Rozdział miał być jutro, jednak postanowiłam w piątek dodać :)
- Mmmm – pomrukuję – co mi robisz?
Nie otwieram oczu, Drake muska delikatnie moje ramię.
- Podziwiam swoją piękną mate. – odpowiada, a jego pierś lekko wibruje.
- Która godzina?
- Coś koło ósmej, skarbie – mówi.
Wzdycham, przylegam mocniej do jego nagiej piersi, chłopak przesuwa się i czuję, że jest nagi również na dole, bo jego erekcja wbija mi się w udo.
- Uspokój tego potwora.
Parska śmiechem, przez co nie mogę się nawet dobrze ułożyć.
- Jakiego potwora?
- To co ci z krocza wyrosło – warcz e i odsuwam się od niego, schodzę na chłodne poduszki i się do niech przytulam.
- Wracaj tutaj.
Odpycham jego ramię.
- Nie można się na tobie wyspać. Wracam do tradycyjnych metod spania. Poduszka i ciepła kołderka to jest to. – drażnię go.
Pościel za mną się porusza. Chłopak ściąga ze mnie moją część i zostawia bez przykrycia, drżę na nagły powiew zimnego powietrza. Moje pośladki zdobią pozostałości po jego próbie dominacji, która nie do końca mi odpowiadała, pomimo mojego wilkołactwa, wolę łagodniejszy rodzaj seksu.
- Oddaj.
Szukam ręką skrawka pościeli, a gdy jej nie znajduję, otwieram jedno oko. Stoi, w dwuznacznym słowa znaczeniu, pry łóżku z kołdrą leżącą u jego stóp, jego wzrok wędruje wszędzie tylko nie na moją twarz. Mam na sobie tylko koszulkę, którą jakimś cudem udało mi się założyć przed położeniem się spać.
- Powinienem częściej cię pozbawiać z rana okrycia.
- Czemu? – pytam, poprawiam poduszkę, opieram się o nią na wpół leżąc.
- Bo to bardzo kuszące widoki.
Zbliża się do mnie.
- Nie, mój drogi, pozbawiłeś mnie ciepła to nie licz na seks.
Siada na łóżku i nie pozwala mi się odsunąć, przyciąga do siebie za kostkę lewej nogi, całuje namiętnie, a ja zapominam o tym co przed chwilą powiedziałam. Od razu daję mu dostęp do wnętrza swoich ust, a później do najwrażliwszego punktu w swoim ciele.
***
Leżymy okryci pościelą, Drake przyciska mnie do swojego boku, jedną ręką masując mój pośladek, gdy drugą głaska mnie po włosach. Pomrukuję z zadowolenia.
- Pomyśleć, że to nasz ostatni taki leniwy poranek, później będą tylko te szybkie, bo zacznie się szkoła, ty masz dobrze, już ją skończyłeś a ja jeszcze dwa lata – mówię do niego.
- Właściwie, Jade... Chyba pójdę dalej... - zacina się lekko. – Zrobiłem zawód tylko po to, bo wiedziałem, że jako Alfa nie będę miał możliwości dalszej edukacji. A teraz kiedy Liam ma zostać Alfą, ja nie jestem tu już tak bardzo potrzebny. Zresztą ma swojego Betę i twoją siostrę jako pomoc, więc powinien dać sobie radę. – Kontynuuje. – Co ty na to? Może mechatronika?
Uśmiecham się do niego.
- Co tylko chcesz, ale musisz być szczęśliwy z tym co chcesz robić dalej. Ja jestem w liceum biologiczno-chemicznym, Drake. Więc weterynaria na naszym uniwersytecie w Richmond.
Całuje mnie w czubek głowy.
- Powiesz mi jak się czujesz z tym, że nie zostaniesz przywódcą?
Zastanawia się chwilę.
- Nie wiem czy żałuję, ale na pewno będę miał z tym problem, bo to dla mnie dużo znaczyło wcześniej, ale teraz, gdy mam ciebie, to zeszło na drugi plan.
Całuję go słodko, to co powiedział dużo dla mnie znaczy. Nasza więź jest niezwykła, wiem, że wcześnie jest, aby powiedzieć, iż się kogoś kocha, jednak powoli mam wrażenie jakbym się w nim zakochiwała, co nie jest dla mnie przeszkodą. Chcę spędzić z nim resztę swojego życia. To dla mnie jest najważniejsze, mam nadzieję, że i on tego chce.
