W mgnieniu oka przemieniliśmy się w bohaterów.
Następnie przeskakiwaliśmy z jednego budynku na drugi. Biedronka zostawała lekko za mną. Kierowaliśmy się w stronę domu, nad którym unosił się dym.
Kiedy tam dotarliśmy, kręciła się już straż pożarna, policja i pogotowie. Próbowali ugasić pożar i wszystkich ratować.
Rozglądałem się za nowym złoczyńcą, a Biedronka poszła popytać. Jednak nie było po nim żadnego śladu.
- I co teraz? – spytała się mnie Biedronia.
- Nie wiem...- nagle jednak wpadł mi do głowy pomysł - ...poczekaj tu.
Tak jak wczoraj, wskoczyłem na pobliski samochód. Na szczęście było tak, jak myślałem. Ponownie świat wokół mnie zwolnił i widziałem dwie rzeczywistości. Ponownie się rozglądałem.
W rzeczywistości widziałem zdziwienie na twarzach pobliskich ludzi, w tym także mojej partnerki. W przeszłości jednak było dużo ciekawiej.
W naszą stronę leciała...tak leciała, dosłownie Wiedźma. Taka klasyczna. Długi nos, spiczasty kapelusz, miotła. Wiedźma. Zrobiła kilka rundek wokół domu, który teraz się palił.
- Zapłacisz mi za zniewagę, dyrektorze Damocles. To będzie dla ciebie nauczka – wrzasnęła i rzuciła, wyczarowaną wcześniej, kulą ognia.
Nie dobrze...ofiary Władcy Ciem są coraz to potężniejsi.
Kiedy budynek zaczął płonąć, Wiedźma odleciała w stronę...
- Szkoła, Wiedźma kieruję się do szkoły – krzyknąłem do Biedronki i ruszyłem w stronę szkoły.
- Co... jaka Wiedźma... Kocie czekaj... - Biedronka nie potrafiła zrozumieć, skąd to wiedziałem.
W dodatku nie potrafiła za mną nadążyć. Biegłem tak szybko, jak tylko umiałem.
Kiedy, w końcu tam dotarliśmy, Wiedźma już terroryzowała uczniów, którzy mieli zajęcia.
- Skąd wiedziałeś, że to Wiedźma? – spytała cała zziajana Biedronka.
- Potem wyjaśnię...chodź — zeskoczyłem z dachu, na którym się zatrzymaliśmy.
Wiedźma zagoniła wszystkich w jeden kąt boiska.
- Wszyscy poniesiecie karę za moją zniewagę – warknęła na wystraszonych uczniów.
- A ja myślałam, że do wymierzania kar są odpowiednie instytucje i nie ma samowolki – zaczepiła złoczyńcę Biedronka.
- Jak dobrze, że jesteście – powiedziała do nas złowrogo – wy pierwsi zostaniecie UKARANI...
Z ostatnim słowem, rzuciła w nas płonącą kulą, która po uderzeniu w miejsce, gdzie nas już nie było, wybuchła.
- Nie powiem, wybuchowa z Ciebie babka – zażartowałem, kiedy ponownie we mnie rzuciła „płonącą bombą". Rzucała we mnie seriami. Nie miałem chwili spokoju. Całe szczęście, że jestem taki zwinny. Inaczej już dawno byłby ze mnie Kot z ogniska, ale musiałem ściągać na siebie całą jej uwagę.
Kątem oka widziałem jak za jej plecami, Biedronka stara się wszystkich ewakuować.
- Stój spokojnie, głupi kocurze – wrzasnęła swoim skrzekliwym głosem.
- Ani mi się śni – odkrzyknąłem, zbijając jedną bombę kijem w jej stronę.
Wtedy wydawało się mi, że to dobry pomysł jednak... wtedy wściekła się jeszcze bardziej.
![](https://img.wattpad.com/cover/120925586-288-k340335.jpg)
CZYTASZ
Ewolucja Miraculum - Miraculous Rozdziałowy
FanfictionCzy Władca Ciem zostanie w końcu pokonany? Czy może jest pionkiem w wielkiej grze, a jeśli tak to kto pociąga za sznurki? W dodatku Adrien przyczynia się do sytuacji całkowicie nie przewidywalnych. Takich co nawet Tikki i Plagg przyznają, że się nig...