Listopad zdecydowanie nie był dla Jungkooka dobrym miesiącem. Od ostatniego spotkania w domu Kima minęło sporo czasu, a starszy po uporaniu się z jego korepetycjami zaczął go unikać. Jeon był zły, podenerwowany i zrozpaczony do granic możliwości, a swoje złe emocje wyładowywał poprzez wysiłek fizyczny. Miał dość i czuł się przegrany. Wiedział, że Kim już w czerwcu opuści mury tej szkoły i jeśli niczego nie zrobi, ich krótka znajomość rozpadnie się na zawsze. A przecież tego nie chciał.
Taehyung zaś nieustannie starał się przygotowywać do swojego konkursu, jednak za żadne skarby nie potrafił się skupić na danych mu przez nauczycielkę materiałach. Miał ochotę krzyczeć, a na samo wspomnienie o Jungkooku robił się zdenerwowany. Ten chłopak całkowicie go pokonał, a wszystko to za sprawą jednego buziaka w policzek. Paranoja, tym bardziej, że sam mówił, iż coś takiego w ogóle nie podchodzi pod prawdziwy pocałunek. No i może rzeczywiście nie podchodziło, jednak jako iż uczuciowe życie Kima nie było zbyt bogate, nawet takie drobnostki doprowadzały go do palpitacji serca. Jeon namieszał mu w głowie i w sercu, niszcząc idealny i niezburzony dotąd porządek, a Taehyung sam już nie wiedział, co powinien zrobić.
Jego uczucia były skomplikowane, a dodatkowo przytłaczała go sytuacja rodzinna. Jego rodzicielka ciągle naciskała go na tę pieprzoną stomatologię, a Taehyung jedynie niemrawo przytakiwał głową, jednak jego matka nie była głupia i widziała, że coś się święci. Że jej synek wcale nie zamierza spełnić jej oczekiwań, a dla niej było to nie do pomyślenia. Ten gabinet był dla niej wyjątkowo ważny i nie wyobrażała sobie, by jej syn mógł go po niej nie przejąć. Ten konflikt do reszty wykańczał Taehyunga, a jego rodzice tracili w jego oczach coraz bardziej. Nigdy nie zwracali na niego uwagi, nie poświęcali mu prawie w ogóle jakiegoś czasu, a nagle mają względem niego jakieś chore wymagania i aspiracje, jak gdyby już teraz nie dał im wystarczających powodów do dumy. Czy naprawdę musiał skończyć w białym kitlu i wiertłem, by zakończyć ten bezsensowny spór?
Potrzebował pocieszenia. Silnych, męskich ramion, w których mógłby się ukryć i które obroniłby go przed całym złem tego świata. Ale niestety był kompletnie sam.
°
- Jungkook, no co z tobą? - zapytała Lisa, klepiąc nastolatka w ramię. - Jesteś ostatnio jakiś taki nieobecny i obojętny. Stało się coś?
Chłopak westchnął, przeczesując dłonią swoje ciemne włosy.
- Nie, wszystko w porządku. - skłamał i wysilił się na sztuczny uśmiech. Dziewczyna jedynie prychnęła.
- No przecież widzę, że coś z tobą nie tak. Wiesz, że mi możesz powiedzieć...
- Tak, tak, wiem. Tyle, że nie mam co ci powiedzieć, bo wszystko jest w porządku. - próbował uspokoić koleżankę, która dość niechętnie zakończyła temat. W tym samym momencie podszedł do nich jeden z ich kolegów z klasy.
- Hej, Jungkook. Wuefista cię szukał i kazał zawołać do pokoju nauczycielskiego.
- Do pokoju nauczycielskiego? - zapytał, marszcząc brwi. - Stało się coś?
- Nie wiem, nie wnikałem. W każdym razie masz tam pójść. - wzruszył ramionami i odszedł.
- Przeskrobałeś coś? - zapytała bez ogródek Lisa, a Jeon szybko zaprzeczył ruchem głowy.
- Cóż, muszę iść sprawdzić, czego ode mnie chcą. Jakbym się spóźnił na lekcje to powiedz, że jestem u wuefistów, okej? - zapytał i nie czekając na odpowiedź, ruszył w odpowiednim kierunku.
Po przejściu paru korytarzy znalazł się niedaleko sali gimnastycznej, gdzie znajdował się mały pokój nauczycielski i składzik z piłkami. Zapukał do drzwi i otworzył je, a jego oczom ukazało się parę ludzi, którzy uczyli wychowania fizycznego. Jego nauczyciel na jego widok od razu się uśmiechnął i wstał z zajmowanego przez siebie miejsca.
CZYTASZ
U'll Be Mine | Vkook
FanfictionJungkook trafia do liceum i od razu zwraca uwagę na niejakiego Taehyunga - dwa lata starszego geniusza, który wiecznie siedzi z nosem w książkach. Jeon postanawia zdobyć niedostępną księżniczkę i uwolnić ją z czeluści samotności, podczas gdy Kim nad...