***
Kilka minut po naszej rozmowie do pokoju wparowała Lucy z okrzykiem, że za moment będzie obiad i koniec leniuchowania. Dlatego chcąc czy nie chcąc, musimy słuchać się przyszłej Luny. Wraz ze swoją mamą dużo o tym rozmawiają, bo Lu, nie była na to przygotowywana.
- Smacznego, - woła, gdy na stole lądują dwie tace z zapiekankami, jedna o kuszącym zapachu sera i bekonu, a druga o zapachu sosu śmietanowego.
Nie mogłam się oprzeć i wzięłam obie, oczywiście skończyło się na tym, że Drake wpakował we mnie jeszcze część swojej porcji, bo jak stwierdził muszę dużo jeść, aby być silną. Ale ja to zrozumiałam, bo troszczy się o mnie, za co jestem mu bardzo wdzięczna.
Po posiłku, postanowiłyśmy z Marry posprzątać, tak więc wygoniłam Drake'a z zasięgu mojego wzroku, i po zebraniu talerzy, ruszyłyśmy aby je wszystkie zapakować do zmywarki i umyć blachy po zapiekankach.
- Jak się czujesz z tym? – pyta mnie.
- Z czym? – nie za bardzo wiem o co chodzi.
- Ze swoim mate, Lucy opowiadała mi trochę tego co sama jej powiedziałaś, ale żeby aż tak?
- Wiesz... Nie wiedziałam na początku o swoim wilkołactwie. Tamira obudziła się dopiero kilka tygodni temu, a ja sama nie wiedziałam o swoich wilczych genach. Dopiero kiedy mój przeznaczony, który nawiasem mówiąc, w tym momencie wszystko podsłuchuje, – przerywa mi jego zaprzeczenia, co potwierdza to co powiedziałam – rzucił się na mnie i trochę powarczał, zorientowałam się, że to prawda. Moja matka nie wiedziała do zeszłego tygodnia o wilkołactwie, moim jak i taty.
- To musiało być dla niej ciężkie.
- Większym szokiem okazało się to, że jej chłopak okazał się Kitsune. – Odpowiadam. – Okropny typ, na szczęście jest już odporna na te jego abra kadabra. I może już spokojnie pracować w swoim zawodzie. Sam Cedric, został uwięziony przez kilka innych Kitsune, które jeszcze nie stwierdziły, że chcą się bawić i niszczyć życie innym ludziom.
Słucha mnie.
- To straszne.
- Wiesz, żałuję, że nie mogłyśmy się wychowywać razem. – mówię jej.
Uśmiechamy się do siebie.
- Tak, zdecydowanie mogłoby być fajnie.
***
Ja, Lucy, Molly i Marry stoimy przed szarym budynkiem szkoły. Na parkingu roi się od uczniów, gotowych, aby zacząć kolejny rok szkolny, patrzymy po sobie.
- To jak? – pyta Lucy.
- Pora na kolejną przygodę – odpowiadam jej i ruszamy w stronę budynku na pierwsze zajęcia.
KONIEC
Dziękuję wszystkim za przeczytanie tego opowiadania, prawdopodobnie niedługo pojawi się opowiadanie na moim profilu „Kelnerka Alfy". O tym przekonacie się już niedługo.
Opowiadanie kończę zatrzymując się na 27 rozdziałach z powodu takiego, ze nie lubię tasiemców posiadających po 100 rozdziałów, w których nic się nie dzieje, a jest tylko opisywanie seksu, króciutkie rozdziały (jakby moje były bardzo długie ^^), a w tym opowiadaniu nic konkretnego się nie działo, ot co normalna dziewczyna dowiaduje się, że jest niezwykła a resztę już sami wiecie, dziękuję Wam za wszystkie komentarze i gwiazdki, dodawanie mnie do grupy follow oraz do list lektur.
@-Yashida- dziękuję Ci za wykonanie okładki :)
Także do zobaczenia
Pozdrawiam serdecznie,
LeaiaWolf
CZYTASZ
Wilki
WerewolfNatura Jade objawia się w snach przez co jej matka stara się pozbyć tych koszmarów, prowadzając ją do psychologów. W końcu jednak się poddaje, aby ułożyć sobie życie z Cedric'iem, a córkę wysyła do Holly Hill's położonego w Virginii, gdzie mieszka...