=Noc=

2.2K 112 84
                                    

     Zapraszamna snapa: h_rise

Wszyscy chcemy wiedzieć że nic gorszego niż piekło nie może nas spotkać. Najgorsze dni dla ludzkości przychodzą nie spodziewanie. Też było i tym razem. Korpus zwiadowców który był uważany przez ostatnie kilka dekad za bandę samobójców którzy chcą zwojować świat teraz ratowali ludzkie istnienia i narażali własne życie by odkryć sekret tytanów z trójką ludzi na czele.  Erenem  Jäger, Levim Ackerman oraz Erwinem Smith. Cóż ten ostatni niestety uległ wypadkowi podczas ostatniej wyprawy. Blondyn stracił rękę i obecnie znajdował się w szpitalu. Wszystkie obowiązki musiał przejąc Levi. 

         Zbliżał się wieczór Eren skończył swoje ćwiczenia i usiadł przy ognisku które było zrobione przez innych by jakoś się zintegrować. Brunet omiótł wzrokiem wszystkich kogoś zdecydowanie brakowało. Chłopak podszedł do Hanji która właśnie buszowała kolejnego ziemniaka wraz z Sasha.

-Hey nie wiedziałyście Leviego?

-właśnie miałam o tym z tobą porozmawiać.-rzuciła okularnica

-huh?

-tylko ty masz taki bliski kontakt z Levim...

-Raczej z jego butami

-nie przerywaj, ostatnio zauważyłam że znika co jakiś czas. Jest jeszcze bardziej ponury mało tego. Wyprał nam jednego konia. 

-Jak to wyprał?

-Wziął szczotkę,proszek i czyścił to biedne zwierze aż błyszczało.

-Myślałem że jest nowy.

-nie, wyprany w Prewollu. Wracając, porozmawiaj z nim proszę...

       Eren bez słowa ruszył w jedyne miejsce w którym mógł znajdować się Kapral czyli plac treningowy. Gdy zaszedł na miejsce obserwował Leviego z podziwem. Był jeszcze szybszy niż poprzednio. Jego cięcie było jeszcze bardziej dokładne a ranny głębsze. Wpadł w szał i wyżywał się na kolejnych manekinach treningowych.

-Czego chciałeś?-rzucił nagle Ackerman opuszczając się na ziemię.

-Po ćwiczyć

-jesteś pewien?-Levi tutaj podkreślił wyraźny brak sprzętu do ćwiczeń.

-zimno jest...-Eren podszedł do Leviego i okrył go swoją kurtką uśmiechając się przy tym. Mężczyzna bardzo uroczo w niej wyglądał. Za długie rękawy sięgały mu nie mal że kolan

-Po cholere przylazłeś? huh?

-Levi każdy się o ciebie martwi... zachowujesz się inaczej,nie chce by coś ci było...

-zachowuje się normalnie, od kiedy ty się o mnie martwisz i troszczysz?

             Erern chwycił podbródek Leviego i popatrzył mu w oczy. Jager żywił uczucia do kaprala lecz nigdy nie miał odwagi się do tego przyznać. Zamiast powiedzieć co czuje wolał żyć obok niego i chronić go w razie niebezpieczeństwa nawet za cenę życia. Dziś jednak było nie co inaczej chłopak przełamał się nie co i chciał okazać odrobinę uczuć

-Od zawsze...-Levi pokrył się malinową czerwienią Nigdy  nie spodziewał by się że usłyszy z ust Erena coś takiego w takiej chwili. Co prawda zielonooki zawsze o niego dbał i nigdy się na nic nie skarżył ale... coś takiego nigdy mu nie przeszło przez myśl. Levi odwrócił wzrok a speszony Eren odsunął się od niego. Obaj mężczyźni usiedli pod rozłożystym drzewem by oglądać gwiazdy. Jager cieszył się może spędzać tak miło czas, nie tylko podczas ćwiczeń. Levi popatrzył na Erena który był zafascynowany nocnym niebem. Jego zielone oczy błyszczały światłem jaśniejszym od gwiazd. Levi był zmęczony i oparł głowę o pień drzewa. Nagle Eren poczuł jak na jego ramię coś się osunęło. Była to głowa Kaprala, mężczyzna zasnął. Erern nie wiele myśląc przygarnął ramieniem do siebie swoją kruszynkę. Uśmiechnął się ciepło do śpiącego po czym pogładził jego włosy. Były takie delikatne... Przypomniała mu się rozmowa z Hanji.

-Nowy koń?

-Nie,wyprany w Perwollu.

Eren uśmiechnął się i popatrzył na spracowane dłonie Leviego...

-Nowy koń tak? Oj Levi Levi nigdy nie skończysz mnie zaskakiwać... 

      *** awww pierwszy rozdział jest, troszkę krótki ale tylko dlatego że nie miałam pomysłu jak się za to zabrać. Rozdział dedykowany

imxbrandt  awww <33

 


&quot;Jestem Tylko Człowiekiem&quot;-EreriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz