ROZDZIAŁ 15

9.2K 456 16
                                    


  Po zaaplikowaniu sobie końskiej dawki leków na ból głowy i zimnym prysznicu, wracam ponownie na dół, ubrana w szare spodnie dresowe i niebieski podkoszulek z numerem szesnaście na plecach.

Beth robi mi miejsce przy stole, za co cicho dziękuję. Babcia kręci się przy kuchence, a ja zjadam kawałek ciasta z talerzyka.

- Posłuchaj mnie, Jade, jako była Luna jestem też szamanką. Widzę przyszłość, wiem czyje są dzieci kobiet w ciąży. Niedługo zacznie się twoja gorączka, z dnia na dzień będzie coraz gorzej. Będziesz czuła ból kiedy twojego przeznaczonego nie będzie w pobliżu. – mówi do mnie.

- No tak, ale kiedy wilczyce mają gorączkę zwykle to jest czas kiedy zachodzą w ciążę. Ja nie chcę mieć dziecka, jeszcze nie teraz. – mówię po chwili zastanowienia. – Wiem, że Drake nie będzie zadowolony z obrotu spraw.

Uśmiecha się do mnie pokrzepiająco.

- W takim razie musisz zastosować środki antykoncepcyjne – oznajmia.

Abby, moja babcia siada na drewnianym krześle.

- Pójście do ginekologa załatwi sprawę? – pytam zaskoczona.

Patrzą po sobie, a później śmieją się, jakbym opowiedziała przezabawny dowcip.

- Środki antykoncepcyjne u człowieka, typu tabletki czy inne rzeczy robione w ciele i inne wymyślne rzeczy nie działają. Jedynie prezerwatywa – informuje mnie babcia, jak już przestają się ze mnie śmiać.

Rumienię się mocno.

- A on się nie zgodzi na gumkę.

- Jego wilk na to nie pozwoli – dopowiada Beth.

Już wiem dlaczego dziadek nie uczestniczy w tej rozmowie. Pewnie nie chciał mnie za bardzo stresować, chociaż już jestem zestresowana i zawstydzona. Temat seksu to w moim domu temat tabu, mama nigdy ze mną o tym nie rozmawiała, a raczej unikała tematu jak ognia. Nie wiedziałam o nim nic, póki w moim planie lekcji nie pojawił się przedmiot nazywany Wychowaniem do Życia w Rodzinie, po tych lekcjach sama zaczęłam szukać informacji co i jak. Jednak nie dzieliłam się z tym nikim, z żadną koleżanką ani nikim.

- Więc jak mam się zabezpieczyć przed zajściem w ciążę? – pytam je zrezygnowana, inaczej same mi nie powiedzą.

- Wystarczy wypić herbatkę.

Patrzę na nie jak na idiotki, a one znów wybuchają śmiechem.

- Mam na myśli ziołową herbatę, zawierającą tojad w bardzo małej ilości, pokrzywę, herbatę indyjską i wilczą jagodę. Masz szczęście, bo mam na podorędziu wilczą jagodę i inne składniki, inaczej musiałabyś nie pozwolić twojemu mate i walczyć z nim. – mówi babcia mojego mate.

Wyciąga z kieszeni torebeczkę z suszonymi roślinami.

- Mała ilość, dosłownie jedna łyżeczka, pij ją od dzisiaj do czasu rozpoczęcia gorączki, a i zapomniałabym. Nie mów nic Drake'owi. Nie będzie tym zachwycony.

Patrzę niepocieszona na zawiniątko.

- Nie możemy ominąć tego?

- A chcecie normalnie funkcjonować i się na siebie nie rzucać? – zadaje retoryczne pytanie. – I tak będziecie mieli w tym czasie stosunek seksualny.

- Herbatka bezpłodności raz – wstaję i przygotowuję ją sobie. – Emmm... Co u niego?

Patrzy na mnie przez moment.

WilkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz