- Aveline Roswell! Jeżeli w tej chwili nie wstaniesz to przysięgam na wszystkie cztery żywioły, że rozszarpię cię na kawałki i po kolei każdy sprowadzę na dół! - rozległy się wrzaski mamy.
- Tak mamo! Oczywiście! - krzyknęłam.
Matulu kochana, ciągle uważam, że po Festiwalu Żywiołów powinien być przynajmniej jeden dzień wolnego. Nawet nie pamiętam kiedy wróciłam do domu, wiem tylko, że było bardzo późno. Musiałam do końca obejrzeć wszystkie występy magów z każdego królestwa. Niestety teraz czuję, że nie był to do końca dobry pomysł. Ehh... Ciężkie życie człowieka poczciwego.
Postarałam się szybko umyć i ogarnąć moje długie, ciemnozłote włosy. Włożyłam na siebie fioletową tunikę i zeszłam na dół. Mama opiekała chleb, tata czytał książkę, a Veronica bawiła się spinką. Brakowało mi tylko moich dwóch młodszych braci - Kastara i Rickona.
- Gdzie chłopcy? - spytałam rodzinkę. - Z reguły o tej porze siedzą z nami przy stole.
- Kastar wyszedł wcześniej do szkoły, a Rickon jeszcze śpi. Veronico dokładki? - spytała mama siostry.
- Nie dziękuje, nie mam na nic ochoty! - odpowiedziała agresywnie. W jej brązowych oczach widać było niezadowolenie z życia.
Veronica jest moją starszą siostrą. Ma 19 lat i jest na swój wiek trochę niedojrzała. Po ojcu odziedziczyła kruczoczarne włosy, które nosi rozpuszczone i brązowe oczy. Jest typem marzycielki. Czasami jej historie wydają się być nie z tej planety. Niestety nie odziedziczyła po rodzicach żadnej mocy przez co jest zmuszona wieść zwyczajne życie.
- Veronico to był tylko facet. Głowa do góry! Nie możesz zachowywać się tak za każdym razem, gdy chłopak nie odwzajemnia twoich uczuć. - starała się ją uspokoić mama.
- Ale wy nic nie rozumiecie! Wybrał sobie jakąś lafiryndę z Królestwa Ognia!
Właśnie to miałam na myśli gdy mówiłam o niedojrzałości mojej siostrzyczki.
Tata zamknął książkę i przeczesał swoje czarne jak heban włosy. Często zastanawiałam się jak to jest być ojcem rozkapryszonej córki. Nie da się ukryć, że kochał bardzo Veronicę. Zwłaszcza, że była "pokrzywdzona" przez los, nie posiadała mocy, a to już wystarczyło aby móc wykluczyć ją ze społeczeństwa magów.
- Kochanie uspokój się. - zaczął tata - Mamy teraz inny problem. Za miesiąc przyjeżdża do naszego miasta król, a moim obowiązkiem jako gubernatora Carmelothu jest przygotowanie tego głupiego bankietu na jego cześć!
Tata był magiem Ziemi, przez co jego charakter był jeszcze bardziej wybuchowy niż być powinien. Często zastanawiałam się jak on i mama są przez tyle lat razem. Ona jest spokojnym magiem Wody a on nieprzewidywalnym magiem Ziemi, mieszanka jakich mało!
- Zaraz, zaraz! - ożywiła się Veronica - Czy przyjedzie też książę Denever i inni rycerze czy chociażby słynna magiczna Gwardia Królewska z ser Johnatanem Smallwoodem na czele?!
- Tak córciu, tak sądzę. Wy jako moje córki możecie w tym uczestniczyć.
- To niesamowite! Tato tak się cieszę, że w końcu spotkam księcia! Muszę powiedzieć o tym dziewczynom! Z pewnością będą mi zazdrościć! Muszę już iść, kocham was! - uśmiechnęła się Veronica.
Wyrwała się z krzesła, ucałowała rodziców i wyleciała z domu. To takie dziwne, że tak łatwo można jej humor poprawić.
- Ja w jej wieku taka nie byłam. - pokręciła głową mama.
- Sam wiem najlepiej. - pocałował tata mamę - Muszę udać się do centrum. Podobno biedota znowu zaczęła strajkować i napadać na pobliskie stragany z jedzeniem. Powodzenia w szkole Avi! - pożegnał nas tata i wyszedł z domu.
- No chyba też powinnaś już lecieć do szkoły, kochanie, a jeszcze nie jesteś ubrana. - zagadnęła do mnie mama.
- Tak masz racje, już lecę. - powiedziałam zrezygnowanym głosem.
Wróciłam do swojego pokoju i ubrałam się szybko w damski strój Magów Wody. Strój składał się z błękitnej bluzki z długimi rękawami, na nią narzucona była granatowa zapinana kamizelka. Do tego ciasne niebieskie spodnie, które ułatwiały poruszanie się. Wszystko uzupełniał długi granatowy pas, przepasany dookoła bioder ze znakiem Plemienia Wody.
- Czas do szkoły! - powiedziałam do siebie. Narzuciłam płaszcz i wyszłam z domu.
Przed domem jak zwykle czekała na mnie przyjaciółka. Uśmiechnęłam się do niej. Niech tylko dowie się kto przyjeżdża do nas za miesiąc. Szczęka jej opadnie!
CZYTASZ
Żywioły
FantasySzesnastoletnia Aveline żyje wraz z rodziną w Królestwie Wody. Jej ojciec jest gubernatorem miasta Carmeloth, przez co żyje im się dobrze i w dostatku. Niestety biedota zamierza pozbawić majątku wszystkich bogatych magów i odegrać się za wszystkie w...