- No, coś tam mam... - powiedział bez entuzjazmu i kiwnął głową na jeden z regałów, gdzie spoczywały dwie gry planszowe.
Kim aż poderwał się ze swojego siedzenia i poczłapał do dwóch pudełek, po czym wziął jedno z nich i na powrót pojawił się przy stoliku, na którym położył zielone opakowanie monopoly.
W głowie Jungkooka natychmiast zapaliła się czerwona lampka. Jak nic chłopak musi być dobry w tą grę, skoro właśnie to pudełko przyniósł ze sobą. Kto wie, może jeszcze żyje w nim dusza ekonomisty i przedsiębiorcy? W końcu Park wspominał, że Kim jest dobry z matematyki, a nawet był laureatem olimpiady. Może jego umysł działa na zupełnie innych zasadach i ograbi Jeona ze wszystkich pieniążków już na pierwszym okrążeniu? No dobra, może nie jest aż tak źle, ale brunet już czuł, że łatwo wygrać nie będzie. W sumie zaczął się już modlić tylko o to, by nie przegrać z bolesnym kretesem i wyjść z gry z jakąkolwiek godnością.
- Okej. - powiedział Kim, kiedy już idealnie ustawił planszę na stoliku. - Ja będę bankierem, bo uwielbiam przeliczać i wydawać pieniążki. Mam nadzieję, że to ci nie przeszkadza.
No pewnie. Jeszcze tylko mu brakowało talentu do pieniędzy. - pomyślał młodszy, w głowie odmawiając wymyśloną przez siebie modlitwę, ażeby ktokolwiek mu dopomógł zachować twarz po tej nieszczęsnej grze.
Nie to, że w siebie nie wierzył. Jungkook również uwielbiał monopoly, jednak jego umiejętności mogły się nie sprawdzić podczas gry z Taehyungiem. Wygrana z Parkiem nijak miała się do prawdziwej, emocjonującej gry, bo choć Jeon kochał swojego starszego kolegę całym sercem, tak przyznać musiał, że ten idiota kompletnie nie umiał w cokolwiek zainwestować i przez większość gry bał się wydawać jakiekolwiek pieniądze. A później papierowe banknociki zazwyczaj przechodziły w chciwe rączki Jungkooka, który bezlitośnie grabił ze swojego rudowłosego przyjaciela każdą kwotę, kiedy ten z bolesnym jękiem na ustach stawał na zakupionych przez niego nieruchomościach.
- Zamawiam pionek z kotkiem. - oznajmił starszy, a Jungkook prychnął.
- W takim razie ja biorę pieska, żebym cię mógł skutecznie gonić.
- Koty zawsze spadają na cztery łapy i wychodzą z każdej sytuacji, dlatego nie radziłbym ci być takim pewnym siebie, bo jeszcze się zaplączesz we własnym łańcuchu.
- Koty chodzą własnymi ścieżkami, co często kończy się tym, że możemy zobaczyć ich zwłoki na środku drogi. Uważaj, żebyś przypadkiem ty tak nie skończył.
- Cóż za wyszukane porównanie. - stwierdził kąśliwie Kim. - Z łaski swojej przestań szczekać, bo jeszcze ubiorę ci kaganiec. Zacznij grać, bo jak widzisz, ja już zacząłem. - dodał i rzucił kośćmi, tym samym rozpoczynając trwającą następne parę godzin grę.
I Jungkook naprawdę nie wiedział, jak to jest możliwe, że popadł w szereg długów, których za żadne skarby nie potrafi spłacić. Nie wiedział też, jak to jest możliwe, że ani razu nie trafił na bardziej ekskluzywne nieruchomości do wykupienia, więc z braku laku musiał się zadowolić tymi gorszymi. Nie miał pojęcia, jakim cudem wszystkie rarytasy przypadły Kimowi i nie miał pojęcia, jak to się stało, że kiedy tylko starszy je kupił, zaczął tam stawać jak popierdolony. Zupełnie tak, jakby dostawał tam jakąś wyjątkowo wysoką zniżkę. A to właśnie był problem, bo żadnej taryfy ulgowej nie dostawał, a Taehyung ze złośliwym uśmieszek jeszcze bardziej ulepszał swoje własności, byleby tylko Jeon musiał za nie więcej płacić.
A przesadą na pewno już było to, że ilekroć Taehyung stawał na "szansie", wyciągał same wartościowe karty i posilał swą duszę kolejną gotówką, zaś kiedy Jungkook tam stawał, dostawał same kredyty, podatki i mandaty. Że nie wspominając już o tym, że co chwila lądował w więzieniu.
CZYTASZ
U'll Be Mine | Vkook
FanfictionJungkook trafia do liceum i od razu zwraca uwagę na niejakiego Taehyunga - dwa lata starszego geniusza, który wiecznie siedzi z nosem w książkach. Jeon postanawia zdobyć niedostępną księżniczkę i uwolnić ją z czeluści samotności, podczas gdy Kim nad...