzchem dłoni - Co znowu zrobiłem nie tak?
Prostota tego pytania zaskoczyła brązowowłosego. W zasadzie to Hajime nie zrobił nic złego. Tooru po prostu martwił się o niego i nie chciał, żeby coś mu się stało. Teraz to on opiekuje się Iwaizumi'm i ma zamiar robić to najlepiej jak potrafi.
- Przepraszam - powiedział cicho czarnowłosy. Podszedł do Oikawy i przytulił go od tyłu. Był on jego jedynym przyjacielem, więc nie miał zamiaru go stracić przez takie bzdury.~×~
- Synku, tato chciałby z tobą porozmawiać! - Dobiegał z dołu głos rodzicielki. Oikawa szybko zerwał się na równe nogi i wybiegł z swojego pokoju. W końcu dzwonił do niego tatuś! Tak długo z nim nie rozmawiał! Chciałby mu opowiedzieć o wszystkim. O ruszającym się ząbku, nowej zabawce, a szczególnie o Iwaizumi'm.
Niestety, tego ostatniego nie mógł zrobić z powodu jego pochodzenia.~×~
- O co chodziło? - Spytał zaniepokojony ciemnowłosy widząc otwierające się drzwi.
Do pokoju wszedł rozradowany Tooru i od razu Hajime zrobiło się cieplej w środeczku. Chciałby go takiego widzieć cały czas.
- Tatuś dzwonił - oznajmił wesoło chłopczyk siadając obok swojego rozmówcy - powiedział, że postara się wrócić do domu pod koniec lata.- Co zrobił? I gdzie jest teraz? - Iwaizumi był coraz bardziej zdezorientowany. Nie rozumiał słów wypowiadanych przez przyjaciela, ale po jego minie zaczął się uspokajać.
- No bo tato pracuje za granicą w takim czymś gdzie lata się w kosmos - Oikawa silił się na poważny ton głosu - dlatego nie ma go na długo w domku i dzwoni do mnie, żeby ze mną porozmawiać. Czasem nawet mówi mi przez telefon bajki na dobranoc. - Skończył swój wywód po czym wyczekiwał reakcji ze strony ciemnowłosego, który wyraźnie się nad czymś zastanawiał.
- Myślisz, że ja też mogę tak zrobić? - Spytał po dłuższej chwili Iwaizumi. Może mógłby skontaktować się ze swoją planetą i by po niego przylecieli? Czy coś tak szalonego ma szansę się udać? - Chciałbym chociaż spróbować.
Tooru chciałby, aby Hajime został z nim na zawsze, ale kiedy spojrzał w pełne nadzieji oczy chłopca postanowił mu pomóc ze wszystkich sił. Przecież on musi wrócić. Prawda?
- Iwa-chan masz taki kosmiczny telefon? - Oczy Oikawy nagle zabłysnęły z ciekawości. Rączki zacisnął w piąstki i zaczął podskakiwać na futonie.
- Nie mam - odrzekł smutno ciemowłosy, ale po chwili szybko dodał - za to mogę go zrobić. Jestem w miare dobry z inżynierii, więc zbudowanie tego zajmie mi z kilka dni. Widziałem kiedyś na zajęciach plany podobnych urządzeń.
- Jejku ile ty wiesz! - Wykrzyknął rozradowany szatyn. Jego Iwa-chan jest taki zaskakujący i fascynujący. Mimo, że nie rozumiał o czym mówił, słowa te wydawały mu bardzo mądre.
- Z mojego statku pewnie zostało trochę materiałów i narzędzi - ciągnął dalej rozmarzony Iwaizumi. Spojrzał na chłopca obok i pomimo, że był on bardzo ożywiony w jego postawie było coś innego. A raczej czegos brakowało - Coś się stało Tooru?
Kiedy pomimo ukrywania swoich obaw udawał szczęśliwego, każdy zawsze się nabierał, ale teraz został zdemaskowany. Iwa-chan naprawdę jest niesamowity.
- No, bo - zaczął zmieszany - wrócisz do mnie? - Spytał z nadzieją w głosie, a jego oczy się zaszkliły.
- Oczywiście, że tak! - Po tych słowach szatyn rzucił się na niego i mocno przytulił - Jesteś naprawdę niemądry Oikawa Tooru. - Dodał lekko zarumieniony chłopiec i odwzajemnił uścisk.
YOU ARE READING
Be my Alien
FanficGdy biegł przez las liście, drobne gałązki, kolczaste krzewy stanowiły ogromną przeszkodę. Nagle rozległ się huk głośniejszy niż uderzenie pioruna. Poharatany, zdyszany dobiegł na miejsce. I co najdziwniejsze - gdyby nie kilka połamanych drzew, dość...