12. Wpadka

433 15 1
                                    

- Kai, musimy ją tutaj potrzymać. Chciałabym jej pomóc, dowiedzieć się co się stało, chciałabym zdobyć jej zaufanie - powiedziałaś najciszej jak umiałaś.
- Co?! Gdzie niby ona będzie spać? Gdzie ją pomieścisz? - powiedział szeptem zdenerwowany.
- Kurwa, ja pierdole! To jest dziecko! Czy ty nie masz serca? Zachowaj się jak prawdziwy mężczyzna, a nie pieprzony huj! - wkurwiłaś się. Było ci szkoda tego dzieciaka, gdyż nie lubisz patrzeć na cierpienie innych.
- A co jeżeli się nie zgodzi? Nie będziesz chyba jej trzymać tu na siłę, prawda? Ona nas w ogóle nie zna! Myślisz, że zgodzi się zamieszkać tutaj? Nie wiesz co się sta...
- Czy to moja wina, że się kłócicie? - zapytało smutne dziecko.
- Och, nie - trochę się przestraszyłaś - dużo usłyszalaś naszej rozmowy? - zapytałaś wystraszona i zaskoczona.
- Czemu nie leżysz w łóżku? Idź do salonu! Masz gorączkę, chyba chcesz wyzdrowieć, prawda? - powiedział spokojnym głosem Kai.
- Ale, bo ja...
- Nie ma "bo ja", do łóżko młoda damo! - wziął małą na ręce i zaniósł do pokoju. Ta zaczęła się śmiać. Poszałaś za nimi. On położył ją na kanapę i przykrył kocem.
- Okej, sprawdzę ci temperaturę - włożyłaś termometr pod pachę dziecka- 37,6 ! Jejku, szybko ci spada. Wiesz co, prześpij się , a gdy się obudzisz będziesz zdrowa jak ryba - pogładziłaś ją po ramieniu.
- Czy mogę tutaj przespać tą noc? - zapytała dziewczynka. Chyba nie dowierzała, że jej pomagacie. Ty się usmiechnęłaś.
- Co za głupiutkie pytanie, dobranoc -zgasiałaś światło i  wraz z Kaiem  wyszłaś z pokoju.
- Ta, gdzie niby będziemy spać, pani "dobre plany"? - usmiechnał się.
- Na przeciwko salonu jest pokój, w którym znajduje się łóżko małrzeńskie, więc 1:0 dla mnie, panie w czerni - pocałowalaś go w usta. Nie chciałaś odrywać się od niego. Poszliście do "tajemniczego" pokoju. Tam wznowiliście obściskiwanie się. Zdjęłaś z siebie ciuchy. Kai zrobił to samo. Byliście w samej bieliźnie. Byliście obydwoje napaleni tak bardzo, że zapomnieliscie, że naprzeciwko jest dziecko. Byliście w sobie tak szaleńczo zakochani, że nie liczyło się gdzie, kiedy i w jakim wydarzeniu. Gdy mieliście na siebie obydwoje chęć, trzeba to wykorzystać jak najlepiej, nieprawdaż? Kai zrobił ci kolejne malinki na ciele. Tym razem o wiele więcej, niż przedtem. W niektórych momentach, aż jęczałaś, gdyż Kai a niektórych chwilach wgryzał się w ciebie. Nie przeszkadzało ci to. Lubiłaś mieszać przyjemność z bólem.
- Tym razem ja ci zrobię przyjemność - szepnęłaś mu do ucha.
On położył się na łóżku, ty też, tylko przy jego pasie. Zdjęłaś mu bokserski. Włożyłaś jego członka do ust. Byłaś przykryta kocem. Nie było cię widać. Masowałaś jego męskość językiem. Pierwszy raz robiałaś komuś "loda".
- Boję się spać sama , mogę spać z wami? - nagle usłyszałaś głos dziecka.
Wyłoniałaś głowę spod koca. Byłaś cała zawstydzona.
- Kotku, pukanie do pokoju nie jest grzechem, ale o tym pogadamy później. Możesz z nami spać, ale zostawisz nas na chwilę samych - byłaś coraz bardziej czerwona. Popatrzyłaś na twarz kochanka. Nie różniła się o wiele bardziej od twojej.
- Mogę poczekać przed pokojem? - zapytała mała przecierając oko.
- To dobry pomysł - wyprzedził cię w odpowiedzi Kai. Dziewczynka wyszła.
On zaczął się śmiać.
- Z czego do cholery się śmiejesz? - zapytałaś, będąc bardzo zawstydzona.
-Ta mała jest dobra - hihrał się coraz bardziej- ma dobre wyczucie czasu, zuwarzyłaś? - ty też zaczęłaś się śmiać. Owinęłaś się kocem, musiałaś iść po pidżamę, która jest w torbie, którą położyłaś w salonie. Wychodząc z pokoju zauwarzyłaś małą opierającą się o ścianę.
- Jesteś taka śmieszna, a i nie wchodź jeszcze tu do pokoju. - ta uśmiechnęła się do ciebie. Wyglądała tak słodko. Poszłaś do salonu i zamknęałaś drzwi by się  ubrać. Wyszłaś i wzięłaś małą za rękę. Gdy otworzyłaś drzwi, spojrzałaś na Kaia w czerwonej pidżamię. Wyglądał tak śmiesznie. Pod nosem zasmiałaś się cicho.
- Więc pan Smith będzie spał w salonie na kanapie, a ty ze mną na tym łóżku - zrobiałaś złośliwy usmieszek do niego.
- No dobrze, ale nie bądź zła, jak będę marudzić, że było mi pusto w łóżku - po chwili wyszedł.
- Więc, z której strony chcesz spać, maluchu? - obejrzałaś się, a ona już leżała na lewej stronie łóżka - sprytna jesteś, jak na takiego malca.
- Przepraszam, że pytam, ale mogę dostać buziaka na noc? - zapytała.
- Och, jasne - podeszłaś do niej i ucalowałaś jej malutkie czółko - chyba temperatura ci spadła, wiesz? - poszałaś na drugą stronę łóżka i się przykryłaś kocem.
- Dobranoc - powiedziała dziewczynka.
- Dobranoc, karaluchy pod poduchy - wtedy poczulaś się, jakbyś była matką, czułaś się bardziej odpowiedzialna. Potem poszłaś spać.

Myślę, że się podobało :) Długi był ten rozdział :) Już go lubię. Przepraszam za wszelkie błędy. Pisze na telefonie i trudno się klika na małe takie cosie na ekranie :) a dotego jakoś mój mózg zapomniał zasad ortograficznych. Pa :*

Twój Przystojny Nauczuciel 💛ZAKOŃCZONE💛Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz