Po zaaplikowaniu sobie końskiej dawki leków na ból głowy i zimnym prysznicu, wracam ponownie na dół, ubrana w szare spodnie dresowe i niebieski podkoszulek z numerem szesnaście na plecach.
Beth robi mi miejsce przy stole, za co cicho dziękuję. Babcia kręci się przy kuchence, a ja zjadam kawałek ciasta z talerzyka.
- Posłuchaj mnie, Jade, jako była Luna jestem też szamanką. Widzę przyszłość, wiem czyje są dzieci kobiet w ciąży. Niedługo zacznie się twoja gorączka, z dnia na dzień będzie coraz gorzej. Będziesz czuła ból kiedy twojego przeznaczonego nie będzie w pobliżu. – mówi do mnie.
- No tak, ale kiedy wilczyce mają gorączkę zwykle to jest czas kiedy zachodzą w ciążę. Ja nie chcę mieć dziecka, jeszcze nie teraz. – mówię po chwili zastanowienia. – Wiem, że Drake nie będzie zadowolony z obrotu spraw.
Uśmiecha się do mnie pokrzepiająco.
- W takim razie musisz zastosować środki antykoncepcyjne – oznajmia.
Abby, moja babcia siada na drewnianym krześle.
- Pójście do ginekologa załatwi sprawę? – pytam zaskoczona.
Patrzą po sobie, a później śmieją się, jakbym opowiedziała przezabawny dowcip.
- Środki antykoncepcyjne u człowieka, typu tabletki czy inne rzeczy robione w ciele i inne wymyślne rzeczy nie działają. Jedynie prezerwatywa – informuje mnie babcia, jak już przestają się ze mnie śmiać.
Rumienię się mocno.
- A on się nie zgodzi na gumkę.
- Jego wilk na to nie pozwoli – dopowiada Beth.
Już wiem dlaczego dziadek nie uczestniczy w tej rozmowie. Pewnie nie chciał mnie za bardzo stresować, chociaż już jestem zestresowana i zawstydzona. Temat seksu to w moim domu temat tabu, mama nigdy ze mną o tym nie rozmawiała, a raczej unikała tematu jak ognia. Nie wiedziałam o nim nic, póki w moim planie lekcji nie pojawił się przedmiot nazywany Wychowaniem do Życia w Rodzinie, po tych lekcjach sama zaczęłam szukać informacji co i jak. Jednak nie dzieliłam się z tym nikim, z żadną koleżanką ani nikim.
- Więc jak mam się zabezpieczyć przed zajściem w ciążę? – pytam je zrezygnowana, inaczej same mi nie powiedzą.
- Wystarczy wypić herbatkę.
Patrzę na nie jak na idiotki, a one znów wybuchają śmiechem.
- Mam na myśli ziołową herbatę, zawierającą tojad w bardzo małej ilości, pokrzywę, herbatę indyjską i wilczą jagodę. Masz szczęście, bo mam na podorędziu wilczą jagodę i inne składniki, inaczej musiałabyś nie pozwolić twojemu mate i walczyć z nim. – mówi babcia mojego mate.
Wyciąga z kieszeni torebeczkę z suszonymi roślinami.
- Mała ilość, dosłownie jedna łyżeczka, pij ją od dzisiaj do czasu rozpoczęcia gorączki, a i zapomniałabym. Nie mów nic Drake'owi. Nie będzie tym zachwycony.
Patrzę niepocieszona na zawiniątko.
- Nie możemy ominąć tego?
- A chcecie normalnie funkcjonować i się na siebie nie rzucać? – zadaje retoryczne pytanie. – I tak będziecie mieli w tym czasie stosunek seksualny.
- Herbatka bezpłodności raz – wstaję i przygotowuję ją sobie. – Emmm... Co u niego?
Patrzy na mnie przez moment.
CZYTASZ
Wilki
WerewolfNatura Jade objawia się w snach przez co jej matka stara się pozbyć tych koszmarów, prowadzając ją do psychologów. W końcu jednak się poddaje, aby ułożyć sobie życie z Cedric'iem, a córkę wysyła do Holly Hill's położonego w Virginii, gdzie mieszka...