sunflowers.

33 3 0
                                    

czwartego dnia przyniosłam michael'owi słoneczniki.

były żółte, weselsze niż wszyscy w tym cholernym szpitalu,

i modliłam się żeby mi pogratulowali.

zatrzymałam się w naszym domu w drodze do szpitala,

i zgarnęłam swoją gitarę.

za każdym razem gdy grałam w domu, michael przestawał robić cokolwiek robił i słuchał jak gram.

nie ważne co to było, kochał wszystko.

i takie same miałam intencje kiedy ją dziś przynosiłam,

byłam gotowa zrobić wszystko aby zachęcić go obudzenia się ze snu,

nie ważne czy doktor będzie myślał że jestem walnięta.

ale po trzech piosenkach,

jego oczy nadal pozostały zamknięte.

z poważaniem,

koda.

-

i kolejny! nadrabiam zaległości. jesteście tu nadal? zbliżamy się do końca.

coma ❀ michael clifford ❀ book three ❀ tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz