Taehyung siedział przy biurku i z niewielkim zaangażowaniem odrabiał zadania z angielskiego i koreańskiego, popijając przy tym zieloną herbatę. Co jakiś czas zaglądał też do internetu, wyszukując potrzebnych informacji.
Pewnie niewiele było takich osób, które potrafiłyby w sobotni poranek siedzieć nad książkami, jednak Kim nie mógł sobie pozwolić na lenistwo, bowiem miał w planach wyjść dziś wieczorem, co równało się temu, że z całą pewnością nie odda się obowiązkowej nauce.
Sprawa była dość klarowna - Lisa odprawiała dzisiaj swoje urodziny, a Taehyung w pewien sposób został na nie zaproszony. Wiedział więc, że do domu prędko nie wróci, a poza tym nie wiadomo też, czy jutro będzie w nastroju do tego, by męczyć się z wypracowaniami. Wolał więc to mieć za sobą, by potem nie gonić się ze wszystkim na ostatnią chwilę, a o osiemnastej z czystym sumieniem wyjść do ludzi.
Miał przed sobą prawdziwe wyzwanie, bowiem musiał wymknąć się z domu tak, aby rodzice nic nie zauważyli. I mogłoby się wydawać, że nie jest to niczym trudnym, bowiem jego rodzice zamierzali pojechać wieczorem na weekend do stolicy, co oznaczało, że zostanie w domu sam. Był jednak pewien haczyk - zamierzali wyjechać prawie o tej samej godzinie, o której Jungkook miał przyjść po Taehyunga, by nie spóźnili się zanadto na przyjęcie. Musiał więc w jakiś magiczny sposób przygotować się na swoje wyjście w bardzo krótkim czasie, a co gorsza, nie mógł zacząć ubierać się przed wyjazdem swoich rodziców, bo ci zapewne zauważyliby, że ich syn jest stanowczo zbyt wystrojony jak na to, by siedzieć w swoim pokoju. Nie mógł też po prostu po kryjomu przebrać się w łazience i zawołać przez drzwi pożegnania, gdyż jego matka całymi godzinami potrafiła okupować to pomieszczenie, a przed jakimkolwiek wyjściem z domu siedziała tam aż do ostatniej minuty, nakładając staranny makijaż.
Krótko mówiąc - musiał dokonać praktycznie niemożliwego, lecz i tak miał już wielkie szczęście, że jego rodzice akurat w tym terminie wybierali się do innego miasta, bo inaczej naprawdę nie był pewny, czy w ogóle udałoby mu się dotrzeć na siedemnastkę Lisy.
Prawdopodobnie nie, lub po ewentualnym wymknięciu się z domu bez wiedzy państwa Kim, zostałby później surowo ukarany przez swoją rodzicielkę, która byłaby w stanie po takim incydencie założyć mu kraty w oknie, by już więcej nie wpadł na takie głupoty.
Z ulgą zamknął wściekle czerwoną książkę do angielskiego i odchylił się na krześle.
Owszem, może i kiedyś machnąłby ręką na dziwne zasady swoich rodziców, bo wcześniej po prostu ich nie zauważał, jednak teraz wyraźnie odczuwał, że jest traktowany jak więzień, bo to z całą pewnością nie było normalne, że ostatnim razem niemal błagał o to, by mógł wybrać się na zakupy z Kookiem.
I zauważył również, że jego matka stawała się coraz bardziej nerwowa i natrętna - kontrolowała go niemal na każdym kroku, czego przedtem nie robiła, a nawet jeśli, to nie w taki sposób. Teraz zaś musiała dokładnie wiedzieć, gdzie szatyn przebywa, co robi i co najważniejsze - z kim.
Trzecioklasista do tej pory nigdy nie musiał prosić o "przepustkę" na wyjście na miasto i nie musiał się też zbytnio tłumaczyć, po co idzie i czy ktokolwiek będzie mu towarzyszyć. Zaś ostatnimi czasy pani Kim dostawała prawdziwej paranoi na tym punkcie i dopiero interwencja ojca Taehyunga sprawiła, że mógł ostatnim razem wyjść na zakupy.
Chłopak domyślał się, że mogło tu chodzić o to, że jego matka coraz bardziej stresowała się tym, że szatyn nadal nie zdeklarował się, że pójdzie na wybrane przez nią studia, a czas nieubłaganie posuwał się do przodu. Czas, w którym Taehyung nadal nie był przekonany do zawodu, który kobieta usilnie mu narzucała.
CZYTASZ
U'll Be Mine | Vkook
FanfictionJungkook trafia do liceum i od razu zwraca uwagę na niejakiego Taehyunga - dwa lata starszego geniusza, który wiecznie siedzi z nosem w książkach. Jeon postanawia zdobyć niedostępną księżniczkę i uwolnić ją z czeluści samotności, podczas gdy Kim nad...